Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwabić babę do domu - Politycy chcą, aby matki miały więcej czasu dla swoich dzieci i kuszą urlopami

Barbara Chabior
Katarzyna Rodziewicz żałuje, że z dłuższego urlopu macierzyńskiego nie skorzysta. Musi już wracać do pracy w banku. Wierzy, że Joasia będzie bezpieczna pod opieką babci i dobrej niani. Fot. Wojtek Wilczyñski
Katarzyna Rodziewicz żałuje, że z dłuższego urlopu macierzyńskiego nie skorzysta. Musi już wracać do pracy w banku. Wierzy, że Joasia będzie bezpieczna pod opieką babci i dobrej niani. Fot. Wojtek Wilczyñski
Mało kto oburzy się na plany wydłużenia urlopów macierzyńskich. A jednak jest w tym prezencie coś, czego kobiety się obawiają: komfort dłuższego przebywania z dzieckiem może pogorszyć ich sytuację na rynku ...

Mało kto oburzy się na plany wydłużenia urlopów macierzyńskich. A jednak jest w tym prezencie coś, czego kobiety się obawiają: komfort dłuższego przebywania z dzieckiem może pogorszyć ich sytuację na rynku pracy

Iwona Lewandowska, mama tygodniowej Zosi, lubi swoją pracę w Bibliotece Uniwersyteckiej we Wrocławiu, ale nie chce za szybko zostawić drugiej córeczki – pierwsza ma 12 lat – pod przypadkową opieką. Jednak wie, że sytuacja na rynku pracy sprawia, że tylko nieliczne matki pozwolą sobie na długi urlop macierzyński.
– Większość będzie miała trudności ze znalezieniem pracy po jego zakończeniu – twierdzi pani Iwona.
Uważa, że wiele Polek ucieszą zmiany w kodeksie. Inną sprawą jest możliwość korzystania z nich. – Może pracodawcy, zamiast boczyć się na młode matki korzystające z długich urlopów, zauważą pozytywy tej sytuacji. Bo na rok znajdą na jej miejsce zmiennika, który ma większe szanse na zdobycie doświadczenia niż osoba, którą zatrudnia się na cztery miesiące.
– Żałuję, że z tych zmian nie skorzystam – smuci się Katarzyna Rodziewicz, mama czteromiesięcznej Joasi.
Niedługo wraca do pracy w banku. Wykorzystuje już – po urlopie macierzyńskim – wszystkie możliwe urlopy wypoczynkowe. I ten zaoszczędzony w zeszłym roku, i tegoroczny. Szuka dobrej opiekunki, której będzie mogła zaufać. No i liczy na pomoc mamy, która idzie na wcześniejszą emeryturę, żeby troszczyć się o wnuczkę.
Dwudziestosześcioletnia Małgorzata, mama 2,5-miesięcznego Patryka, pracuje w międzynarodowej korporacji finansowej, w której długi urlop jest źle widziany. – Dogadałam się z mamą, że przejmie moje obowiązki, jak tylko będę mogła wrócić do normalnych zadań. Zajęło mi to sześć tygodni. Chyba zrobiłam dobrze. Z trudem nadrobiłam braki, jakie powstały w czasie mojej nieobecności – przyznaje Małgorzata.
– Wiem, że nie każda matka ma taką sytuację jak ja, ale to, co proponują politycy, to przesada. W USA urlop macierzyński trwa 12 tygodni. Jeśli za kilka lat będzie trwał u nas rok, to ustanowimy światowy rekord. Chyba rząd chce zamknąć baby w domach.

Krócej, dłużej
W tym tygodniu posłowie debatowali nad trzema propozycjami zmian w kodeksie pracy. Zgodnie z pierwszą – rządową – Polki czeka wydłużenie obowiązujących urlopów o dwa tygodnie. Ta operacja będzie kosztowała budżet państwa 150 milionów złotych. Druga, Prawa i Sprawiedliwości, zakłada stopniowe wydłużanie macierzyńskiego. W przyszłym roku wynosiłby 26 tygodni, a w 2011 prawie 52, ale tylko dla kobiety, która rodziłaby trzecie dziecko. Według trzeciej, firmowanej przez Ligę Polskich Rodzin, zmiany w kodeksie nie tylko dotyczyłyby dłuższego urlopu, ale też gwarantowałyby ochronę w miejscu pracy po jego zakończeniu.
Teraz, jeśli kobieta rodzi pierwsze dziecko, jej urlop macierzyński trwa 16 tygodni. Przy drugim dziecku dwa tygodnie dłużej.
26 tygodni – kiedy na świat przychodzą bliźnięta lub wieloraczki.

Rodzina potrzebuje wsparcia
Marian Piłka prezentujący propozycje PiS-u podkreślił, że w Polsce mamy do czynienia z głębokim kryzysem rodziny, czego największym przejawem jest spadek urodzeń. I dodał, że w planowanych zmianach w kodeksie pracy Prawo i Srawiedliwość przewidziało też urlopy macierzyńskie dla osób adoptujących dzieci, a w dalszych pracach nad projektem w formie autopoprawki zgłoszony zostanie zapis o urlopach macierzyńskich dla ojców.
Krytycy pomysłów wydłużenia urlopów macierzyńskich obawiają się, czy nie obróci się to przeciwko kobietom. Ale PiS ma odpowiedź: już pracuje nad rozwiązaniami prawnymi, które chroniłyby kobiety w ciąży i te powracające z urlopów macierzyńskich.
Jak podkreśla poseł Tadeusz Cymański (PiS), debata nad wydłużeniem urlopów macierzyńskich „zadaje kłam” twierdzeniu, że polityka prorodzinna PiS-u sprowadza się tylko do becikowego.
O przyszłych matkach pomyślał jednak i SLD, który złożył w tym tygodniu w Sejmie projekt zmian w kodeksie pracy. Według propozycji Sojuszu, pracodawca nie będzie mógł wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę rok po zakończeniu przez kobietę urlopu macierzyńskiego. Ponadto, jeśli w kodeksie znalazłby się zapis o wydłużeniu urlopu macierzyńskiego do pół roku, to Sojusz będzie wnioskował, aby dwa tygodnie z tego czasu obligatoryjnie musiał wykorzystać ojciec.

Niebezpieczna ochrona?
Paradoksalnie, systemowa ochrona przed zwolnieniem z pracy kobiet wracających z urlopu macierzyńskiego może okazać się dla nich niebezpieczna. Zdaniem Joanny Kluzik-Rostkowskiej, wiceminister pracy i polityki społecznej, pracodawcy mogą wystraszyć się presji i jeszcze niechętniej zatrudniać młode Polki, które planują macierzyństwo.
– Na pewnych stanowiskach potrzebne są kobiety. Ale jeśli to nie jest konieczne, zawsze milej będą widziani mężczyźni. Bo nie sprawią kłopotu swoją ciążą. Jeśli urlopy macierzyńskie zostaną tak bardzo wydłużone, a do tego jeszcze dojdzie ochrona przed zwolnieniem po ich zakończeniu, to pracę szybciej znajdzie mężczyzna niż kobieta. Nikt nie schowa go „pod klosz” na kilka lat, pracodawca łatwiej będzie mógł się z nim rozstać w każdej chwili, w normalnym trybie – mówi wrocławski restaurator, zatrudniający dziesięciu pracowników.
– By przeciwdziałać niżowi demograficznemu, najprościej wydłużyć urlop macierzyński. A ja spodziewałbym się raczej promocji różnych form zatrudnienia – uznanie półetatowców i zatrudnionych cząstkowo lub na zastępstwo za pracowników tej samej kategorii co etatowi. Mamy, które mogą pracować dorywczo, kilka razy w tygodniu, nie zostawiają dziecka na cały dzień, mają trochę pieniędzy i czują się lepiej, nie eliminując się z rynku – mówi Leszek Karwowski, szef Konfederacji Pracodawców na Dolnym Śląsku. – Nie wyobrażam sobie księgowej, która odchodzi na urlop macierzyński czy wychowawczy na rok. Nie będzie miała dostępu do profesjonalnego oprogramowania branżowego, które jest bardzo drogie. •

Nie ma dzieci, bo nie będzie pracy
Według badań CBOS-u, obawa kobiet o pracę jest głównym powodem zmniejszenia liczby urodzeń. Tak uważa dwie trzecie Polaków (62 proc.). Przyczyn spadku urodzeń upatruje się także w: złych warunkach mieszkaniowych, braku wsparcia ze strony państwa, obawach rodziców przed obniżeniem poziomu życia, zawodowej aktywności kobiet oraz w trudnościach z pogodzeniem pracy zawodowej i obowiązków domowych. Stosunkowo niewiele osób (16 proc.) sądzi, że ludzie obawiają się, czy sprostają obowiązkom rodzinnym. Średnio co trzeci Polak sądzi, że zachętą do rodzicielstwa będą długie płatne urlopy macierzyńskie. Inni uważają, że lekarstwem mogą być: ulgi podatkowe dla osób wychowujących dzieci i przyznawanie wysokich zasiłków dla rodzin w trudnej sytuacji materialnej. Niewiele osób sądzi, że do rodzenia dzieci mogą zachęcić jednorazowe zasiłki, czyli tzw. becikowe.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto