Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zrobią ci test na koronawirusa bez wychodzenia z samochodu (SZCZEGÓŁY)

Redakcja
Po podjechaniu autem w oznaczone miejsce (w tym przypadku do namiotu) kierowca zostanie przebadany bez wysiadania z samochodu.
Po podjechaniu autem w oznaczone miejsce (w tym przypadku do namiotu) kierowca zostanie przebadany bez wysiadania z samochodu. Krzysztof Szymczak
W całym województwie powstaną trzy punkty drive trough do pobierania wymazów do badań na koronawirusa. Mają działać jak okienka w Mc Donalds - po podjechaniu autem w oznaczone miejsce (w tym przypadku do namiotu) kierowca zostanie przebadany bez wysiadania z samochodu. Oto szczegóły

Pierwszy taki punkt ruszy dzisiaj w Wołowie. Podobne komercyjne punkty działają już w Warszawie, Poznaniu i Łodzi. Badanie kosztuje prawie 600 złotych. Z usług punktu w Wołowie będą mogły skorzystać tylko osoby skierowane przez sanepid. Ten nowy punkt to wciąż za mało, bo w kolejce do badania na koronawirusa czeka się na Dolnym Śląsku nawet tydzień.

Bądź bieżąco. Dołącz do grupy KORONAWIRUS DOLNY ŚLĄSK na Facebooku.

Na Dolnym Śląsku wykonywanych jest nawet 1000 testów na koronawirusa dziennie. Jednocześnie wiele osób skierowanych do badania „na już” czeka na ich zrobienie nawet tydzień.

Pierwszym krokiem do przeprowadzenia badania jest pobranie wymazu: materiału komórkowego z nosogardzieli na patyczek zakończony watą lub jałową bawełną. Następnie taka próbka przewożona jest do laboratorium, gdzie po wykonaniu odpowiedniej procedury okazuje się, czy zawiera ona koronawirusa czy nie.

Moce przerobowe polskich laboratoriów wciąż nie są wykorzystane w pełni, mimo to ludzie czekają długo na pobranie wymazu. Na powolne działanie całego systemu może mieć wpływ mała liczba karetek do pobierania wymazów. Jeszcze na przełomie marca i kwietnia oczekujący na pobranie wymazu we Wrocławiu byli informowani przez sanepid, że miasto obsługują tylko dwie karetki.

Dolnośląski Urząd Wojewódzki informuje, że obecnie na cały Dolny Śląsk jest to 6 zespołów wymazowych, czyli właśnie karetek z obsługą do pobierania próbek. We Wrocławiu do podejrzanych jeżdżą trzy takie zespoły. W Bolesławcu - dwa i jedna w Górze.

Te sześć zespołów musi obsłużyć wszystkich skierowanych do badania. Zapotrzebowanie jest ogromne, więc i kolejka długa. W połowie kwietnia czekało w niej ponad 700 osób.

Sposobem na jej rozładowanie mają być kolejne zespoły wymazowe. Takie mają w najbliższych dniach zostać uruchomione w Wałbrzychu i Kłodzku. Mogłyby powstać także następne - jak przekonuje urząd wojewódzki, karetki i środki ochrony osobistej są, ale nie ma pracowników. Nabory kandydatów na ratowników dopiero są prowadzone.

Sposobem na kolejki będzie też specjalne izolatorium, w którym osoby skierowane do badania będą czekały na wymaz i wynik.

Urzędnikom wojewody trudno oszacować koszt jednego badania. - Składa się na to całodobowa gotowość ratowników oraz ich wynagrodzenie, koszty zużycia środków ochrony osobistej, liczba przejechanych kilometrów, koszt zestawu potrzebnego do pobrania wymazu, miesięczny ryczałt opłaty za telefon oraz koszt całodobowego stanowiska dyspozytorskiego obsługującego koordynacje wymazów dla całego województwa – dowiadujemy się w urzędzie. NFZ koszt jednego badania określił na 400 zł. Jak przyznają specjaliści z komercyjnych punktów diagnostycznych, sama „obróbka” pobranego już materiału w laboratorium kosztuje znacznie mniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto