Zrezygnował z kadry

Trener WTS-u Marek Cieślak otrzymał propozycję objęcia w sezonie 2007 polskiej kadry żużlowej. Nie podjął jednak rękawicy. Dlaczego? - Bo potraktowali mnie niepoważnie - mówi

Kandydatów do posady selekcjonera było trzech: Cieślak, zielonogórzanin Czesław Czernicki i gorzowianin Stanisław Chomski, który tę rolę pełnił także w latach 2005-06. - Pomogłem działaczom w podjęciu decyzji, nie przyjmując oferty. Dla mnie jest ona niepoważna. Bo albo odpowiadam za wszystko, albo za nic - przyznaje opiekun mistrzów Polski.

Wszyscy odmówili

O co chodzi? - O niejasny podział ról. Wybiera się też menedżera i później okazuje się, że ten menedżer rządzi wszystkim, a trener jest tylko kwiatkiem do kożucha. Władze muszą się zastanowić, czy ma rządzić Felek Stankiewicz, czy jednak trenerzy, którzy się na tym znają. Bo działacze trochę za mocno rwą się do władzy. Zresztą chyba nie tylko ja mam zastrzeżenia. Ostatnio czytałem, że Chomski i Czernicki też odmówili - wyjaśnia opiekun mistrzów Polski. Te obiekcje muszą być naprawdę spore, bo szansa na tegoroczny sukces jest - baraż (19 lipca) i finał (21 lipca) Drużynowego Pucharu Świata odbędą się przecież na polskim torze w Lesznie.
W ostatnich dniach Cieślak odmówił nie tylko kadrze. Po tym jak na treningi z ekipą WTS-u przestał przyjeżdżać Alan Marcinkowski, zniechęcony już pierwszymi, zajęciami, zostały wznowione poszukiwania polskiego juniora. Odżył więc temat 21-letniego wychowanka Stali Gorzów - Andrzeja Głuchego. W niedzielę wybrał się on z ojcem do Wrocławia na rozmowy w tej sprawie. Został jednak odprawiony z kwitkiem.

Szukają dalej

- W głowach się przewraca tym polskim juniorkom. Chłopak chciał pieniądze nie tylko za sam podpis pod kontraktem, ale też za punkty zdobywane w Zachodniej Lidze Młodzieżowej. A ja myślałem, że będziemy rozmawiać o jakimś stypendium i płatnościach za punkty w ekstralidze. W tej sytuacji nic z tego nie wyjdzie i krajowego młodzieżowca będziemy szukać gdzie indziej - tłumaczy Cieślak.

Betard kupił złoty medal
Firma Betard, producent prefabrykatów budowlanych i sponsor wrocławskiego żużla, kupiła za 5 tysięcy zł medal DMP, wywalczony w minionym roku przez Atlasa. Całość tej kwoty zostanie przeznaczona na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. - Zrobiliśmy to z dwóch powodów. Po pierwsze - bo cel jest szczytny, a po drugie - bo jesteśmy fanami speedwaya. Nasze fascynacje żużlem od jakiegoś czasu przekładamy również na konkretną pomoc wrocławskiej drużynie - tłumaczy Artur Dziechciński, właściciel wrocławskiej firmy.