MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Żona upiekła mi kaczkę

Wojciech Koerber
Rozmowa z Tomaszem Gollobem, zwycięzcą bydgoskiej Grand Prix Polski * Wie Pan, ilu zawodników zwyciężało w Grand Prix danego kraju trzy razy z kolei? - Wiem. Crump w Pradze i ja w Bydgoszczy.

Rozmowa z Tomaszem Gollobem, zwycięzcą bydgoskiej Grand Prix Polski

* Wie Pan, ilu zawodników zwyciężało w Grand Prix danego kraju trzy razy z kolei?
- Wiem. Crump w Pradze i ja w Bydgoszczy.
* To Pana pierwsze podium w tym roku. W zeszłym sezonie było identycznie, czyli do bydgoskiej imprezy pod górkę./
- Tor w Bydgoszczy jest moim ulubionym. Jeździłem tu przez szesnaście lat i tym bardziej chciałem zwyciężyć dla miejscowych kibiców.
* Komu dedykuje Pan ten sukces?
- Przede wszystkim córeczce Wiktorii, a także żonie, mechanikom, sponsorom i wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki.
* Dobrze Pan spał w noc poprzedzającą zawody?
- Wszystko było w porządku. W południe żona upiekła mi kaczkę, a Wiktoria grzecznie się bawiła. Niczym nie mogłem się stresować, a to zwycięstwo sobie po prostu wymarzyłem. To jest dar od Boga i sukces, którym będziemy żyć całą zimę.
* Podobno przymierza się Pan do zmiany silników jawy na GM-y.
- Na tych dziwnych torach o sztucznej nawierzchni wyraźnie widać, że nie dysponuję tak szybkim sprzętem jak rywale. Miejsce w pierwszej ósemce to wszystko, na co było mnie stać w tym roku. Teraz faktycznie będę się zastanawiał nad zmianą marki silnika. Robiliśmy w tym roku z Rysiem Kowalskim, co mogliśmy, ale miałem trochę pecha. Czasem motocykle stawały - tak jak we Wrocławiu. Nie była to wina ani moja, ani mechanika. Po prostu trafiałem na słabszy sprzęt.
* Więcej szczęścia miał Pan natomiast z losowaniem pola startowego na bieg finałowy. Kto tym razem się tym zajął?
- Mój brat Jacek. Powiedziałem mu przed losowaniem - kochany mój bracie, wybierz cokolwiek, byle nie trzecie pole. Za chwilę przybiegł Jacek i pyta - czwarte może być? Może - powiedziałem. I pojechałem po zwycięstwo. Cieszę się tym bardziej, bo cóż ta biedna Polska miała ostatnio za sukcesy. Nie zawsze można śpiewać Mazurka Dąbrowskiego.
* W pańskim teamie najwyraźniej panuje pełny profesjonalizm. Po groźnie wyglądającym upadku nikt nie zapomniał o tym, by do parkingu nie wracał Pan z gołą głową. Menedżer zdążył nałożyć czapeczkę z nazwą sponsora.
- Tak, jest profesjonalizm. Ja w takich momentach nie myślę o detalach, bo mam od tego pomocników. Oni wiedzą co mają robić.
* Czuje Pan, że kibice w Bydgoszczy wciąż Pana kochają?
- Myślę, że tak. Jeździłem tutaj przez szesnaście lat i myślę, że ta zmiana była potrzebna. W nowym klubie są nowe wyzwania, nowe obowiązki i nowi kibice. To dobrze. Dzięki temu nowe twarze pojawiły się też w BTŻ Polonii, nie ma znużenia. Uważam, że z marketingowego punktu widzenia stało się bardzo dobrze.
* Czy to znaczy, że po trzydziestu latach startów w Zielonej Górze Andrzej Huszcza również powinien się przenieść do innego klubu?
- Ja nie mogę podejmować takich decyzji za innych zawodników. Jak lubi, to niech jeździ.

Tomasz Gollob
Ur.: 11.04.1971 w Bydgoszczy
Kariera klubowa: Polonia Bydgoszcz, Wybrzeże Gdańsk, Polonia B., Unia Tarnów.
Rodzina: żona Brygida, córka Wiktoria.
Hobby: skutery wodne, hokej, piłka nożna
Sukcesy: srebrny medalista Grand Prix (1999), trzykrotny brązowy medalista Grand Prix (1997, 1998, 2001), dziewięć zwycięstw w turniejach GP, w Bydgoszczy zwyciężał trzykrotnie z kolei w latach 2002-04.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto