Żniwo pustyni

RAJDY

Dwadzieścia siedem lat rajdu, dwadzieścia dwie ofiary

Dwukrotny zwycięzca Rajdu Dakar, włoski motocyklista Fabrizio Meoni zmarł wczoraj na trasie 11. etapu w wyniku zatrzymania akcji serca

Na afrykańskich bezdrożach śmierć goni śmierć. W poniedziałek, w wyniku obrażeń na trasie rajdu, zmarł w szpitalu w Alicante Hiszpan Jose Manuel Perez. Wczorajszego etapu z Ataru do Kiffy nie przeżył słynny Meoni, który w latach 2001-02 na mecie w Dakarze meldował się jako pierwszy z motocyklistów. Teraz po 10 etapach zajmował drugie miejsce w generalce, dziesięć minut i osiem sekund za Cyrilem Despresem.

Meoni zasłabł po przejechaniu pierwszego punktu kontrolnego, na 184. kilometrze, około godziny 10.15. Znalazł go inny motocyklista, Francuz David Fretigne, błyskawicznie wzywając pomoc poprzez wystrzelenie racy świetlnej. O godz. 10.36 do Meoniego dotarł helikopter ze służbami medycznymi, które po trwającej 45 minut reanimacji stwierdziły zatrzymanie akcji serca.

Meoni miał 47 lat, zostawił żonę i dwójkę dzieci. Kilkanaście miesięcy temu zakończył karierę, ale ostatnio znów odezwał się w nim zew rywalizacji. Jak zapewniał, na starcie 27. edycji Dakaru staje po raz trzynasty i ostatni. Perez, dla którego trwający Dakar był czwartym w karierze, też mówił, że to dla niego pożegnalna impreza...

Podczas 27 lat istnienia imprezy zginęły już 22 osoby. Gdy chodzi o liczbę zgonów uczestników rajdu (kierowców i motocyklistów walczących w klasyfikacji generalnej), równie tragiczny był tylko rok 1988. Zginęły wówczas dwie osoby. Holender Kees Van Loevezijn, nawigator załogi ciężarówki DAF (wypadł z kabiny i zginął na miejscu) oraz Francuz Patrick Canado - pilot załogi samochodu terenowego (poniósł śmierć w kolizji z innym autem biorącym udział w rajdzie).