Zmienimy geometrię naszego toru

Dla kibiców żużlowego Atlasa mamy trzy wiadomości. Dobrą, dobrą i dobrą. Pierwsza to taka, że roboty na Stadionie Olimpijskim mają się rozpocząć dopiero w październiku przyszłego roku, zatem już po sezonie. Druga jest jeszcze lepsza - przy okazji tychże prac ma zostać zmieniona fatalna geometria wrocławskiego toru. Zmieniona - czytaj ulepszona. Trzecim newsem już się na naszych łamach zajmowaliśmy. Szefowie WTS-u twierdzą, że pracują nad powstaniem szkółki żużlowej.
- Na razie na obiekcie trwa inwentaryzacja. Po jej zakończeniu musi powstać projekt budowy. Remont zacznie się więc w okolicach października 2008 - przewiduje szef WTS-u S.A. Andrzej Kuchar.
Możemy żyć nadzieją, że od sezonu 2009 emocji na Stadionie Olimpijskim będzie o niebo więcej niż dotychczas (wierzymy, że nadal będą to emocje ekstraligowe). W ramach remontu tor ma bowiem zostać przystosowany do walki, której nie brakuje np. w Lesznie. - Na pewno trzeba by podnieść łuki. Wtedy zwiększa się pole manewru, można robić przycinki od bandy do krawężnika itd. Jeśli jednak wewnątrz ma pozostać pełnowymiarowe boisko piłkarskie, to ja tego nie widzę - studzi euforię trener Marek Cie ślak. Prezes Kuchar jednak zapewnia: - Boisko zostanie, lecz w minimalnych rozmiarach dopuszczonych przez regulamin. Sugestie sztabu szkoleniowego WTS-u będą wzięte pod uwagę. Chcę też zauważyć, że niebawem Wrocław może być jedynym miastem mającym naturalny tor w pełni przykryty dachem. A to z kolei pozwoli na walkę o organizację dużych imprez.
Szef WTS-u zapewnia też, że powstanie szkółka żużlowa. - Należy opracować konkretny plan działań. Chcemy na ten cel wykorzystać pieniądze miejskie , bo przecież w budżecie Wrocławia pojawiły się znacznie większe nakłady na sport niż dotychczas. Pamiętajmy jednak, że zajmowanie się szkółką to nie jest rola spółki, lecz stowarzyszenia - zaznacza Andrzej Kuchar.
Na razie konkretami nie operuje. Ufamy jednak, że z powyższych obietnic wyjdzie więcej niż z tej złożonej na naszych łamach niespełna dwa lata temu. Brzmiała ona: "Zapełnimy Stadion Olimpijski". No i obiekt, owszem, zapełniał się, ale tylko podczas dorocznych spotkań świadków Jehowy. Na meczach żużlowych niekiedy więcej było komarów niż kibiców. Ale to już bardziej złożony problem.