Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złotoryja: Dydaktyczne ciągoty Czerwonego Upiora i Czarna Prababka z zamku w Grodźcu

Piotr Kanikowski
Na zamku w Grodźcu żyje tak dużo duchów, że trzeba mieć wyjątkowego pecha, aby nie natknąć się na któregoś po północy
Na zamku w Grodźcu żyje tak dużo duchów, że trzeba mieć wyjątkowego pecha, aby nie natknąć się na któregoś po północy Piotr Krzyżanowski
Andrzej Ganska, który na początku lat dziewięćdziesiątych mieszkał w Grodźcu, opowiadał o grupie licealistów z Bolesławca, która wynajęła na noc pokój w jednej z zamkowych wież. Ale nie zmrużyli oka, bo kiedy tylko gasili światło, coś zaczynało ciężkim krokiem chodzić między ich łóżkami.

Jedna z dziewczyn dostała ataku histerii. Wszyscy przesiedzieli całą noc przy zapalonych lampach i przerażeni wrócili do domu pierwszym porannym autobusem. Po tygodniu grupka najodważniejszych wróciła do Grodźca z magnetofonem i mikrofonami, aby zarejestrować niespotykane zjawisko. Znów przesiedzieli noc bez snu, ale tym razem duch ani myślał się pojawić.

Innego dnia żona pana Andrzeja uprzątała wieczorem dziedziniec przed zmierzchem. Kiedy zgasiwszy światło w lochu głodowym odwróciła się w stronę wieży widokowej, zauważyła w mroku sylwetkę mężczyzny. Wzięła go za zbłąkanego turystę i napomniała, że zamykają bramy, pora kończyć zwiedzanie i opuścić zamek. Turysta jednak ani drgnął. Kobieta postąpiła dwa kroki w jego stronę, a wtedy zjawa nagle rozpłynęła się w powietrzu. Pan Andrzej, który akurat zamykał bramę, widział wszystko z oddali.

MYŚLISZ ZE ZNASZ HISTORIĘ REGIONU? ROZWIĄŻ QUIZ I SPRAWDŹ SWOJĄ WIEDZĘ

Oboje słyszeli też kiedyś stąpanie ciężkich butów dobiegające zza otwartych okien. Zamek był już nieczynny, więc pierwsze, co przyszło im do głowy, to turysta żartowniś, który ukrył się w środku z zamiarem nastraszenia gospodarzy. Zamknęli drzwi i obeszli komnatę po komnacie, ale nikogo nie znaleźli. Ani żywego ducha.

Raczej nie tupała po podłogach Czarna Prababka, o której mówią zamkowe legendy. Ona nie pojawia się, by napędzić żywym strachu, ale żeby przestrzec właścicieli Grodźca przed złymi ludźmi. Prababka miała postać dostojnej damy w długich czarnych szatach z błyszczącym krzyżem na piersiach. Krzyż czasem matowiał, a ta utrata blasku oznaczała, że na zamku pojawił się zły człowiek.

To Czarna Prababka ostrzegła piękną córkę jednego z właścicieli Grodźca, gdy ojciec szykował jej małżeństwo z możnym rycerzem. Duch poznał, że kawaler jest złym rozbójnikiem, który grabił i mordował podróżnych po gościńcach. Panna też to pewnie czuła, bo płakała po kątach i wzdychała do innego młodziana. Serce ojca, łasego na rycerskie bogactwa, było jednak jak skała. Wyznaczono już termin wesela, gdy Czarna Prababka ze zmatowiałym krzyżem ukazała się dziewczynie. W dzień ślubu wskazała jej dziurę w murze, przez którą niedoszła panna młoda wymknęła się z zamku do swego oblubieńca. Żyli potem długo i szczęśliwie, a przejście pokazane przez Czarną Prababkę nazwano Panieńskim Skokiem.

Po ucieczce dziewczyny jej ojciec w końcu przejrzał na oczy i zorientował się, że swatał córkę rozbójnikowi. Miejscowe rycerstwo ukarało rabusia śmiercią, a Czarna Prababka pojawiła się u młodych małżonków z prezentem - tym samym krzyżem, który nosiła na piersi.

Dar był cenny. Pozwalał poznać złych ludzi, bo w ich obecności tracił cały blask. Dzięki temu kolejne pokolenia dziedziców Grodźca mogły uniknąć niebezpieczeństwa. Niestety, w okresie wojny trzydziestoletniej krzyż zaginął.

Na murach zamku pokazuje się też podobno Czerwony Upiór. To mający ewidentne zacięcie dydaktyczne kościotrup w zbroi i czerwonej opończy. Według starej legendy objawił się kasztelanowi, który gnębił poddanych i morzył głodem więźniów. Zjawa napomniała go, by wyrzekł się okrucieństwa, jeśli nie chce podzielić jej losu. Lekcja była tak skuteczna, że właściciel zamku uwolnił swych więźniów, a majątek rozdał ubogim. Płaskorzeźba w sali rycerskiej, która zachowała się do dziś, przedstawia podobno oblicze nawróconego okrutnika.

Ludzie opowiadają, że posypały się z niej kiedyś dukaty. Jakim cudem? Za sprawą Czerwonego Upiora. Któryś z potomków rodu drwił sobie z głupiego przodka, co cały majątek rozdał ubogim, zamiast używać życia. Sam ani myślał folgować więźniom. Gdy jednego z poddanych skazał na śmierć głodową, głowa z sali rycerskiej nie zdzierżyła i ironicznie skomentowała chciwość kasztelana potokiem pieniędzy, którzy wysypał się z jej ust. To wystarczyło, by okrutnik przeląkł się i opamiętał.

Jakby Czarnej Prababki i Czerwonego Upiora było mało, od średniowiecza po komnatach Grodźca snuje się jeszcze duch Elfriedy - córki księżnej Anny. Za życia było z niej niezłe ziółko. Chcąc pozbyć się matki, wpędziła ją do więzienia. Aby dokuczyć Rosildzie, swej przybranej siostrze, uknuła jej małżeństwo z ubogim rycerzem Kwiatkiem. Związek okazał się jednak nader udany, a los szczodrze darzył młodej parze. Zazdrosna Elfrieda potajemnie wbiła Rosildzie nóż w plecy i ukryła ciało w zamku. Kwiatkowi wmówiła, że żona porzuciła go, uciekłszy z jakimś kochankiem. A potem uwiodła i poprowadziła męża siostry do ołtarza. Na ślub wypuściła z więzienia matkę, aby niosła welon. Wtem niebo pociemniało, a piorun zabił złą księżniczkę. Jedna ze służek uratowała od śmierci Rosildę. A Elfrieda wyje po nocach z wściekłości. Warto posłuchać.

Co warto odwiedzić w pobliżu?

- 6 kilometrów od Grodźca (w stronę Bolesławca) znajduje się Olszanica, w której mieszka i tworzy Zygmunt Sarna - dolnośląski Nikifor. Sarna jest samoukiem. Nie tylko maluje, ale też rzeźbi, fotografuje, zajmuje się metaloplastyką, wykonuje odlewy w betonie i gipsie. Jego pracownia jest otwarta dla gości, a gospodarz to przemiły człowiek i kapitalny gawędziarz.
- 7 kilometrów od Grodźca (w kierunku Złotoryi) leżą Uniejowice - wieś z prywatnym Muzeum Ludowego Wojska Polskiego i Armii Radzieckiej. Muzeum założył rzeźbiarz Michał Sabadach - były kustosz w Grodźcu i skarbnica wiedzy o regionie. Rdzeń kolekcji stanowią mundury, broń i sprzęt wojskowy po Północnej Grupie Wojsk Armii Radzieckiej z Legnicy.

Ile kosztują bilety wstępu?

Zamek w Grodźcu jest czynny codziennie w godz. 10-18. Choć obecnie trwa remont dachu, turyści mogą zwiedzać cały dziedziniec, część sal w budynku głównym, ganki i donżon. Bilety wstępu kosztują: 8 zł (normalny), 5 zł (ulgowy). Grupy mogą rozpalić ognisko na dziedzińcu (1 zł od osoby). Za dodatkową opłatą (6/4 zł) warto wejść do piwnic, gdzie urządzono wystawę średniowiecznych narzędzi tortur. Malownicze zamczysko służy też jako tło do ślubnych sesji zdjeciowych (opłata: 50 zł).

W jednej z wież znajdują się dwu-, cztero- i wieloosobowe pokoje noclegowe. Koszt: 25-40 zł za noc (bez wyżywienia). Śniadanie i obiadokolacja: od 25 zł.

U podnóża zamkowej góry znajduje się XIII-wieczny kościół ze starym cmentarzem, który można zwiedzić za darmo.

Ambasador Herbert von Dirksen - ostatni pan na zamku w Grodźcu

W lutym 1945 roku elitarny oddział złożony z oficerów Abwehry przedarł się przez radzieckie posterunki, aby wyprowadzić z zamku jego właściciela, hrabiego Herberta von Dirksena.

63-letni mężczyzna to były ambasador III Rzeszy w Londynie, Tokio i Moskwie. Dirksen wiedział o zbliżającym się froncie, ale postanowił nie uciekać. Jako glejt zapewniający nietykalność nosił przy sobie przyjacielski list od komisarza spraw zagranicznych ZSRR Maksima Litwinowa i zdjęcia z lat 1928-1933, gdy kierował niemiecką ambasadą w Moskwie. Z jakichś powodów Niemcy nie chcieli, aby dostał się w ręce NKWD. Oficerowie, którzy przedarli się nocą na zamek, otrzymali rozkaz, by zastrzelić Dirksena na miejscu, jeśli nie zechce z nimi pójść. Może Joachim von Ribbentrop podejrzewał, że jego były podwładny zechce za plecami Führera obgadać z Rosjanami warunki separatystycznego pokoju. A może chodziło o jakąś tajemnicę, którą znał Dirksen, np. ukryte w okolicach Grodźca skarby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto