Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zimny prysznic dla Górnika

Paweł Gołębiowski
Tego nikt się nie spodziewał. Koszykarzy Górnika trudno było uznać za zdecydowanego faworyta meczu ze SPEC Polonią, ale tak zdecydowanej dominacji gości nie spodziewał się chyba nawet szkoleniowiec zespołu z Warszawy.

Tego nikt się nie spodziewał. Koszykarzy Górnika trudno było uznać za zdecydowanego faworyta meczu ze SPEC Polonią, ale tak zdecydowanej dominacji gości nie spodziewał się chyba nawet szkoleniowiec zespołu z Warszawy. Beniaminek do tej pory albo sprawiał sensację, albo przegrywał po walce. Tak wysoko nie uległ żadnemu z rywali. Wynik jest jednak sprawiedliwy, bo goście, którzy rozegrali dobre, a przede wszystkim równe spotkanie prezentowali się przy wałbrzyszanach jak profesor dający niesfornemu uczniowi srogą lekcję.
- Dla nas był to szalenie istotny pojedynek. Od tygodnia i zwycięstwa u siebie z Kotwicą Kołobrzeg wszystkie treningi podporządkowaliśmy tylko jednemu celowi - takiemu przygotowaniu drużyny, by była w stanie wygrać z Górnikiem. Cieszę się, że wyszło to tak dobrze. W pierwszych trzydziestu minutach wychodziło nam wszystko, a kiedy się nie udawało, to wałbrzyszanie i tak nie potrafili tego wykorzystać i pudłowali z najłtwiejszych pozycji - mówił po meczu Wojciech Kamiński, trener Polonii.
Jego drużyna prowadziła od pierwszych minut pojedynku. Warszawianie po przygotowanych akcjach trafiali do kosza z dużą łatwością, dobrze też bronili. Natomiast zawodnicy Górnika próbowali zdobywać punkty w pojedynkę, szarpiąc się w samotnych i przeważnie blokowanych zagraniach. Dość powiedzieć, że wałbrzyszanie w pierwszej kwarcie zdobyli zaledwie sześć punktów. W kolejnych odsłonach przewaga gości jeszcze urosła.
- Mieliśmy fatalną skuteczność. Skrzydłowi przez trzy kwarty nie mogli trafić z dystansu - oceniał Rafał Glapiński. O postawie jego partnerów najlepiej niech świadczy fakt, że właśnie Glapiński był zarówno najlepszym strzelcem, jak i zbierającym Górnika.
W 35 minucie spotkania, po trafieniu za trzy punkty Bartosza Sarzały, Polonia wygrywała 69:35 i tylko wystawienie rezerw gości pozwoliło Górnikowi odrobić część strat. Warto zauważyć, że w końcówce na boisku nie było już amerykańskich graczy gospodarzy.
- Ich dzisiejszy występ to chyba żart, a nie walka w ekstraklasie - ocenił trener Górnika Radosław Czerniak. - Muszę przeprosić kibiców, że musieli oglądać tak słaby występ swojej drużyny - dodawał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto