Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdrowie pod ciśnieniem - Od wczoraj we Wrocławiu jest czwarta w Polsce wieloosobowa komora hiperbaryczna

Anna Waszkiewicz
Komora do Wrocławia przyjechała z Niemiec. Urządzenie waży ponad 20 ton i zainstalowanie go w pomieszczeniach Akademii zajęło ponad cztery godziny.  FOT. Marcin Osman
Komora do Wrocławia przyjechała z Niemiec. Urządzenie waży ponad 20 ton i zainstalowanie go w pomieszczeniach Akademii zajęło ponad cztery godziny. FOT. Marcin Osman
Wygląda jak połączenie cysterny ze statkiem kosmicznym. W jej wnętrzu panuje ciśnienie nawet kilka razy większe niż atmosferyczne. Pacjenci wchodzą do środka, wkładają maski i wdychają tlen.

Wygląda jak połączenie cysterny ze statkiem kosmicznym. W jej wnętrzu panuje ciśnienie nawet kilka razy większe niż atmosferyczne. Pacjenci wchodzą do środka, wkładają maski i wdychają tlen. Po kilkunastu takich seansach wracają do zdrowia

Komorę do stolicy Dolnego Śląska przywieziono wczoraj wczesnym rankiem. Będzie służyć pacjentom Zakładu Medycyny Ratunkowej i Katastrof, jaki powstaje w budynkach nowej Akademii Medycznej przy ul. Borowskiej. Oddział ma być najnowocześniejszym tego typu miejscem w całej Polsce.
– Liczymy na to, że ruszymy już na jesień. Wtedy też zacznie działać komora hiperbaryczna – deklaruje prof. Juliusz Jakubaszko, szef Zakładu.
Kosztowała ponad 1,5 mln dolarów i ma być jednym z najważniejszych urządzeń w nowej placówce. Teraz podobny sprzęt mają tylko trzy polskie miasta – Gdynia, Siemianowice Śląskie i Warszawa.

Tlen leczy
W komorze panuje bardzo wysokie ciśnienie. Nawet kilkakrotnie wyższe od atmosferycznego. Dodatkowo pacjenci zakładają maseczki, dzięki którym oddychają czystym tlenem. To wszystko powoduje, że do organizmu trafia 15 razy więcej tlenu niż podczas normalnego oddychania.
– To może ratować życie. Na przykład bardzo szybko usunąć tlenek węgla z zaczadzonego organizmu – wyjaśnia prof. Jakubaszko. – Ale to nie koniec. Ta terapia przyspiesza gojenie ran i naprawę uszkodzonych tkanek.
W komorze może siedzieć nawet 12 osób. Ci w najcięższym stanie mogą leżeć i być podłączani do respiratora i pomp infuzyjnych.
– Poza tym stan wszystkich chorych cały czas jest kontrolowany na specjalnych monitorach przez lekarzy. To jedno z najnowocześniejszych urządzeń tego typu w Europie – ocenia Manfred Boese z firmy Technowa/Techtronik reprezentującej producenta urządzenia.
Jedna sesja w komorze trwa około 1,5 godziny. Liczba zabiegów zależy od schorzenia, na które cierpi pacjent. Waha się od jednego do 60.
– Przed wejściem pacjenci ubierają specjalne uniformy i dostają wodę do picia, która pozwala wyrównać ciśnienie – opowiada Monika Dutkiewicz, kierownik ds. administracyjnych Mazowieckiego Centrum Terapii Hiperbarycznej i Leczenia Ran. – Chorzy mogą nawet zabrać ze sobą książki i gazety, żeby się nie nudzić. Kiedy już wszyscy siedzą na krzesłach z maskami na twarzy, do komory wtłacza się sprężone powietrze.

Jedno to za mało
We Wrocławiu jest już urządzenie, które działa na podobnych zasadach. Jednak jest to tzw. monoplace, czyli komora jednoosobowa. Specjaliści podkreślają, że to za mało.
– Na Dolnym Śląsku jest mnóstwo starych kamienic, w których są nieszczelne piece – opowiada prof. Jakubaszko. – Efekt jest taki, że na oddział ratunkowy do szpitala przy Traugutta przywożą nam czasem całe rodziny zatrute tlenkiem węgla. A my musimy decydować, czy pierwszą ratować ciężarną matkę czy kilkuletnie dziecko. Teraz takiego dylematu nie będzie.

Jeszcze bez kontraktu
Profesor podkreśla, że urządzenie jest niezbędne również dlatego, że rośnie liczba wypadków samochodowych.
– I trafiają do nas pacjenci z rozległymi wielonarządowymi urazami. Czasem tylko natychmiastowe dostarczenie tlenu do tych uszkodzony organów może uratować życie – wyjaśnia specjalista. Zakład Medycyny Ratunkowej, który ruszy od września, będzie starał się o to, by za leczenie w komorze płacił Narodowy Fundusz Zdrowia.
– O wysokości kontraktu dopiero będziemy rozmawiać. Teraz czekamy na to, by zaczął funkcjonować oddział ratunkowy. Jesteśmy otwarci, więc na pewno podpiszemy umowę – zapewnia Joanna Mierzwińska, rzeczniczka dolnośląskiego oddziału NFZ-u.
Kontrakt z Funduszem ma już podpisane mazowieckie Centrum.
– Za jeden zabieg Fundusz płaci 500 zł. A cała terapia to zwykle około 30 sesji – wylicza Monika Dutkiewicz, kierownik w stołecznym ośrodku. – NFZ płaci za leczenie 12 pacjentów w ciągu doby. Potrzeby są jednak dużo większe, więc pacjenci na zaplanowane zabiegi muszą czekać około miesiąca w kolejce. •

Nie tylko na rany
Wskazania do leczenia tlenem hiperbarycznym:
* trudno gojące się rany,
* przewlekłe zapalenia kości,
* bakteryjne zakażenie tkanek,
* urazy wielonarządowe,
* choroba dekompresyjna,
* zatrucie tlenkiem węgla,
* rozległe oparzenia (powyżej 20 proc. powierzchni ciała).

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto