Mimo poręczeń księży i polityków burmistrz Polkowic pozostanie w areszcie
Lista zarzutów wobec Emiliana Stańczyszyna jest coraz dłuższa. Prokuratura twierdzi, że polityk przyjął aż pół miliona złotych łapówki i domagał się kolejnych 80 tys.
Polkowiccy księża, radni miejscy, starosta i jego zastępcy, dwóch radnych sejmiku dolnośląskiego, w sumie ponad 50 osób złożyło poręczenie osobiste za Emiliana Stańczyszyna.
– Znam go od 1998 roku. Jego zdjęcie wciąż wisi w gabinecie marszałka województwa (są tam podobizny wszystkich osób, które pełniły tę funkcję – red). Nie chcę się wypowiadać na temat zarzutu. Niech sąd zdecyduje. Wiem jednak, że burmistrz będzie się stawiał na każde wezwanie. Nie jest osobą, która musi być izolowana – tłumaczy Jarosław Kurzawa. Drugim radnym sejmiku wojewódzkiego, który złożył poręczenie za Emiliana Stańczyszyna, jest Piotr Borys.
Sąd nie wypuścił jednak burmistrza Polkowic z aresztu uzasadniając, że istnieje obawa matactwa.
– W mojej ocenie taka obawa nie istnieje. Mój klient od dawna wiedział o tym śledztwie i nie unikał odpowiedzialności. Docierały do niego sygnały o osobach, które składały obciążające go zeznania – stwierdza mecenas Jacek Giezek, obrońca burmistrza.
Tymczasem z pięciu do jedenastu rozszerzyła się lista zarzutów wobec polityka.
– Jest podejrzewany o to, że przyjął 500 tys. zł łapówki i domagał się kolejnych 80 tys. zł. W związku z tym, że jeden z zarzutów dotyczy przyjęcia 200 tys. zł, nie grozi mu do 10, ale do 12 lat więzienia – mówi Waldemar Kawalec, naczelnik wydziału VI Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
W zamian za pieniądze Stańczyszyn miał pomagać firmom w wygrywaniu przetargów na realizację dużych gminnych inwestycji. Według naszych informacji jeden z zarzutów dotyczy polkowickiego aquaparku. Kolejne kanalizacji sanitarnej jednej z okolicznych wsi, budowy drogi dojazdowej do dużej firmy, wywozu gruzu z Polkowic. Ponadto Stańczyszyn miał nie zapłacić 80 tys. zł firmie, która budowała mu dom. W zamian obiecał jej przychylność przy gminnych przetargach. Lista zarzutów może być wkrótce rozszerzona. •
Polkowicka afera
– Jestem niewinny. Wiem, że są osoby, które chcę mnie zniszczyć – zapewniał Emilian Stańczyszyn, kiedy dwa tygodnie temu odprowadzano go do aresztu śledczego. Może tam spędzić trzy miesiące. Sąd nie zgodził się na 100 tys. zł poręczenia majątkowego.
Początek afery korupcyjnej w urzędzie gminy w Polkowicach miał miejsce w lutym tego roku. Aresztowano wówczas dyrektora wydziału mienia i infrastruktury technicznej urzędu (po wpłaceniu poręczenia majątkowego wypuszczono go). Z kolei dwa dni po zatrzymaniu Stańczyszyna w ręce prokuratury wpadli dwaj przedsiębiorcy, którzy mieli dawać łapówki burmistrzowi. Po przesłuchaniu zwolniono ich.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?