Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdecydowały głupie błędy - Rozmowa z Radosławem Hyżym, koszykarzem Bergsona Śląska Wrocław

Michał Lizak
Pojedynki Radosława Hyżego z Dragisą Drobnjakiem były ozdobą derbów.   fot. Paweł Relikowski
Pojedynki Radosława Hyżego z Dragisą Drobnjakiem były ozdobą derbów. fot. Paweł Relikowski
• Jak ocenia Pan inaugurację sezonu? – Trudno być zadowolonym, gdy przegrywa się mecz. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo było naprawdę blisko. Powiem więcej – powinniśmy wygrać.

• Jak ocenia Pan inaugurację sezonu?
– Trudno być zadowolonym, gdy przegrywa się mecz. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo było naprawdę blisko. Powiem więcej – powinniśmy wygrać. Jak się popełnia głupie błędy w końcówce, to potem trochę to boli. Nas zabolało mocno, bo kosztowało nas to zwycięstwo.

• Co było kluczowe?
– Nie chcę mówić za cały zespół, za kolegów – mogę powiedzieć za siebie. Dwa razy w pierwszej i dwa razy w drugiej połowie zrobiłem błędy, których nie powinienem popełnić. Mogłem zachować się lepiej, podać do kolegów lub trafić z dogodnej pozycji. Wtedy pewnie wiele rzeczy potoczyłoby się inaczej. Teraz nic na to nie poradzę – pozostaje pracować i powalczyć o zwycięstwo w Słupsku.

• Dostrzega Pan coś pozytywnego w waszej postawie w Zgorzelcu?
– Pewnie. Nie pasuje mi tylko wynik końcowy. Cieszę się, że wszyscy dali z siebie sto procent możliwości, starali się, walczyli. Przede wszystkim zaś pokazaliśmy charakter i wolę zwycięstwa. Nawet gry przegrywaliśmy dość wysoko.

• Zdobyliście 19 punktów z rzędu, odrobiliście spore straty. Nie dało się wtedy zbudować bezpiecznej przewagi?
– Też o tym myślę. Szkoda, że jeszcze trochę tego nie pociągnęliśmy. Turów jednak w końcu musiał zacząć trafiać.

• Czuł Pan dodatkową presję, występując przeciwko swojemu byłemu klubowi?
– Nie, ja bardzo lubię takie mecze. W spotkaniach przeciwko zespołom, w których występowałem, gra mi się zawsze bardzo dobrze. Spotykam wielu znajomych, wszyscy są mili i uprzejmi. Chyba ludzie mnie lubią. Zresztą ja też lubię ludzi – jestem cywilizowanym człowiekiem i gdy ktoś jest w porządku dla mnie,to ja jestem taki sam dla niego. W Zgorzelcu wszyscy byli w porządku.

• Czy Turów was czymś zaskoczył? Niewiele było wiedzy o tym zespole przed pierwszym meczem...
– Widać było, że bardzo zależy im na zwycięstwie. Świetny mecz w pierwszej połowie zagrał Witka, w drugiej z dobrej strony pokazał się Koszarek. Mnie na początku zaskoczyli podwajaniem w obronie i stąd kilka błędów. Poza tym wielkiego zaskoczenia nie było. Ale może dlatego, że mnie generalnie trudno zaskoczyć. Przynajmniej na parkiecie.

• Po meczu w szatni trener był wściekły?
– Nie gratulował nam z powodu porażki, ale nie chcę zdradzać, co dzieje się w szatni. Jasne, że to trochę boli, gdy przegrywa się przez proste błędy. A było ich – niestety, także w końcówce – za dużo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto