MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zarżnięci przez kadrę

Zbigniew Jakubowski
LUBIN Po ciężkim boju Zagłębie Lubin tylko zremisowało w piątek z Ruchem Chorzów 2:2. To już drugi - po 0:0 ze Szczakowianką - remis kandydata do awansu na własnym boisku.

LUBIN Po ciężkim boju Zagłębie Lubin tylko zremisowało w piątek z Ruchem Chorzów 2:2. To już drugi - po 0:0 ze Szczakowianką - remis kandydata do awansu na własnym boisku. W grze miedziowych wiele jest niedociągnięć, ale najbardziej niepokoi fakt, że w składzie nie mieści się zdolna lubińska młodzież.

Mowa o Grzegorzu Bartczaku i Krystianie Kalinowskim, którzy w lidze grają sporadycznie. Na wiosnę, za kadencji Adama Topolskiego, wnosili sporo pozytywnego do gry Zagłębia. Tymczasem Bartczak oglądał piątkowy mecz z Ruchem z trybun. Obaj od długiego już czasu są w Lubinie „gośćmi”. Trener kadry U-19 Andrzej Zamilski ciągle wymyśla bowiem zgrupowania albo mecze sparingowe. Jak ten na Ukrainie, dokąd podróż starym autobusem trwała 18 godzin. - Nie mogę wstawiać do składu piłkarza, który w tygodniu poprzedzającym mecz nie trenuje z nami - wyjaśniał Żarko Olarević. - Elementem treningów jest pogłębianie niuansów taktycznych. Nad taktyką na konkretny mecz pracuje się cały tydzień. I zawodnik nawet w najlepszej formie wstawiony do składu w ostatniej chwili, po prostu nie będzie wiedział co ma grać.
Obaj zawodnicy mają podpisane z Lubinem kontrakty do 2008 roku. Tylko, że już niebawem może się okazać, iż Zamilskiemu nie będą potrzebni, a w Zagłębiu ktoś inny wywalczy sobie miejsce w wyjściowej jedenastce. - Rzeczywiście w interesie tych chłopców jest, aby byli jak najczęściej na treningach w klubie - przyznał dyrektor Wiesław Wojno.- Wiemy, że dla nich przygoda z kadrą narodową to coś cudownego, ale nie z naszej winy zostały zachwiane zdrowe proporcje między klubem a reprezentacją.

Zapomnieli o Salamońskim

W meczu z Ruchem Tomasz Salamoński w pewnym momencie zderzył się z Markiem Sukerem. W mgnieniu oka z rozciętej głowy polała się krew. Konieczna była interwencja pogotowia ratunkowego, które przewiozło piłkarza Zagłębia do szpitala. Tam Tomkowi założono cztery szwy. Co ciekawe, o zawodniku zapomniano w Zagłębiu. Nikt nie pomyślał o przywiezieniu go do klubu, gdzie w szatni zostały jego rzeczy osobiste. Zawodnik po zabiegu mocno zmarzł na szpitalnym korytarzu. I telefonicznie poprosił kolegę o pomoc... Na koledze - w przeciwieństwie do klubu – się nie zawiódł!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto