Minister finansów postraszył posłów, że podniesie akcyzę na paliwo
Mirosław Gronicki, minister finansów, rozważa podniesienie akcyzy na paliwa o 5-10 procent. Według wyliczeń Polskiej Izby Paliw Płynnych spowoduje to wzrost cen na stacjach o 10-15 groszy na litrze
W ten sposób minister chce załatać dziurę budżetową, która powstała po tym, jak posłowie odrzucili projekt ustawy, radykalnie zwiększający składki na ZUS płacone przez przedsiębiorców. Pieniądze z wyższych składek, około 1,5 mld zł, były już zaplanowane w budżecie na przyszły rok.
Teraz rząd chce zaproponować nową, łagodniejsza wersję podwyżek składek na ZUS. Jeśli propozycja po raz drugi nie zyska poparcia w Sejmie, Mirosław Gronicki grozi, że podniesie akcyzę na paliwa. Może to zrobić jednym rozporządzeniem bez oglądania się na posłów.
- To byłaby bardzo wysoka podwyżka. Tym bardziej, że paliwa są już bardzo drogie ze względu na wysokie ceny surowców na światowych tynkach - mówi Aurelia Kuran-Puszkarska, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych.
PIPP od dawna postuluje obniżkę akcyzy. Z analiz Izby wynika, że - wbrew pozorom - fiskus zyskałby na takim posunięciu, bo zwiększyłby się popyt i do budżetu wpływałoby więcej pieniędzy.
Natomiast podniesienie akcyzy spowoduje wzrost cen paliw, a więc wzrośnie inflacja, która i tak jest już dość wysoka - w październiku sięgnęła 4,6 proc.
- Duże firmy transportowe, z dobrą pozycją na rynku, wyższe koszty przerzucą na klientów. Mniejsi przewoźnicy uciekną do szarej strefy. W ostatecznym rozrachunku budżet straci, bo przez wzrost szarej strefy spadną wpływy do budżetu - uważa Aurelia Kuran-Puszkarska.
Jej zdaniem, najbardziej spadnie popyt wśród klientów indywidualnych.
- Ludzie tankują za określoną kwotę. Po każdej podwyżce tankują więc mniej. Nie tankują częściej, więc rzadziej jeżdżą. Można przecież nie wyjeżdżać na weekend, a dziecko do szkoły zawieźć autobusem, a nie autem - mówi Kuran-Puszkarska.
Ekonomiści przekonują, że resort finansów nie powinien być pazerny, bo z paliw i tak ma ogromne wpływy. Nie tylko z akcyzy, ale także z VAT-u. Tegoroczne podwyżki cen paliw, związane z drożejąca na światowych giełdach ropą, zaspokoiły apetyt fiskusa z nawiązką. Do budżetu wpłynęło ponoć dzięki temu aż o 2 mld zł więcej.
Właściciele prywatnych stacji zachwalają rozwiązanie niemieckie. Tam minister nie decyduje samowolnie o wysokości akcyzy na paliwa. Opracowano specjalny sposób jej obliczania. Gdy paliwa drożeją, to akcyza maleje. Budżet i tak wychodzi na swoje, bo ma większe wpływy z VAT-u, a kierowcy nie cierpią.
- A przede wszystkim, zgodnie z konstytucją podatki powinien nakładać parlament, a nie minister finansów - mówi prezes Kuran-Puszkarska. - Jeszcze trochę, a dojdzie do tego, że za benzynę będziemy płacić 4,30, a za olej napędowy 4 zł.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Koniec sprawy Assange'a. Ugoda z USA zapewnia mu wolność
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?