MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Żałoba u Złotopolskich

Magdalena Wiśniowiecka
Henryk Machalica nie żyje. Grał wybitne role w teatrze, ale furorę zrobił jako serialowy Dionizy Po długiej i ciężkiej chorobie w warszawskim szpitalu zmarł Henryk Machalica.

Henryk Machalica nie żyje. Grał wybitne role w teatrze, ale furorę zrobił jako serialowy Dionizy

Po długiej i ciężkiej chorobie w warszawskim szpitalu zmarł Henryk Machalica. Choć znany był przede wszystkim jako aktor teatralny i filmowy, cała Polska pokochała go w serialowej roli Dionizego - nestora rodu Złotopolskich.
Bywał Dionizy porywczy i szorstki, ale był też ciepły i dobry. To właśnie do niego - sołtysa i mądrego człowieka - przychodzili mieszkańcy Złotopolic zwierzając się z kłopotów i prosząc o radę. - Bardzo mi przykro i żal, że się z Heniem już nigdy nie spotkam i z nim nie zagram. To, że przez tyle lat grałem jego syna, miało wpływ na nasze wzajemne stosunki. Był bardzo mi bliskim, ciepłym i serdecznym kolegą, pochylającym się nad kłopotami innych ludzi. Miał swoistą apodyktyczność, lecz nie pozbawioną autoironii. Znaczna część jego osobowości przeniknęła do Dionizego - wspomina Kazimierz Kaczor.

Henryk Machalica miał 73 lata. W tym roku obchodził jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. W maju podczas jazdy konnej aktor zasłabł i spadł z konia. Tak niefortunnie, że uszkodził sobie rdzeń kręgowy i bardzo cierpiał. Ostatnie pół roku spędzał głównie w szpitalach.
Zanim zagrał rolę Dionizego w telewizyjnym serialu, znany był przede wszystkim jako aktor teatralny i filmowy. Urodził się w 1930 r. na wsi pod Cieszynem. Pracę zawodową rozpoczął w teatrze lalek Banialuka w Bielsku-Białej w 1953 r. Ostatnio związany był z Teatrem Ochoty w Warszawie. Machalica występował w teatrach Jeleniej Góry, Białegostoku, Poznania. W 1969 r. związał się z Teatrem Narodowym w Warszawie, gdzie grał m.in. w spektaklach Adama Hanuszkiewicza: "Hamlecie", "Beniowskim", "Trzech siostrach", "Procesie", "Płatonowie" i "Weselu". To właśnie rolę Gospodarza w dramacie Wyspiańskiego cenił szczególnie. - Przez wszystkie lata sprawiała mi największą radość. Dramat ten uważam za najwspanialszy w naszej literaturze. Zetknięcie się z tą rolą było dla mnie wielkim przeżyciem - grałem Gospodarza prawie 500 razy - wspominał w jednym z wywiadów.

Machalicę można było oglądać także na innych warszawskich scenach: w Teatrze Dramatycznym, Powszechnym, Polskim, Ateneum. Wystąpił w kilkudziesięciu spektaklach Teatru Telewizji. Zagrał m.in. w filmach: "Wielka miłość Balzaka", "Rodzina Połanieckich", "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy", "Cudzoziemka", "Sukces", "Złoto dezerterów".

- Nigdy nie próżnowałem. Nie tęskniłem za pracą, gdyż zawsze ją miałem. Byłem w obiegu i ciągle wydawało mi się, że najpiękniejsze role są jeszcze przede mną - mówił. Był głową dużej rodziny. Razem z małżonką Danutą wychowali pięcioro dzieci, z czego dwóch synów, Piotr i Aleksander, poszło w ślady ojca i wybrało zawód aktora.

******

Henryk Machalica kochał konie nie tylko jako Dionizy w "Złotopolskich" - także prywatnie. Lekcje jazdy i skoków brał u mistrza olimpijskiego Jana Kowalczyka, wyznawcy jedynej słusznej dewizy: zabiję się, a przeskoczę. Aktor tak wspominał jedną z lekcji: - Pamiętam awanturę z Jankiem. Nie mogłem pokonać niewielkiej przeszkody, tzw. stacjonaty, bo koń wyłamywał, czyli nie chciał skoczyć. Próbowałem kilka razy. Wreszcie Kowalczyk bardzo się zdenerwował, nakrzyczał, kazał mi zejść z konia i powiedział, że pokaże, jak to się robi. I pokazał, jak bez konia przelatuje się przez drągi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto