Zabójstwa w klinice? Wielka afera korupcyjna w warszawskim szpitalu MSWiA. Mogło tam dojść nawet do morderstwa pacjenta i handlu organami

Prowadzące dochodzenie Centralne Biuro Antykorupcyjne ocenia, że umierał nawet co trzeci pacjent, któremu przeszczepiano serce w szpitalu MSWiA.
Inne informacje przedstawione wczoraj przez Zbigniewa Ziobrę, ministra sprawiedliwości, oraz Mariusza Kamińskiego, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, są jeszcze bardziej szokujące. Ich zdaniem, na oddziale kwitła korupcja.

Zdaniem śledczych, w grudniu ubiegłego roku Mirosław G. przeprowadził przeszczep serca u pacjenta, wiedząc o poważnych przeciwwskazaniach do przeprowadzenia zabiegu. Tuż po nim zażądał od rodziny pacjenta łapówki. Po kilku dniach, gdy jej nie dostał, wydał polecenie odłączenia chorego od aparatury podtrzymującej życie. Pacjent zmarł.
Jak ustalono podczas śledz-twa, przyjmowanie łapówek od pacjentów dla ordynatora i części personelu jego oddziału było normą. – To była gigantyczna korupcja – mówił wczoraj Ziobro. Prezenty za ratowanie życia chorych na serce były różne: od luksusowych alkoholi, markowych zegarków, biżuterii po duże sumy pieniędzy płacone ratami, ocenia CBA. Wręczały je rodziny chorych.
Co się działo z ich bliskimi, gdy ordynator łapówki nie otrzymywał?
– Okoliczności śmierci niektórych pacjentów są tajemnicze – wskazuje Ziobro.

Ograbianie z nadziei
Mirosław G. nie przyznaje się do winy. Zdaniem śledczych, przestępczy proceder mógł trwać nawet kilka lat. – Ograbiano ludzi nie tylko z pieniędzy, ale i z nadziei – podkreślał wczoraj Ziobro. Ale dyrektor szpitala Marek Durlik nie wierzy w zarzuty stawiane ordynatorowi. Wcześniej nie docierały do niego żadne sygnały o patologiach na oddziale. Były tylko sygnały o dyktatorskich zachowaniach ordynatora. Za to jako fachowiec był on dobrze oceniany – wsławił się m.in. jako rekordzista przeprowadzonych przeszczepów.
Wszędzie znajdą się dranie
CBA śledztwo prowadzi już od kilku miesięcy. W poniedziałek oprócz Mirosława G. zatrzymano dwóch innych lekarzy. Po przesłuchaniu jednego zwolniono do domu. Ale biuro zapowiada kolejne zatrzymania, zarówno lekarzy, jak i pacjentów, którzy dopuścili się korupcji. – W każdym środowisku znajdują się dranie i świnie, także wśród lekarzy – przyznał wczoraj Zbigniew Religa, minister zdrowia. •

Komentarze na gorąco
* Zbigniew Religa,
minister zdrowia
– W każdym środowisku znajdują się dranie i świnie, także wśród lekarzy. Jestem ogromnie zadowolony, że CBA wykryło tę sprawę. To bardzo ważny moment, najwyższy czas, by wyniki leczenia były podawane do publicznej wiadomości. Te sprawy nie powinny być ukrywane. Trzeba też zmienić ustawę o zakładach opieki zdrowotnej tak, aby nie było sytuacji, że szefowie oddziałów w szpitalach mają pełnię władzy i podejmują decyzje bez wiedzy dyrektora placówki, na przykład o nieprzyjmowaniu pacjentów, choć mają wolne łóżka.

* Jarosław Pinkas,
wiceminister zdrowia
– Byłem porażony tymi informacjami. Pocieszające jest to, że sprawa wyszła od lekarzy. To lekarze z tego oddziału, a także innych nie mogli znieść tej sytuacji. Środowisko samo się oczyściło, tak powinno być w innych przypadkach. Ratunkiem dla problemu korupcji w ochronie zdrowia jest współpraca pacjentów. Prof. Religa już od dawna apeluje do obywateli, by nie dawali łapówek. Tylko taka współpraca pozwoli do końca wyeliminować zjawisko korupcji.

* Zyta Gilowska,
wicepremier, minister finansów
– Ten szpital jest mi nieźle znany. Tam byłam hospitalizowana i tam stawiano diagnozę stanu mojego serca. Miałam okazję poznać bohatera obecnych wydarzeń. Było to 3,5 roku temu. Wyniosłam takie doświadczenia, że chyba skontaktuję się z panem Mariuszem Kamińskim i to przedstawię w związku z awanturą, która właśnie się toczy. W istocie odmówiono mi pomocy, a także wprowadzono w błąd co do stanu zdrowia. A mówimy o poważnej chorobie serca.

* Krzysztof Bukiel,
szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy
– Obecny system, w którym istnieją udzielni książęta – zwłaszcza w wysoko specjalistycznych, a przez to w pewnym sensie monopolistycznych szpitalach czy klinikach – jest jakby stworzony po to, by istniała korupcja w służbie zdrowia. Sprzyja jej szczególnie ciągły deficyt świadczeń zdrowotnych, a także brak konkurencji między szpitalami. W systemie, w którym jest konkurencja i udział środków prywatnych, czyli współpłacenie za świadczenie zdrowotne, o korupcję jest znacznie trudniej. Zastanówmy się, czy naszym celem jest pokazowa walka z korupcją, po to, by pokazać w telewizji, że się odnosi sukcesy i wyprowadza doktora w kajdankach, czy też systemowa likwidacja korupcji.

* Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
– Środowisko lekarskie nie będzie występować przeciwko temu, by oczyścić się z ludzi, którzy postępują niegodnie. W tej chwili wszystkie karty są w rękach prokuratury i sądów, a samorząd lekarski może się tylko temu przyglądać. Jednak zwróciłem się już do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Krakowie (Mirosław G. należy do krakowskiej izby lekarskiej) o wszczęcie postępowania wyjaśniającego.