Zabójcze trójki liderów

Polpak Świecie - PGE Turów Zgorzelec 72:78
Cenne zwycięstwo w Świeciu dało koszykarzom PGE Turowa Zgorzelec powrót na pierwszą pozycję w tabeli Dominet Bank Ekstraligi. Wicemistrzowie Polski zrównali się punktami z dotychczasowymi liderami rozgrywek - Anwilem i Prokomem Treflem, które ostatnio regularnie gubią punkty. - Nie oglądamy się na innych, tylko robimy swoje. Jesteśmy na pierwszym miejscu? To świetnie, ale trzeba pamiętać, że w najbliższych dniach gramy nie tylko ligę, ale też kluczowe mecze w Pucharze ULEB. I dla nas, i dla Śląska to będzie szalenie ciężki tydzień - mówił po spotkaniu trener PGE Turowa Saso Filipovski.

W Świeciu w pierwszej połowie nic nie wskazywało na wielkie emocje, a przede wszystkim na taką huśtawkę nastrojów. Mecz był twardy i wyrównany, bez wielkiej przewagi któregoś z rywali.
Tymczasem w trzeciej odsłonie świetnie zaprezentowali się gospodarze i zdołali odskoczyć na blisko 10-punktowy dystans. - Straciliśmy wówczas kontrolę nad przebiegiem gry, a zwłaszcza nad amerykańskim duetem Dixon - Hicks. Pierwszy zdobywał punkty, drugi rządził pod tablicami i dobijał rzuty partnerów. To musiało odbić się na wyniku - zauważył trener PGE Turowa.
Pokaźna przewaga Polpaku szybko została jednak zniwelowana. Na wysokości zadania stanął oczywiście niezawodny obwodowy duet ze Zgorzelca - Logan i Kelati (w sumie w całym meczu zaliczyli 9 trójek na 18 prób).
- Zaczęliśmy trafiać z dystansu i wszystko wróciło do normy. Ten początek czwartej kwarty był decydujący: Polpak nie mógł się podnieść po takim ciosie. Ostatnie 10 minut to w naszym wykonaniu naprawdę świetna koszykówka. Grając tak efektownie i skutecznie, na pewno możemy wygrać z każdym - cieszył się prezes PGE Turowa Arkadiusz Krygier.