Ostra konkurencja wśród zakładów mięsnych
ŚWIDNICA
Właściciele świdnickiego Anglera twierdzą, że firma padła, gdyż – chcąc dostosować się do wymogów unijnego rynku – zainwestowała w nowoczesne linie produkcyjne.
Największa firma wędliniarska w mieście, istniejąca na rynku 14 lat, właśnie zakończyła żywot. Trójka jej właścicieli przyjęła za dobrą monetę zapowiedzi, że po 1 maja 2004 żaden produkt, który nie spełnia wymogów unijnych, nie ma prawa pokazać się na półkach sklepowych. Rzeczywistość pokazała jednak, że wcale tak nie jest.
– To był błąd. Inne firmy wybrały okres przejściowy i mają czas na dostosowanie się do przepisów do 2007 roku – wyjaśnia Jerzy Wieczorek, likwidator firmy.
Tymczasem Angler na modernizację i dostosowanie do unijnych zaleceń wydał w sumie 1,5 mln zł. Ponieważ musiał spłacać kredyt, podniósł w ubiegłym roku ceny swoich wyrobów.
Tymczasem w okolicy jest mnóstwo małych, rodzinnych przetwórni mięsa, które mają znacznie mniejsze koszty. W dodatku po naszym wejściu do Unii w górę poszły gwałtownie ceny żywca. A klienci zagłosowali nogami za niższymi cenami, czym wpędzili Angler w wielkie kłopoty.
Rezultat jest taki, że pracę straciło ok. 80 pracowników firmy. A właściciele szukają kontrahenta, który kupi majątek po zlikwidowanej spółce.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?