Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za uczestnictwo w mszach świętych można sobie podwyższyć ocenę z religii

Anna Gabińska
Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 51 we Wrocławiu powiedzieli nam, że za trzy nieobecności na mszy świętej dostają jedynkę. Katechetka twierdzi jednak, że nie stosuje takiej praktyki, a premiuje jedynie śpiewanie psalmów podczas nabożeństwa.
Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 51 we Wrocławiu powiedzieli nam, że za trzy nieobecności na mszy świętej dostają jedynkę. Katechetka twierdzi jednak, że nie stosuje takiej praktyki, a premiuje jedynie śpiewanie psalmów podczas nabożeństwa.
W Szkole Podstawowej nr 51 przy ul. Krępickiej we Wrocławiu katechetka twierdzi, że nie punktuje chodzenia na msze święte, ale śpiewanie psalmów podczas nabożeństwa albo czytanie modlitwy wiernych.

W Szkole Podstawowej nr 51 przy ul. Krępickiej we Wrocławiu katechetka twierdzi, że nie punktuje chodzenia na msze święte, ale śpiewanie psalmów podczas nabożeństwa albo czytanie modlitwy wiernych. Co innego powiedzieli nam jej uczniowie – że dostają minusy za nieobecność w kościele. Z trzech robi się jedynka.

Piekło za nieobecność
W SP nr 2 w Oleśnicy siostra prowadząca religię straszy uczniów ogniem piekielnym za nieobecności na mszy świętej. W zeszycie notuje, kto był, a kto nie był w kościele. Te notatki rzutują na ocenę końcową.
W Gimnazjum nr 1 w Nowej Rudzie ksiądz po mszy podbija książeczkę uczestnictwa. Zapowiedział, że jeszcze ustali limit nieobecności. Z nami nie chce rozmawiać o tej sprawie.
– Wypisałam się z religii, bo atmosfera była nieznośna – przyznaje Klaudia Gabryszak z trzeciej klasy. – Księdza najbardziej interesuje, czy ktoś był w kościele. Traci czas na pyskówki na ten temat. W szkole nie ma nauczyciela etyki, więc siedzę dwa razy w tygodniu w świetlicy, bo religię mamy w środku lekcji. To strata czasu. W podstawówce chodziłam na religię, bo prowadziła ją bardzo mądra siostra – podkreśla.
– Wolałabym, by córka mogła uczyć się filozofii albo religioznawstwa – zaznacza Elżbieta Gabryszak, mama Klaudii.

Co uczeń powinien
Od początku roku szkolnego stopień z katechezy liczy się do średniej na świadectwie. W związku z tym wrocławscy katecheci dostali wewnętrzne zarządzenie ks. dra Romana Drozda, dyrektora wydziału katechetycznego kurii metropolitalnej we Wrocławiu. W nim ks. dr Drozd przypomniał, co uczeń powinien umieć na poszczególne oceny. Podobne wytyczne dostali katecheci w całej Polsce.
– Na spotkaniu w kuratorium ks. Drozd wyjaśniał nam, że katecheci nie mogą wystawiać stopni za udział uczniów w niedzielnej mszy – mówi Barbara Rotte, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 118 przy bulwarze Ikara we Wrocławiu. – Aczkolwiek mogą spytać klasę, kto na niej był. To ma służyć jedynie orientacji katechetki, czy dzieci znają treść ewangelii czytanej przez księdza w niedzielę. Ten uczeń, który był, opowiada innym. Jeśli nikt nie potrafi, nauczycielka sama opowiada – tłumaczy Rotte. I dodaje, że trudno byłoby karać dzieci minusami lub jedynkami za to, jak spędzają niedziele ich rodzice. W pierwszych trzech klasach uczniowie są bowiem za mali, żeby mogli sami chodzić do kościoła.

Katecheta może pytać
Na piątkę oprócz pełnej znajomości pacierza, opanowania całego zakresu wiedzy religijnej w danej klasie, wzorowego prowadzenia zeszytu i pilności, uczeń powinien „odpowiedzialnie włączać się w dynamikę i przeżycia roku liturgicznego”. Co to znaczy, chcieliśmy zapytać autora tego określenia, czyli ks. dra Drozda.
– Proszę sobie dać spokój z tym tematem – tyle miał nam do powiedzenia. Po wyjaśnienie odesłał do rzecznika kurii. Jest nim ks. dr Andrzej Jerie.
– Katecheta może zapytać uczniów, czy byli na mszy świętej niedzielnej – tłumaczy ks. dr Jerie. – A zaangażowani w uczestnictwo, np. czytanie podczas nabożeństwa, mogą dostać dobrą ocenę. Ale to nie może działać w drugą stronę. Czyli za nieobecność minus albo jedynka.
W instrukcji ks. Drozda jest napisane, że ocenie podlegają m.in.: sprawdziany pisemne, odpowiedzi ustne, prace domowe, udział w konkursach. Ale też „rozwijanie postawy religijnej, tj. modlitwa, osobiste zaangażowanie w rozwój darów sakramentalnych, udział w niedzielnej mszy św., nabożeństwach, np. droga krzyżowa, roraty, rekolekcje, majowe, czerwcowe”.
– To niezręczne określenie – uważa ks. dr Jerie. – Nie mamy narzędzi, by sprawdzić, kto był w kościele. Polegamy na dobrej woli. Niedawno abp Kazimierz Nycz przestrzegał przed ocenianiem wiary. Ufam, że katecheci wezmą to sobie do serca – wyznaje.

Gdzie ta etyka
W Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu jest jedna sprawa dotycząca lekcji religii. Chodzi o Mateusza Grzelaka, który zgodnie z życzeniem rodziców nie uczęszczał na lekcje religii w szkole podstawowej, a dyrekcja nie mogła zorganizować dla niego zajęć z etyki. Powód? Był jedynym takim przypadkiem w szkole. Koledzy stosowali wobec niego fizyczną i psychiczną przemoc, skutkiem czego dwukrotnie musiał zmieniać szkołę.
– Wszystko przez to, że rozporządzenie o nauczaniu religii jest wadliwie skontruowane – tłumaczy Dorota Pudzianowska, prawnik, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która prowadzi sprawę Mateusza. – Wprawdzie jest napisane, że w szkole musi znaleźć się co najmniej siedmiu uczniów, którzy chcą uczyć się etyki, żeby można było prowadzić dla nich lekcje. Ale nie jest powiedziane, co dyrekcja ma zrobić, gdy zgłosi się dwoje takich dzieci. Tymczasem w przypadku nauki języka grupy mniejszościowej, jeśli jest za mało zainteresowanych w danej szkole, dyrektor jest zobowiązany do przekazania ich deklaracji do samorządu. I to on organizuje zajęcia międzyszkolne.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto