Z własnego chowu

Mistrz Europy juniorów na żużlu Karol Ząbik przez rok szkolił się na wrocławskim torze

W czeskim Mseno młody żużlowiec Apatora Toruń Karol Ząbik bezapelacyjnie wywalczył koronę championa juniorów Starego Kontynentu dla zawodników do lat 19. Wrocławski Atlas ma wielkie problemy z młodzieżowcami, m.in. stąd teraz pozostała mu tylko walka o 5. miejsce w lidze. Tutejszym kibicom łza się w oku kręci, że w jego barwach nie jeździ młody Ząbik. Tym bardziej, że w 1997 roku przez cały sezon kręcił kółka na torze Stadionu Olimpijskiego. Wtedy jego ojciec Jan Ząbik był trenerem Atlasa. Chciał oprzeć zespół na wychowankach, takich jak Lech, Haj, Bardecki, Bogińczuk, Szuba, Zieliński, ale zabrakło mu czasu, żeby ich na tyle wyszkolić i scementować, by nie spadli z ligi. A Wrocław to miasto głodne i niecierpliwe żużlowych sukcesów, do których przez lata przyzwyczaił je ambitny szef WTS-u Andrzej Rusko. Znów więc sięgnięto po armię zaciężną. Odszedł trener Ząbik, a za nim, co przecież naturalne, wrócił do domu jego małoletni syn Karol.
– Wciąż upieram się przy budowaniu drużyny ligowej w oparciu o okolicznych chłopaków. Oni czują klimat, są zżyci z kibicami. A armii zaciężnej wszystko jedno, gdzie jeździ – mówi Jan Ząbik, obecnie szkoleniowiec Apatora Toruń, który był skazywany na degradację, a walczy o medal, choć po klęsce w Tarnowie raczej nie awansuje do finału play-off.
– Czy Karol kiedyś założy plastron Atlasa? – pytamy trenera Ząbika.
– Ja miło wspominam wrocławskich kibiców i pobyt w waszym mieście, więc kto wie? To jego zawód. Jestem dumny, że Karol dobrze się uczy w technikum samochodowym i włada językiem angielskim oraz niemieckim.
I przy tym dobrze jeździ – odpowiada tata Ząbik.