Z Unią powalczą o życie

Czy Atlas odda walkowerem mecz z Toruniem?
W bardzo nieciekawej sytuacji znaleźli się żużlowcy Atlasa. Po czwartkowej porażce na własnym torze z ZKŻ-etem Zielona Góra (44:46) wrocławianom realnie grozi miejsce poza pierwszą szóstką, a to oznacza, że mistrzowie Polski nie wystąpiliby w play-offach.
A że zagrożenie jest spore niech świadczy fakt, że Atlas ma pojechać w sobotę (17.30) w Toruniu w powtórce meczu z Unibaksem, przerwanego w minioną niedzielę z powodu opadów deszczu. Dla wrocławian to fatalny termin (wyznaczył go odgórnie komisarz ekstraligi Ryszard Głód, bo obie strony nie mogły dojść do porozumienia), bo tego dnia w lidze angielskiej pojadą Kenneth Bjerre i Hans Andersen. A to oznacza, że Marek Cieślak będzie musiał się obyć bez jeźdźców zagranicznych. Trener wrocławian ma do dyspozycji jedynie Tomasza Jędrzejaka, Tomasza Gapińskiego, Krzysztofa Słabonia i Piotra Korbela, a by odbyć mecz potrzebnych jest pięciu zawodników. Jeśli żaden z obcokrajowców nie przyjedzie na pomoc Atlas odda mecz walkowerem (0:40). W Toruniu jednak nie przyjmują tego do wiadomości i normalnie przygotowują się do spotkania.
Już dzień później, na Stadionie Olimpijskim, wrocławianie podejmą na własnym torze Unię Tarnów i o ile oddanie meczu z Toruniem niczego złego Atlasowi nie zrobi, to porażka z teamem Tomasza Golloba oznaczać będzie niemal na pewno brak awansu do play-off. Przed ostatnią kolejką Atlas jest jednak w tej dobrej sytuacji, że do zajęcia szóstej lokaty wystarczy mu zwycięstwo. - Na pewno pojedzie już wracający po kontuzji Chris Holder, a prawdopodobnie także Jason Crump - poinformował po czwartkowym meczu trener Cieślak.
Kibiców zapraszamy na Olimpijski. Gorący doping na pewno się przyda.

FOT. JANUSZ WÓJTOWICZ
Bez Jasona Crumpa wrocławianie będą mieli niewielkie szanse na pokonanie tarnowskiej Unii.