Za czasów panowania Bolesława Rogatki po raz pierwszy obsadzono urząd stróża nocnego. Został nim kusznik księcia Henryka, bezręki Chodek. Urzędował rok, bo którejś nocy zamarzł we wnęce jednego z kupieckich kramów. Jego posadę przejął syn stajennego z kasztelańskiego zamku. Dostał latarkę, kołatkę i co noc robił obchód wokół grodu. Miał małą izdebkę przy zamku, gdzie po śmierci ojca mieszkał sam. Panny śmiały się z jego nędznego ubrania, nawet dzieci wołały za nim "Surec - kołaturec". Kiedy po roku urzędowania dostał od wójta książęcego nowe odzienie pachołka, panny zaczęły oglądać się za nim z podziwem.
Pewnej nocy w pobliżu Bramy Lubańskiej Surec zobaczył postać ukrytą w cieniu. Kiedy podszedł bliżej, stwierdził, że to jakaś uboga dziewczyna. Spytał, kim jest i skąd się tu wzięła. W odpowiedzi usłyszał, że jest Żydówką o imieniu Pura i nie ma dokąd iść. Po śmierci ojca mieszkała u joannitów. Tej nocy jednak uciekła, napastowana przez jednego z nich - rycerza Hagemara.
Surecowi zrobiło się żal młodej dziewczyny. Zabrał ją na zamek, do swojej izdebki. Nie mógł tego zrobić legalnie, więc spuścił jej sznur z muru przy stajni. Dziewczyna wspięła się po nim. Stróż ułożył ją na ławie, a sam wrócił pełnić nocną wartę. Nazajutrz Surec nie poznał swej małej izdebki. Była posprzątana, w kominie trzaskał ogień. Nowa gospodyni siedziała na ławie i czesała swoje wilgotne włosy. Dziewczyna wyglądała pięknie. Nic dziwnego, że stróż się w niej zakochał. Pura też nie była wobec niego obojętna. W końcu ich miłość była tak silna, że nie potrafili się bez siebie obejść.
Którejś nocy wścibska kasztelanowa zauważyła Żydówkę, a że miała długi język, to wkrótce wszyscy na zamku o tym plotkowali. Krążyły pogłoski, że Pura rzuciła czar na konie kasztelana, które stały się strasznie płochliwe. Którejś nocy kasztelan zaczął dobijać się do Sureca, chcąc ukarać Purę za czary. Wtedy młodzi spróbowali uciec przez okno. Opuścili się po sznurze do ogrodu, ale dostrzeżono ich. Po chwili goniła ich już ponad połowa miasta. Ludzie biegli z kosami, domagając się ukarania Żydówki.
Gdy uciekinierzy dotarli do Domu Kupców, Surec zdał sobie sprawę, że nie mają żadnych szans. Pura jednak zauważyła rusztowania przy jednej z wież. Pobiegli tam i zaczęli się wspinać. Kiedy byli już na szczycie wieży, Pura spojrzała w oczy ukochanego i powiedziała: "Nie chcę, by Hagemar dostał mnie żywą". Surec od razu pojął sens tych słów. Ludzie dostrzegli, jak Pura z Surecem spadają w dół. Tak skończyła się tragiczna historia kochanków. Podobno ich szczęśliwe dusze zamieszkują mury obronne w Lwówku Śląskim.
Zabytki warte obejrzenia
Będąc w Lwówku Śląskim, nie sposób przeoczyć ratusza - dziś pięknie odrestaurowanej zabytkowej budowli. Pierwszą siedzibą rajców miejskich był Dom Kupców, wzniesiony w połowie XIII wieku przez księcia Bolesława Rogatkę. Dolne partie murów zachowały się w zachodniej części ratusza. Druga połowa XIV wieku to okres rozbudowy Domu Kupców, związany z poszerzeniem władz miejskich o Ławę.
Fortyfikacje miejskie należą do najciekawszych tego typu na Dolnym Śląsku. Tworzą wyjątkowo bogate założenie o dwóch obwodach obronnych. Zachowały się stosunkowo dobrze, dają przegląd urządzeń warownych z różnych okresów ich rozwoju. Starszy, wewnętrzny pierścień obwarowań zachował mury z niewielkim uszczerbkiem, jeśli nie liczyć znacznych wyburzeń odcinka północno-wschodniego. Najefektowniejsze fragmenty zabytkowe stanowią nieźle zachowane odcinki murów przy wieżach, gdzie są bramy. Poszczerbione z dwu stron, dobiegające do wysokich masywów wież, tworzą wraz z towarzyszącą linią murów aleją malowniczą oprawę pejzażu staromiejskiego.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?