Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z kanciapy do katedry

[email protected]

Z prof. Władysławem Sinkiewiczem, ordynatorem II Katedry i Kliniki Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego im. Biziela, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

Kieruje Pan młodą jednostką, utworzoną przez Senat Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w listopadzie ubiegłego roku...

- Kardiologia najpierw funkcjonowała w ramach kliniki alergologii. Potrzeby były ogromne. Zaczęliśmy więc szukać sponsorów i w 1995 roku założyliśmy Fundację na rzecz Rozwoju Kardiologii. Potem powstał samodzielny zakład diagnostyki kardiologicznej. Kolejnym etapem było utworzenie oddziału kardiologii. Wtedy też zaczęliśmy prowadzić badania naukowe. W jakim sensie zostały docenione, bo w 2007 roku zostałem profesorem UMK, a dwa lata później prezydent podpisał moją nominację profesorską. W lutym zostałem kierownikiem katedry. To ważne! Wszystko tworzyliśmy od podstaw. Najpierw dysponowaliśmy kanciapą, w której stały monitory. Mogliśmy obserwować czterech pacjentów. Dziś mamy 50 łóżek, z których 14 to stanowiska intensywnego nadzoru kardiologicznego.

Wcześniej część pomieszczeń zajmowały urządzenia do radioterapii.

Tak, ale kilka lat temu zaczęliśmy myśleć o angiografie. Uznaliśmy, że tak duży szpital, który ma chirurgię naczyniową, neurochirurgię i angiologię, powinien mieć również angiografię. Udało się zdobyć pieniądze i zaadaptować budynek po bombie kobaltowej. Umieściliśmy w nim poradnię angiografii i hemodynamiki, w której wykonujemy badania pacjentów z niewydolnością serca. Angiograf jest tak oblegany, że pracuje na dwie zmiany.

Czy podstawą jest dziś leczenie inwazyjne?

- Wszczepianie stymulatorów i kardiowerterów-defibrylatorów (urządzenia przywracające rytm zatokowy serca - przyp. aut.) to standard w nowoczesnej terapii kardiologicznej. W zawale najważniejszy jest czas. Pacjent od razu powinien trafić na stół operacyjny. Im szybciej, tym lepiej, tym mniejsze uszkodzenie mięśnia sercowego. Jeśli chory trafi do szpitala w ciągu 2-3 godzin, ma szansę szybko go opuścić.

Umieralność z powodu zawału serca dzięki leczeniu inwazyjnemu przy zawale spadła z 40-50 proc. do 3-5 proc. Niestety, nadal wielu chorych dociera do szpitala zbyt późno, dlaczego?

- W naszym regionie funkcjonuje system telemedycyny, pogotowie ratunkowe pracuje dobrze. Dlatego największym problemem jest to, że pacjenci i ich najbliżsi nie potrafią rozpoznać bólu zawałowego.

Myśląc o przyszłości marzy Pan o...

- W sensie zawodowym moje marzenia nieustannie się spełniają. Pracuję w bardzo dobrym zespole, dlatego wierzę w to, że zrealizujemy nasz obszerny plan badawczy. Chciałbym również, by każdy pracownik mógł się realizować i być szczęśliwy.

Katedra jest...

- Referencyjnym w regionie ośrodkiem diagnostyki i leczenia niewydolności serca. Specjalizujemy się w typowaniu chorych do przeszczepów. W ubiegłym roku w grupie zakwalifikowanych pacjentów znalazły się dwie panie. W Gdańsku wszczepiono im serca. Dziś nikt nie wierzy, że żyją dzięki ,,obcym" sercom. Niestety, nie wszystko układa się tak pomyślnie.

Najtrudniejsze chwile...

Są wtedy, kiedy nie potrafimy zdążyć. Dwa lata temu 29-latek przez 3 miesiące czekał na przeszczep. Miał ponad 1,9 metra wzrostu i rzadką grupę krwi. Dlatego nie można było znaleźć odpowiedniego dawcy. Miał pojechać na wszczepienie sztucznych komór. Niestety, zmarł w drodze do samolotu. Spóźniliśmy się o jeden dzień... Chciałbym, żeby takie sytuacje zdarzały się sporadycznie.


 

Opinia. Płacą za ratowanie życia.

Z Barbarą Nawrocką, rzeczniczką kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

W jaki sposób są kontraktowane procedury kardiologiczne?

- Choroby wieńcowe i zawały, zakwalifikowane jako procedury ratujące życie, nie są limitowane. Fundusz płaci za nie zgodnie z wyceną zawartą w katalogu świadczeń. Na pewno za nie zapłacimy, nawet za nadwykonania.

A za pozostałe?

Zapłacimy w miarę naszych możliwości.

Bydgoski Wielospecjalistyczny Szpital Miejski zrezygnował z wykonywania zabiegów kardiologicznej rehabilitacji. Kto przejął te świadczenia?

- Jest nam przykro, że szpital nie przyjął naszej propozycji. Miał jednak do tego prawo. Szpital wykonywał te zabiegi do 28 lutego. Od marca rehabilitację kardiologiczną przejęły w regionie: X Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką, Szpital Uzdrowiskowy w Ciechocinku oraz Szpital w Inowrocławiu. To nie jest więc tak, że zostawiliśmy pacjentów bez możliwości skorzystania z rehabilitacji. Jesienią ogłosimy duży konkurs na tego typu usługi i mam nadzieję, że szpital miejski do niego przystąpi.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Z kanciapy do katedry - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto