Zardzewiałe garnki, ogryzione kości, skorupki orzechów, stłuczki, kawałki grzebieni to prawdziwe skarby. Posłużyły wrocławskiemu artyście plastykowi Jurkowi Kozierasowi do stworzenia nowego świata.
W piątek o godz. 18 we wrocławskim Ratuszu zostanie otwarta wystawa prac Kozierasa pt. „Nieprzebrane bogactwo Gaju”. Tam właśnie autor mieszka, a materiały do swoich dzieł wykopał w ziemi podczas budowy osiedla. Większość staroci pochodzi z lat 20. XX wieku. Na porcelanowych skorupkach widnieją fragmenty niemieckich napisów. Pracami Kozierasa zachwycił się Matthias Goeritz, Niemiec występujący w spektaklu „Transfer!” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. W tych małych dziełach znalazł wspólną przeszłość Polaków i Niemców, mieszkańców Śląska.
Jurka Kozierasa zainspirowała twórczość wielkich poprzedników. „Bar zakręconego operatora” odwołuje się do obrazu Maneta „Bar w Folies-Bergere”. „Nazajutrz” przypomina „Śmierć Marata” Jacquesa-Louisa Davida. – Jest już po śmierci Marata, nie ma ciała, ale są pióra, kałamarze, dodałem też przybory toaletowe – opowiada Jurek Kozieras.
Na „Pojmanej Wenie” napisał historię powstania dzieła. Owa Wena to porcelanowa figurka bez nogi, którą odkupił za 1,50 zł na targowisku. „Bosonoga princessa” to św. Jadwiga, patronka Śląska. Zamiast trzebnickiego klasztoru, w ręce trzyma... mopsa.
– Wysypisko to mikrokosmos – twierdzi Jurek Kozieras. – Ze staroci tam znalezionych tworzę nowe światy.
Asemblaże (czyli dzieła powstałe dzięki wprowadzeniu do obrazu olejnego przedmiotów i materiałów obcych tej technice) pięknie prezentują się w atrium wrocławskiego ratusza.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
