Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyrok w sobotę

Izabela Czuban
WROCŁAW Zakończył się proces 15 mężczyzn oskarżonych o działalność w niebezpiecznym, zbrojnym gangu. Prokurator zażądał dla nich kar od 15 lat pozbawienia wolności do 3 lat w zawieszeniu.

WROCŁAW Zakończył się proces 15 mężczyzn oskarżonych o działalność w niebezpiecznym, zbrojnym gangu. Prokurator zażądał dla nich kar od 15 lat pozbawienia wolności do 3 lat w zawieszeniu. Obrońcy w większości prosili o uniewinnienie ich klientów. Wyrok sąd ogłosi w najbliższą sobotę o godz. 12.00.

Leszek C. uznawany za szefa grupy – jednej z najbardziej niebezpiecznych na Dolnym Śląsku - zdaniem prokuratury zasłużył sobie na 6 lat więzienia. Najsurowszych kar prokurator zażądał dla tych, którzy odpowiadali przed sądem za usiłowanie dokonania zabójstw”: Dariusza S. ps. „Srogulec” i Piora Sz. ps. „Siwy” (po 15 lat) oraz dla Marcina B. ps. „Bazyl” (13 lat).
–To była duża i liczna grupa przestępcza, podzielona na podgrupy, o skomplikowanej strukturze wewnętrznej, która przez kilka lat trzęsła miastem. Na jej czele stał Leszek C. – mówił Waldemar Kawalec, szef VI wydziału ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej, który wygłaszał mowę oskarżycielską. - Leszek C. w ostatnich latach przed aresztowaniem pozornie usunął się na bok, w rzeczywistości nic nie mogło dziać się tu bez jego woli. Zarządzał przez Piotra Sz., który był jego prawa ręką - osobą nr 2 w gangu. Piotr Sz. miał swoich ludzi, którzy zajmowali się głównie handlem narkotykami. Dariusz S. ps. „Srogulec” – wydawał polecenia – mówił np., kto zostać zabity. Wysoko postawioną w gangu osobą był również Janusz S., ps. „Sołtys”, który w grupie zajmował się głównie legalizowaniem kradzionych samochodów i bronią.
Koniec ochrony
Prokurator twierdził, że Leszek C. współpracował blisko z innymi grupami przestępczymi z kraju m.in. z Januszem T. ps. „Krakowiak”, z którym swego czasu miał „podzielić się” lokalami na terenie Wrocławia i w ten sposób zabezpieczyć sobie zyski ze ściąganych z restauratorów i właścicieli agencji towarzyskich haraczy.
- W ten sposób chciał pokazać innym konkurencyjnym grupom, że ma silne wsparcie – mówił prokurator.
Waldemar Kawalec kilkakrotnie przyznawał, że decydujące znaczenie miały w tym procesie zeznania świadka koronnego - Dariusza S. ps. „Szczena”, który wcześniej współpracował z grupą Leszka C., ale w zamian za darowanie win zdecydował się złożyć zeznania obciążające dawnych kolegów.
–Nie kłamał. Wiedział, że to oznacza utratę statusu świadka koronnego, koniec ochrony – podkreślał prokurator.
Akta pełne kłamstw
Obrońcy nie zostawili jednak na prokuraturze „suchej nitki”.
- Mity, które zawiera akt oskarżenia w tej sprawie, mają ukryć ubogość materiału dowodowego. To kłamstwa, którymi osaczono społeczność Wrocławia. Kłamstwa, które mają uzasadnić pośpiech w tej sprawie – mówił mecenas Janusz Ziemba, jeden z obrońców Leszka C.
Janusz Ziemba sugerował, że prokuratura wręcz „stworzyła” grupę Leszka C., bo taka we Wrocławiu w 2000 roku była potrzeba chwili.
–Bardzo długie areszty, kilkunastu oskarżonych, kilkuset świadków to pozory, które może miały zaspokoić czyjeś ambicje, umożliwić awans, bo przecież po rozbiciu tej grupy ktoś pojechał z Wrocławia do Warszawy... – mówił mecenas Ziemba, wskazując na ówczesnego komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu Adama Rapackiego, który teraz pracuje w Komendzie Głównej Policji w Warszawie. To właśnie komendant stworzył specjalną grupę policyjną, która przyczyniła się m.in. do tego, że Leszek C. i wielu innych mężczyzn trafiło na ławę oskarżonych.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto