Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypłakane życie

Marcin Gąsiorowski
WROCŁAW Przewlekła białaczka do niedawna oznaczała wyrok śmierci. Wynaleziono jednak nowy, rewolucyjny lek. Miesięczna dawka kosztuje 9 tys. zł. Leczenie pięciu osób finansuje dolnośląska kasa chorych.

WROCŁAW
Przewlekła białaczka do niedawna oznaczała wyrok śmierci. Wynaleziono jednak nowy, rewolucyjny lek. Miesięczna dawka kosztuje 9 tys. zł. Leczenie pięciu osób finansuje dolnośląska kasa chorych. Pieniądze są, lek też. Tylko że pieniądze przejmują komornicy.

Często tę samą sumę zajmują na wielu kontach. Takich sytuacji są dziesiątki, jak nie setki. I to tylko w jednym ze szpitali. Siedzimy w księgowości Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1. Trudno się skupić na rozmowie, wciąż dzwonią telefony. Od wierzycieli, hurtowników, lekarzy.
- Ja muszę mieć te pieniądze. Po prostu muszę - słychać czyjś głos w słuchawce.
- To pani doktor Mędraś - tłumaczą w księgowości. Niestety, pieniędzy nie ma.
Na co pani doktor pieniądze? Po odpowiedź udaliśmy się do Kliniki Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Kostnego.
Opowieść dr Ewy Mędraś: przewlekła białaczka była wyrokiem śmierci. Do niedawna. Pewna firma, nowy lek, przełom. Choroba wycofała się, przez miesiące firma sponsorowała leczenie pięciu osób. Miesięczna dawka preparatu kosztowała 9 tysięcy zł. Darmowe leczenie się skończyło, a kasa chorych zadeklarowała, że będzie dalej płacić za leczenie 5 osób. Pieniądze są, leki też. Na drodze stoi jednak komornik. I pieniędzy jakby nie było. Komornik zajmuje wszystkie środki, które przychodzą do szpitala.
- Dlatego błagałam w księgowości o te pieniądze - tłumaczy dr Mędraś. - Na ten miesiąc leki jeszcze wypłakałam w hurtowni - mówi Ewa Mędraś. Co będzie w marcu? Czym może się skończyć zaprzestanie brania lekarstw przez pacjentów, nie trzeba tłumaczyć...

Komorniczy oscylator
Odkryliśmy, że komornicy nagminnie zajmują więcej pieniędzy niż powinni. Zamiast zająć sumę, którą szpital jest dłużny, zajmują jej wielokrotność. Teoretycznie wszystko jest zgodnie z prawem. Teoretycznie! Odbywa się to według takiego schematu. Szpital kliniczny nr 1 jest winny 100 tys. zł hurtowni medycznej X za lekarstwa. Pożyczył, nie oddał. Nie podlega dyskusji - musi oddać. Wyrok sądowy zapadł, należność dla hurtowni X ściąga komornik Y. Podkreślmy - dług wynosi 100 tysięcy. I komornik Y występuje o zajęcie 100 tysięcy zł do Dolnośląskiej Regionalnej Kasy Chorych. Jednocześnie o te same 100 tysięcy występuje do branżowej kasy, o te same 100 tysięcy do opolskiej i lubuskiej kasy. I o te same 100 tysięcy do Ministerstwa Zdrowia. Zajmuje też konto bankowe szpitala. I jedna kasa płaci 100 tysięcy, druga, trzecia, czwarta i na dodatek ministerstwo. Jeszcze raz przypomnijmy, że chodzi o dług w wysokości 100 tysięcy. Część tych pieniędzy mógł otrzymać szpital. Zamiast na koncie szpitala, znalazły się one na koncie komornika, który, oczywiście, po pewnym czasie nadpłatę zwrócił. Ale dopiero po pewnym czasie.
- W tej chwili wszystkie nasze długi są windykowane w ten sposób - dowiedzieliśmy się w księgowości PSK 1. Trwa to już od lipca... Szpital występował do komorników, by zaprzestali tego procederu. Ci jednak twierdzą, że wszystko jest zgodnie z prawem.

Rachunki, rachunki...
Oglądamy rachunki. Jeden z dziesiątków: kwota główna: 60743,85 zł. Tyle winien jest szpital. Odsetki od sumy wynoszą 12488,86 zł. Koszty sądowe to: 4067,20 zł. Koszty adwokackie: 3600 zł. A komornik bierze dla siebie koszty egzekucji: 11575 zł - więcej niż jedną szóstą długu. O zapłatę tych 60 tys. zł jednocześnie wystąpiono do kas: dolnośląskiej, opolskiej i branżowej oraz banku. Sumę zajęto w DRKCh, ale jednocześnie udało nam się ustalić, że część tej sumy (którą wypłaciła już DRKCh) wpłaciła na konto komornika również branżowa kasa chorych. Dokładnie 6371 zł wpłynęło 6 lutego na konto komornika. Jako że była to nadpłata, komornik musiał pieniądze oddać. Na koncie kasy znalazły się z powrotem 21 lutego. Po dwóch tygodniach. Ile z tego czasu fundusze leżały na oprocentowanym koncie komornika?

Odsetki po tygodniu
* Iwona Karpiuk-Suchecka
* prezes Krajowej Rady Komorniczej
Komornik ma obowiązek zwrócić nadpłacone pieniądze nie później niż w ciągu 7 dni. Ale sytuacja często komplikuje się, wierzyciel, który domaga się zwrotu pieniędzy nalega, aby zająć je z kilku rachunków. Bank ma 7 dni na poinformowanie o przekazaniu kwoty. Gdyby komornik rzeczywiście przetrzymywał kwotę dłużej niż 7 dni, wtedy powinien zapłacić odsetki od przetrzymywanej kwoty, może mu grozić nawet odpowiedzialność dyscyplinarna. Choć nie wydaje mi się prawdopodobne, by dochodziło do takich sytuacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto