MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wygrać ile się da...

red
WROCŁAW - Nie będę składał żadnych deklaracji. Po prostu musimy wygrać tyle spotkań, ile się da - mówi Muli Katzurin, trener Idei Śląska Wrocław tuż przed rozpoczęciem rozgrywek Euroligi.

WROCŁAW

- Nie będę składał żadnych deklaracji. Po prostu musimy wygrać tyle spotkań, ile się da - mówi Muli Katzurin, trener Idei Śląska Wrocław tuż przed rozpoczęciem rozgrywek Euroligi.

* Na co będzie stać wrocławian w Eurolidze?

- Na samym początku sezonu trudno o takie przewidywania.

Cel mamy jasny. Wygrać tyle spotkań, ile tylko się da.
Euroliga to zdecydowanie najbardziej prestiżowe, najtrudniejsze rozgrywki w Europie i zakładanie określonej liczby zwycięstw czy choćby awansu do II rundy nie ma wielkiego sensu. Mamy trudną grupę, ale łatwych na tym poziomie po prostu nie ma. Musimy trochę patrzeć na mecze Euroligi, jak na wielkie święto koszykówki na najwyższym poziomie. Przyjadą do Wrocławia wielkie gwiazdy i zespoły budowane za miliony dolarów.

* Święto świętem, ale może w trzecim sezonie w gronie najlepszych zespołów Europy uda się wreszcie atak na druga rundę?

- Nie chciałbym teraz o tym rozmawiać. Przegraliśmy przecież trzy mecze w lidze, a więc nie ma co nawet gdybać o naszych szansach w Eurolidze. Te porażki z pewnością nie są wyznacznikiem naszych możliwości. A jak będzie w Eurolidze, pokaże już pierwsze spotkanie z Olympiakosem Pireus. To będzie swego rodzaju wyznacznik naszych możliwości.

* Po takiej kiepskiej serii spotkań ligowych i trzech porażkach w czterech meczach Śląsk zdoła się podnieść i zagrać na miarę możliwości?

- Mam nadzieję, że tak. Musimy szybko nauczyć się oddzielać spotkania ligowe, od tych, które rozgrywamy w Eurolidze. Bo to jest zupełnie inne granie - inni rywale, inne podejście do gry, zainteresowanie kibiców mediów. To wszystko ma znaczenie i przekłada się potem na grę. Poza tym jestem pewny, że ten ligowy koszmar się skończy i w Polsce będziemy wygrać. Nie chcę szukać usprawiedliwień, ale mieliśmy sporo problemów ze skompletowaniem składu, zmienialiśmy graczy. Już na początku sezonu na wyjeździe graliśmy z trudnymi rywalami - Gipsarem Stalą i Polonią, u siebie przegraliśmy naprawdę dobry mecz z Prokomem Treflem - kadrowo najlepszym obecnie polskim zespołem.

* Wróćmy jeszcze do meczu z Olympiakosem. Którzy amerykańscy gracze wybiegną jutro na parkiet?

- Nie wiem. Decyzja jeszcze nie zapadła. Sporo zależy od tego, czy gotowy o gry będzie Ryan Randle, który przez kilka dni w ogóle nie trenował i nie grał z Prokomem Treflem.

* Ostatnio zaskoczył pan dziennikarzy twierdząc, że Prokom Trefl jest silniejszy od Olympiakosu...

- Ale ja tak naprawdę myślę. Wydaje mi się, że ludzie w Polsce nie zdają sobie sprawy, jak silną ekipę udało się zmontować w Sopocie. Nie chcę przez to oczywiście powiedzieć, że skoro byliśmy tak blisko wygranej z Prokomem Treflem, to na pewno wygramy z Olympiakosem. To dwa różne mecze i dwie różne historie...

* Kto pan zdaniem jest faworytem do wygrania Euroligi?

- Wszyscy mówią o CSKA Moskwa, bo oni są rzeczywiście bardzo mocni. Mają świetnych młodych Rosjan, Amerykanina z europejskim paszportem. To wielki potencjał. Poza tym tradycyjnie - liczyć się będzie Barcelona, Benetton i oczywiscie Maccabi.

* Czy to tak naprawdę możliwe, by Final Four w Tel Awiwie wygrał inny zespół niż Maccabi?

- Jeśli rzeczywiście Maccabi awansuje do finałowej rozgrywki to pokonać ich u siebie będzie bardzo trudno. Ale droga do Final Four jest bardzo daleka i jeszcze wiele się może wydarzyć...

od 7 lat
Wideo

Dzisiaj Iga Świątek kończy 23 lata!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto