Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie tramwaje konne. Tak kiedyś wyglądała komunikacja miejska [ZDJĘCIA]

Kinga Czernichowska
O tym, jak kiedyś wyglądała komunikacja miejska we Wrocławiu, pisze w swojej książce "Wrocławskie tramwaje konne" Tomasz Sielicki. Patronat nad książką objęła Gazeta Wrocławska.

„Wyskakiwanie z wagonów tramwajowych może być tragiczne w skutkach. O 6 po południu, w okolicach Friedrichstraße [ul. W. Bogusławskiego], pewien pan chciał opuścić jadący z pełną prędkością wagon, zamiast jednak wyskoczyć w kierunku jazdy, skoczył w prawą stronę od toru, zachwiał się i wpadł we właśnie zebraną przez stajennych z ulicy kupę płynnych odchodów. Łatwo można sobie wyobrazić, jak wyglądał ów nieszczęśnik.” – donosił dziennikarz "Breslauer Zeitung" w 1878 r. (tłumaczenie artykułów z "Breslauer Zeitung" możecie znaleźć co wtorek w "Gazecie Wrocławskiej").

W czwartek, 16 listopada 2017 r. o godz. 17.00 w Sali Wielkiej wrocławskiego Ratusza zorganizowana zostanie prezentacja książki. Podczas spotkania będzie można książkę kupić, a także poprosić o autograf autora.

Na ponad czterystu stronach przeczytamy o najstarszych dziejach wrocławskiego transportu publicznego: omnibusach, tramwajach konnych czy pierwszych tramwajach elektrycznych.

– To przede wszystkim opowieść o Wrocławiu końca XIX wieku. A było to miasto całkiem nam nieznane, dalekie nawet od powszechnego wyobrażenia na podstawie fotografii przedwojennych. Utrwalone na starych zdjęciach ulice, mosty, place dopiero wówczas powstawały. Tramwaje niekiedy przemierzały niezabudowane podmiejskie szosy. Właśnie ich pojawienie stymulowało rozbudowę Wrocławia, tak jak np. połączenie wzdłuż dzisiejszej ul. Powstańców Śląskich do kolonii willowej Borek – mówi Tomasz Sielicki. Nad książką pracował siedem lat, wyszukując informacji we wrocławskich i berlińskich bibliotekach.

Dlaczego książka ma swoją premierę w tym roku? Bo właśnie teraz mija 140 lat od momentu, gdy zabrzmiał pierwszy dzwonek tramwajowy.

10 lipca 1877 r. niewielki, drewniany, pomalowany na kolor ciemno-zielony wagonik mieszczący 26 osób pokonał trasę z ul. R. Traugutta na Szczytniki. W ciągu kilku lat powstała całkiem pokaźna, bo licząca ponad 26 km tras (prawie 33,5 km torowisk). W 1885 r. wrocławska sieć tramwajową stanowiło pięć linii: Szczytniki/ogród zoologiczny – pl. Jana Pawła II, Borek – Nadodrze, rogatka Oławska – Popowice, Dworzec Główny – ul. Nabycińska i linia okólna.

Linie nie były numerowane, oznaczano je kolorowymi tablicami oraz w nocy latarniami z barwnymi przesłonami. Tabor prywatnej spółki akcyjnej Breslauer Straβen-Eisenbahn-Gesellschaft stanowiło 80 wagonów, do ciągnięcia których wykorzystywano ponad 300 koni rasy jutlandzkiej. Zwierzę pracowało dziennie około czterech godzin, konduktorzy… nawet osiemnaście. W miesiącu mieli trzy dni wolne od pracy.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto