Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie Przedmieścia: Przedmieście Odrzańskie - miejsce, gdzie powstał pierwszy wrocławski park podmiejski

Redakcja
Lata 1890-1901. Plac św. Macieja, poniżej dworzec Nadodrze.
Lata 1890-1901. Plac św. Macieja, poniżej dworzec Nadodrze. Fotopolska.eu
Na Nadodrzu w średniowieczu chętnie osiedlali się rzemieślnicy partacze, w PRL-u właśnie Nadodrze znane było z „prywaciarskich” sklepów. Przy ulicy Pomorskiej, w reprezentacyjnej kamienicy, mieszkał jeden z najbardziej znanych wrocławskich nadburmistrzów: Georg Bender. Na Nadodrzu osiedliła się również rodzina Steinów. Zapraszamy do galerii zdjęć pokazujących Nadodrze wczoraj i dziś.

Nadodrze ma fascynującą historię, tu znajdowało się jedno z najstarszych centrów osadniczych Wrocławia – Ołbin. Osada, której rozwój związany był działalnością fundacyjną Piotra Włostowica, zapoczątkowała proces przekształcenia terenów położonych na południe od Starej Odry. Na Ołbinie zbudowano słynne opactwo, rozebrane w XVI wieku. Do dzisiaj zachowały się pojedyncze ślady tej monumentalnej budowli – przede wszystkim portal wmurowany nad wejściem do kościoła pod wezwaniem św., Marii Magdaleny. Trzeba sobie od razu powiedzieć, że na Przedmieściu Odrzańs­kim, poprzecinanym licznymi kanałami, przez długi czas królowały należące do wrocławskich mieszczan gospodarstwa ogrodnicze.

Od czasów średniowiecza biegły tędy różne drogi. Na przykład jedna odnóg traktu łączącego Wrocław z Trzebnicą i Żmigrodem wiodła do wsi Różanka, która znana było już od 1264 roku. A jeśli były drogi, musiały być też karczmy. I oczywiście były, choć standardem nie dorównywały tym, ulokowanym w obrębie murów miejskich i na Przedmieściu Świdnickim, ale mógł w nich nawet zanocować znużony wędrowiec.

Najwcześniej powstały karczmy stojące przy drodze na Psie Pole, Oleśnicę, która dalej prowadziła do Polski.
Jak pisze Bernard Bednorz w artykule „Zajazdy i hotele Przedmieścia Odrzańskiego”, najstarszą znaną nam taką placówką na Ołbinie była „Kamienna Karczma”. Zbudowano ją na przecięciu dzisiejszy ulic Jedności Narodowej i Kilińs­kiego, a jej nazwa wzięła się prawdopodobnie od Kamiennej Grobli, czyli drogi prowadzącej na Psie Pole. Po raz pierwszy wzmiankę o tym lokalu znajdujemy już w 1149 roku! Co więcej można ją odnaleźć także na najstarszym planie miasta z 1562 roku, gdzie nosi nazwę „Ellwing Kretschen”.

Inna sprawa, że średniowieczne karczmy na Przedmieściu Odrzańskim nie zachwyciłyby dzisiaj nikogo. Służyły przede wszystkim miejscowym, którzy przy piwie bawili się w nich, spotykali ze znajomymi, ale też zawierali transakcje handlowe. Jeśli podróżni chcieli w nich przenocować, musieli czekać do wieczora, wtedy wskazywano im miejsca do spania. Tyle, że wszyscy układali się do snu w jednej izbie, która najczęściej była ciemna, brudna, a do tego nie pachniała zbyt dobrze.

Na kolejne takie przybytki trzeba było trochę poczekać. W XVIwieku zbudowano kolejne dwie gospody. Pierwszą karczmę zwaną „Pod Czerwoną Gwiaz­dą” postawił Zakon Krzyżowców pod Czerwoną Gwiaz­dą, w którego jurysdykcji znajdowały się tereny w okolicy dzisiejszego placu św. Macieja. Gospoda ta stała przy dzisiejszej ulicy Jedności Narodowej 75.

Druga, otwarta w 1567 roku należała do rady miejskiej. I od razu trzeba powiedzieć, że miejska konkurencja nie była w smak zakonnikom. Krzyżowcy pod Czerwoną Gwiazdą z całych sił starali się zapobiec budowie Karczmy Stolarskiej, bo taką nazwę nosiła owa gospoda (na przeciwko stał bowiem miejski skład materiałów budowlanych). Przybytek ten wzniesiono na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Drobnera i Śrutowej.

Nieco później pojawiły się podobne lokale przy drodze na Trzebnicę i dalej na Wielkopolskę. Karczma „Pod Szarym Wilkiem”, przemianowana później na Karczmę „Pod Trzema Lipami” została zbudowana w roku 1674 na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Pomorskiej z Ptasią.

Przedmieście Odrzańskie w drugiej połowie XVIII wieku stało się miejscem niedzielnych spacerów wielu wrocławian. Przyciągał ich między innymi jeden z najstarszych etablis­smentów w mieście – „Prinz von Preussen”, który został założony w 1771 roku. W owym „ogrodzie rozrywkowym” położonym między dzisiejszymi ulicami Prusa, Żeromskiego, Kluczborską i Ledóchowskiego, można było potańczyć, zjeść, napić się piwa, zagrać w kręgle lub bilard, a także pojeździć na karuzeli. Dodatkową atrakcją były letnie koncerty i występy różnych towarzystw artystycznych.

Bernard Bednorz odnotował, że w pierwszej wrocławskiej księdze adresowej – wydanej w roku 1832 – na Przedmieściu Odrzańskim znajdowało się jedenaście hoteli i zajazdów. Niektóre z nich nosiły frapujące nazwy, na przykład „Pod Polskim Biskupem” czy „Pod Rosyjs­­kim Cesarzem”. Część historyków uważa, że pierwszy z zajazdów chciał przyciągnąć polskich podróżnych, inni sądzą zaś, że w ten sposób zachowano pamięć o Polakach, którzy mieszkali w tej okolicy.

Co ciekawe, kiedy w 1825 roku ukazał się przewodnik po naszym mieście (autorstwa Friedricha Nösselta), wśród 40 zajazdów godnych uwagi we Wrocławiu tylko dwa znajdowały w granicach Nadodrza – „Pod Polskim Biskupem” i „Pod Rosyjskim Cesarzem”. Ten ostatni gorąco polecano, jako świadczący usługi na dobrym poziomie, a przy tym niedrogi (nocleg kosztował od 10 do 15 srebrnych groszy). Jak możemy przeczytać w XIX-wiecznej warszawskiej gazecie 1 listopada 1854 roku hotel „Pod Rosyjskim Cesarzem” „zgorzał”, a w czasie pożaru „jeden z obywateli spadł z drabiny i ponieśli go bez życia”.

Nadodrze w granicach Wrocławia znalazło się stosunkowo niedawno – na początku dziewiętnastego wieku w 1808 roku. Wówczas to, po wyburzeniu miejskich fortyfikacji miejskich, jak grzyby po deszczu zaczęły tu wyrastać kolejne kamienice i kościoły. Zakładano też zielone skwery i place. A na parterach domów swoje usługi oferowali rzemieślnicy. Początkowo Nadodrze miało charakter rzemieślniczo-robotniczy. Jednak z upływem czasu to się zmieniało, chętnie osiedlała się tam klasa średnia, nawet wysocy urzędnicy miejscy. Stosunkowo niedawno Halina Okólska wicedyrektor Muzeum Miejskiego Wrocławia ustaliła, że Georg Bender, najbardziej znany chyba nadburmistrz Wrocławia, który rządził miastem w latach 1891-1912 mieszkał przy ulicy Pomorskiej. W kamienicy pod numerem 14.

Przedmieście Odrzańskie na pewno nie było ulubionym miejscem burżuazji, raczej mieszkania mieli tam drobni przedsiębiorcy. Przykładem jest rodzina Steinów, która tam właśnie się osiedliła. I od razu tam założyła składy z drewnem. Warto wspomnieć, że w 1924 roku na Przedmieściu Odrzańskim mieszkało ponad 74 tysiące osób.
Nadodrze było miejscem, gdzie założono pierwsze podmiejskie parki. Pierwszy z nich nazywał się Das Wäldchen. Był to pas zieleni ciągnący się po lewej stronie ulicy Pomorskiej.

Początkowo, około 1800 roku był to ogród Stadinspek­tora von Pilscha. Ogród został obsadzony topolami, jednak teren ten uległ zniszczeniu podczas oblężenia Wrocławia przez wojska napoleońskie w w latach 1806-1807.
Ostatecznie ogród przekazano władzom miejskim w roku 1813 i powstał tu pierwszy wrocławski skwer w stylu angielskim. Projekt skweru przygotowali wspólnie Johann Friedrich Knorr (twórca wrocławskiej Promenady) oraz bankier Moritz Eichborn. Uroczyste przekazanie miastu ogólnodostępnego skweru odbyło się w dniu 16 lipca 1816 roku.

Równie ciekawe są dzieje dzisiejszego placu św. Macieja. Tu wsławił się Guido von Drabizius, znany wrocławski ogrodnik. Otóż kupił on działkę na tak zwanym Polu Maciejowym (obszar odgraniczony dzisiejszymi ulicami: Rydygiera, Drobnera, Jedności Narodowej i Niemcewicza oraz św. Wincentego). Drabizius był człowiekiem interesów, postanowił więc zarobić na owej działce. Razem z innym właścicielem gruntów na Polu Maciejowym wystąpili w 1873 roku do władz miasta z prośbą o rozpoczęcie rozmów na temat zagospodarowania tego terenu. Jednym z punktów umowy była budowa publicznego skweru, w którego centralnej części możliwe będzie wzniesienie pomnika lub innego upiększającego założenia. Jak pisze Agnieszka Tomaszewicz w artykule „Guido von Drabizius i jego działalność budowlana na Przedmieściu Odrzańskim” w prasie pisano o owym skwerze: „nowa ozdoba Przedmieścia Odrzańskiego, której jego mieszkańcom słusznie można zazdrościć”.

Na przełomie XIX i XX wieku, kiedy naburmistrzem Wrocławia był Georg Bender, w mieście dbano o zieleń. W tym czasie wolne przestrzenie miejskie z zasady przeznaczane były na tereny zielone, na których place miejskie, każda ulica, której chodnik był odpowiednio szeroki, obsadzana była drzewami, a wszystkie wolne narożniki obsiewano trawą i obsadzano krzewami. Agnieszka Gryglewska w artykule „Secesyjna enklawa wokół Wrocławia” cytuje miejskiego dyrektora ogrodów Hugo Richtera, który pisał: „Tak mnożą się zielone łaty i centki w planie miasta [...], zielona sieć żyłek, dająca zdrowie wieloma małymi i dużymi płucami przenika kamienne ciało miasta”. Do zasad tych zastosowano się budując „secesyjną enklawę” na Nadodrzu. Mowa oczywiście o rejonie rozciągającym się wokół osi tworzonych przez dzisiejsze ulice Henryka Sienkiewicza, Nowowiejską oraz przecinające je ulice Prusa, Sępa-Sza­rzyńs­kiego, Rozbrat, Górnickiego, Reja i Piastowską.

Ważnym elementem tego projektu był ówczesny Waschteichpark, po wojnie zwany Nowowiejskim, a obecnie parkiem profesora Tołpy. Do stworzenia tej enklawy zieleni wykorzystano pozostałością dawnego starorzecza Odry na Ołbinie. Wcześniej stawy wykorzystywano jako... miejskie pralnie, z pomostami, które umożliwiały płukanie na środku stawu. Park zbudowany w latach 1905-1907 miał służyć wygodzie, wypoczynkowi i zdrowiu mieszkańców okolicznych kamienic.

Warto przypomnieć, że to właśnie na Przedmieściu Odrzańskim mieścił się pierwszy Dom Polski, w którym spotykała się dawna Polonia wrocławska. Przypomnijmy, że już w 1868 roku powstało we Wrocławiu Towarzystwo Przemysłowców Polskich, w 1894 złożono Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Sytuacja zmieniła się po I wojnie światowej, kiedy duża część wrocławskiej Polonii zdecydowała się na osiedlenie w niepodległej Polsce, jednak ci, którzy zostali we Wrocławiu nadal pielęgnowali polskie tradycje. Działacze organizacji polonijnych (od 1923 roku wszyscy należeli do wrocławskiego oddziału Związku Polaków w Niemczech) starali się o zdobycie własnej siedziby, w końcu zdecydowali się na wydzierżawienie części kamienicy przy dzisiejszej ulicy Henryka Brodatego 21/22. Tam znalazła lokum Szkółka Polska, Towarzystwo Biblioteki Ludowej oraz chór Harmonia. Dom Polski na Nadodrzu działał do roku 1938, kiedy to dawna Polonia wrocławska zakupiła kamienicę przy Podwalu i tam przeniosła swoją siedzibę.

II wojna światowa w stosunkowo niewielkim stopniu dotknęła Przedmieście Odrzańs­kie. Dworzec Nadodrze był pierwszą powojenną stacją kolejową we Wrocławiu, został uruchomiony już w lipcu 1945 roku. To wszystko spowodowało, że pierwsi polscy przybysze osiedlali się właśnie w tej okolicy. Na Nadodrzu przecież zamieszkał pierwszy prezydent miasta Bolesław Drobner. Przypomnijmy, 9 maja 1945 roku do miasta przybyła czołówka polskiej grupy administracyjnej pod przewodnictwem inż. Kazimierza Kuligowskiego, grupa kulturalno-naukowa, którą kierował dr Antoni Knot, oraz licząca 11 osób Grupa Operacyjna Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów na czele ze Stanisławem Borowskim, której celem było stworzenie zalążków polskiej administracji gospodarczej we Wrocławiu.

Jednym z zadań tej forpoczty było znalezienie odpowiedniej siedziby przyszłego Zarządu Miasta i mieszkań. Ostatecznie wybór padł na trzy nieuszkodzone budynki przy Blücherstrasse 25/27 (dzisiaj ulica Józefa Poniatowskiego). O godz. 18 na jednym z budynków zawieszono polskie godło państwowe i biało-czerwony sztandar.

Także na Przedmieściu Odrzańskim ulokowały się pierwsze powojenne wrocławskie instytucje publiczne m.in.: Poczta Polska, szkoły i lecznice. I choć może wydać się to dzisiaj dziwne, jedną z pierwszych instytucji otwartych we Wrocławiu po wojnie była... polska czytelnia i wypożyczalnia książek. Otwarto ją już 20 czerwca 1945 roku przy dzisiejszej ulicy Jedności Narodowej. Obok urzędów otwierały podwoje prywatne sklepy, warsztaty, małe kawiarenki, cukiernie i restauracje. A ulica Łokietka, jak wspominali wrocławscy pionierzy, długo pełniła rolę bazaru, na którym można było kupić prawie wszystko. W pierwszych powojennych miesiącach było centrum odradzającego życia w zrujnowanym przez wojnę mieście.

od 12 lat
Wideo

echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto