Wrocławskie powroty: Mróz i Gai

Radek Hyży w szpitalu. Paweł Mróz w środę powinien zagrać z Anwilem.
Radosław Hyży dziś trafił do szpitala, gdzie jutro ma przejść operację. Złamana kość piszczelowa zostanie ściśnięta za pomocą specjalnych śrub.
- Musimy być gotowi na to, że Radek już w tym sezonie nie zagra. Co prawda sam zawodnik jest dużo większym optymistą, ale my bierzemy pod uwagę nawet najgorszy wariant. Najważniejsze, by doszedł do zdrowia, potem będziemy się martwić, kiedy wróci na parkiet - mówi Łukasz Orzeł, dyrektor sportowy ASCO Śląska.
Oznacza to tylko jedno - drużyna musi zostać wzmocniona. Wrocławski klub podpisał już kontrakt z Pawłem Mrozem, do tej pory zawodnikiem szwedzkiego Norrkoping Dolphins. 24-letni dziś Mróz (215 cm wzrostu, ale przede wszystkim występuje jako silny skrzydłowy, a nie środkowy) był już graczem wrocławskiego zespołu w latach 2002-2005. Trafił do ekipy Śląska jako 18-latek z wielkimi perspektywami, ale kariery nie zrobił. Ostatnie lata spędził w Szwecji. Tam przede wszystkim wzmocnił się pod względem fizycznym i nabrał dużo większej pewności siebie. Teraz chce znowu pokazać się w polskiej lidze.

Poważnie zainteresowana pozyskaniem tego zawodnika była drużyna Czarnych Słupsk (wystąpiła nawet o jego list czystości do Delfinów), ale w związku z kontuzją Hyżego szybko dogadał się on z wrocławskim zespołem. Nie było to trudne - od kilku dni Mróz trenował pod okiem Rimasa Kurtinaitisa i był nawet na meczu w Zgorzelcu.
- Mam nadzieję, że uda się załatwić wszystkie formalności i Paweł będzie do dyspozycji trenerów już podczas środowego spotkania z Anwilem w hali Orbita - mówi Łukasz Orzeł. Dla ASCO Śląska pozyskanie Mroza jest ważne zarówno ze względu na limit Polaków, jak i lukę pod koszem. Poza tym za jego zgłoszenie klub zapłaci zaledwie 20 złotych (drogie są jedynie licencje obcokrajowców). Nie rozwiązuje to jednak wszystkich problemów drużyny w walce pod koszami. Czasu na wzmocnienie jest mało, tylko do czwartku, bowiem właśnie 15 lutego zamyka się okienko transferowe. Po tym terminie żadne zmiany w składzie nie będą już możliwe.

W tej sytuacji wrócił temat powrotu do Wrocławia Denga Gaia. Sudańczyk rozstał się z drużyną w grudniu, jeszcze zanim zespół przejął Rimas Kurtinaitis. Litwin zna go tylko z meczów, które widział na kasetach. Nigdy z nim nie pracował.
- Porozmawiamy z trenerem i jeżeli zdecyduje się na sprawdzenie Gaia, ponowne ściągnięcie go do Wrocławia, to pewnie skorzystamy z tej opcji - przyznaje dyrektor ASCO Śląska. Bardzo istotny będzie w tym wypadku fakt, że Sudańczyk grał już we Wrocławiu, a po przygodzie z ASCO Śląskiem klub nie wydawał mu listu czystości (czyli nie był zgłoszony przez żaden inny zespół). Oznacza to, że za jego licencję nie trzeba będzie płacić 50 tysięcy złotych. Taka opłata to ponad połowa wartości kontraktu środkowego.
- Sprawdzamy ten temat w Polskiej Lidze Koszykówki. Oczywiście kwestie finansowe w tym przypadku też są bardzo istotne - przyznaje Łukasz Orzeł.
Kwestia ponownego zatrudnienia Gaia musi rozstrzygnąć się bardzo szybko, najprawdopodobniej w środę.
- To ważne ze względu na sprawy wizowe. Deng jest w Stanach Zjednoczonych, trenuje indywidualnie i jest gotowy z miejsca wsiadać do samolotu - mówi jego agent Mateusz Jodłowski. Jesienią Gai błysnął w meczu ze Stalą Ostrów. A w sobotę znów ASCO Śląsk gra ze Stalą. Czyżby zanosiło się na jego kolejny popis - tym razem w Ostrowie?