Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławianka Anna Czajkowska-Małachowska pierwszą kobietą-dowódcą batalionu Wojsk Obrony Terytorialnej!

OPRAC.: BO
Ppłk Anna Czajkowska-Małachowska, urodzona we Wrocławiu, pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy batalionu Wojsk Obrony Terytorialnej.
Ppłk Anna Czajkowska-Małachowska, urodzona we Wrocławiu, pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy batalionu Wojsk Obrony Terytorialnej. Materiały prasowe
Do roli dowódcy przygotowywała się już na studiach we Wrocławiu. Później dowodziła plutonem, kompanią, a teraz staje na czele batalionu. Jako pierwsza kobieta w historii! O tej nadzwyczajnej nominacji ppłk Anna Czajkowska-Małachowska, która służyła na misjach w Iraku, Afganistanie i Czadzie, opowiada w rozmowie z Renatą Mycio.

Ppłk Anna Czajkowska-Małachowska pełni służbę wojskową od 22 lat. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu z 2004 roku. W 2017 została doktorem nauk społecznych. Jest specjalistką w temacie transformacji wojsk lądowych RP w latach 1989 – 2015 w kontekście zmian zachodzących w środowisku bezpieczeństwa międzynarodowego.

Na dowódcę 161. batalionu lekkiej piechoty w 16. Dolnośląskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej została wyznaczona 19 kwietnia 2022 roku. Jak sama przyznaje, od początku kariery wojskowej stara się łączyć wiele dziedzin życia, ale zawsze dąży do jednego celu – osiągnięcia jak najwyższej jakości w realizacji stawianych zadań.

Jest Pani pierwszą kobietą na stanowisku dowódcy batalionu w Wojskach Obrony Terytorialnej. Co to zmienia w Pani życiu, w służbie?
To bardzo duże wyzwanie, jakie staje przede mną i jednocześnie misja, jaka zostaje mi powierzona. Trzeba jednak przyznać, że w ciągu 22 lat mojej dotychczasowej służby wojskowej byłam przygotowywana do dowodzenia. Realizując powierzane zadania na wcześniej zajmowanych stanowiskach, starałam się zawsze realizować je profesjonalnie, co miało wpływ na dalszy rozwój zawodowy. Powierzano mi dowodzenie żołnierzami na wszystkich szczeblach, zaczynając od plutonu, poprzez kompanię, a obecnie na szczeblu batalionu. To się udawało, ale wymagało ode mnie dużo pracy i samodyscypliny. W służbie wojskowej to przełożeni muszą zauważyć i uznać, że jest się gotowym do objęcia kolejnego, ważnego stanowiska.

Czy możemy porozmawiać o Pani pierwszych dniach w wojsku. Gdzie i kiedy to się zaczęło?
To był rok 2000. Dostałam się do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Były to czteroletnie studia na Wydziale Wojsk Zmechanizowanych. Już wówczas przygotowywano nas do wypełniania roli dowódców. Na tym kierunku było wówczas tylko 16 kobiet, a mężczyzn ponad 300. Łatwo więc nie było.

To teraz może powiedzmy skąd w ogóle pomysł na wojsko u 19-letniej dziewczyny?
Powodów było kilka. Jako nastoletnia dziewczyna byłam strzelcem, to była moja pasja. Należałam do organizacji strzeleckiej na terenie Dolnego Śląska. Oprócz obycia z bronią, już wówczas wpajano nam zasady patriotyczne, uczono odpowiedzialności za ojczyznę, za bliskich. W tamtych czasach kształtowała się moja osobowość i poczucie odpowiedzialności za innych, za swój kraj.

Te lata w wojsku to również 3 zagraniczne misje. Czy możemy zdradzić, gdzie one miały miejsce?
To były trzy misje, ale tę historię muszę zacząć od mojej służby w jednostce wojskowej w Świętoszowie. To było 13 intensywnych lat. Służyłam na stanowisku dowódcy plutonu rozpoznawczego, dowódcy kompanii zmechanizowanej, oficera sekcji operacyjnej sztabu brygady oraz szefa sztabu batalionu zmechanizowanego w strukturze Sił Odpowiedzi NATO. W tym czasie pełniłam służbę w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Iraku, Afganistanie i Czadzie. Misje trwały pół roku, a każda poprzedzona była wielomiesięcznym przygotowaniem.

W tym kontekście nie mogę nie zapytać o rolę kobiety w wojsku, kobiety na misjach.
Wojsko jest organizacją jednolitą, nie ma w niej miejsca na podziały, również te na kobiety i mężczyzn. Ale my jako dowódcy powinniśmy umieć wykorzystywać indywidualne predyspozycje żołnierzy, wynikające również z płci. W wielu sytuacjach w czasie pełnienia służby wojskowej, również na punktach kontrolnych np. w Iraku czy Afganistanie, szanując kulturę naszą, jak i innych państw, kobietę może przeszukać tylko kobieta-żołnierz. Przez to w kontaktach z ofiarami wojen w Afryce, dzięki kobietom w mundurach, wiele nieakceptowalnych zachowań, wywołujących np. strach, udało się zminimalizować. Podsumowując, wykorzystujemy predyspozycje, nie dzielimy.

Skąd Pani pochodzi, gdzie jest Pani rodzinny dom?
Jestem rodowitą Wrocławianką, tu się urodziłam, wychowałam, wykształciłam i jestem związana z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem. Jednym z moich celów będzie zachęcenie jak największej grupy mieszkańców regionu do założenia munduru żołnierza 16. Dolnośląskiej Brygady OT. Ostatnie miesiące wojny w Ukrainie pokazały, jak ważna jest rola żołnierzy w obronie rodzin, społeczności i ochronie granic ojczyzny.

Jakim chciałaby Pani być dowódcą?
Sprawiedliwym i z autorytetem wśród podwładnych. Takim, któremu żołnierze będą ufać i za którym będą podążać. Równocześnie chciałabym ich tak wyszkolić, abyśmy razem byli gotowi sprostać wyzwaniom wynikającym z różnych zagrożeń, także tego, jakie powstało za naszą wschodnią granicą. Na szczęście w realizacji tych celów nie jestem sama, mam wspaniałych dowódców niższych szczebli, w których kompetencje wierzę i które będę kształtować. Dzięki temu wiem, że wspólnie nam się uda.

Czego życzy się nowemu dowódcy batalionu?
Jak najczęściej wydawać rozkaz „za mną”, a nie „naprzód”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto