Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie sami niszczą sobie wały przeciwpowodziowe

Marta Gołębiowska
Wrocławianie jeżdżą po wałach mimo zakazu. Rowerami, motocyklami, autami i... na koniach
Wrocławianie jeżdżą po wałach mimo zakazu. Rowerami, motocyklami, autami i... na koniach Mikołaj Nowacki
- Ludzie jeżdżą po wałach rowerami, motorami i, niestety, też samochodami - mówi pan Robert (nazwisko do wiadomości redakcji). - A przecież to zakazane!

Mieszkaniec Biskupina często spaceruje po Wyspie Opatowickiej. Obserwuje wały i jest zaniepokojony. Widzi pojazdy na wałach m.in. przy ulicy Opatowickiej, a także w miejscu, gdzie kończy się ślepa, choć nieoznaczona w ten sposób ul. Zalewowa. Ludzie jadą nią dalej i przejeżdżając przez wał, podjeżdżają autem nad rzekę, by opalać się i grillować. Oba miejsca są tuż za granicą miasta.

Wygląda na to, że niektórzy mają krótką pamięć. Dwie powodzie we Wrocławiu (w 1997 roku i ubiegłej wiosny) to wciąż za mało, by zmienić postawę władz lokalnych i niektórych mieszkańców wobec zagrożenia. Przez rok ochrona przeciwpowodziowa się nie poprawiła. A istniejące wały sobie rozjeżdżamy, naruszając ich strukturę.

Czytaj też: 77% wałów w złym stanie. Nie ochronią nas przed powodzią

W punktach, gdzie można wjechać na wał przeciwpowodziowy, ustawione są znaki zakazu wjazdu. Widnieje na nich napis: "Wał przeciwpowodziowy. Administrator: Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Zakaz rozkopywania, wbijania słupków, uszkadzania darniny i innych umocnień. Prawo wodne - Dz.U. Nr 38/74".

W wybranych miejscach znakom towarzyszą małe szlabany, które nietrudno ominąć rowerem lub motocyklem. Ale przynajmniej blokują przejazd autom.

Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu 11 stycznia tego roku zapowiedział modernizację Wrocławskiego Węzła Wodnego. Ale wału opatowickiego od tamtej pory nikt nie umocnił. Pod koniec maja wrocławscy radni PiS z posłem Dawidem Jackiewiczem na czele apelowali do premiera Donalda Tuska o ponad 70 mln zł w przyszłorocznym budżecie kraju na poprawę stanu dolnośląskich zabezpieczeń przeciwpowodziowych. - Z moich informacji wynika, że 80 proc. naszych wałów zagraża bezpieczeństwu. Do ich naprawy potrzebne są pieniądze i właśnie o nie chcemy apelować - mówi Paweł Hreniak, szef klubu PiS w sejmiku. Dopiero w sierpniu 2012 r. zakończy się budowa wału na Kozanowie.

Jak widać, z inwestycjami jest ciężko. Ale można lepiej zadbać o istniejące wały. Robert Wierciński, inspektor z Dolnośląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych we Wrocławiu, obiecał wizytę w tamtych miejscach na początku tygodnia.

- Jeśli państwa obserwacje się potwierdzą, postawimy tam szlabany - zapewnia Wierciński. Radzi, by mieszkańcy za każdym razem, gdy zobaczą kogoś jeżdżącego po wale, zgłaszali to policji lub straży miejskiej.

Sławomir Chełchowski, rzecznik straży miejskiej, informuje, że za łamanie zakazu jazdy po wałach przeciwpowodziowych grozi mandat do 500 zł.

Inspektor Wierciński komentuje, że służby porządkowe pojawiają się nad Odrą za rzadko.

- Pojedziemy na Opatowice, jeśli tylko otrzymamy takie zgłoszenie - deklaruje Sławomir Chełchowski.

Współpraca: ZOE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto