Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Zmiany nie zawsze na lepsze

Bartłomiej Knapik
Dziś z hotelu, który tu powstał, możemy być dumni
Dziś z hotelu, który tu powstał, możemy być dumni red
Dawne budynki we Wrocławiu nie są chronione. Powstanie lista obiektów, które unikną zburzenia

Na ul. Rakowieckiej trwa rozbieranie przedwojennej hali. To kolejny przykład, po cukrowni na Klecinie czy gazowni na Tarnogaju, historycznego obiektu, który znika z Wrocławia.

- W Polsce w ogóle nie jest łatwo chronić stare budynki, ale my jesteśmy trochę poniżej średniej krajowej - uważa Agata Gabiś z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego.

Dobre przykłady z Polski rzeczywiście są: Manufaktura w Łodzi czy Stary Browar w Poznaniu. U nas pozytywnym przykładem jest spichlerz przy ulicy Menniczej. Ale nie była to adaptacja istniejącego budynku, bo zanim ruszyła budowa hotelu, były tam tylko cztery ściany.

Najwięcej błędów popełniliśmy w latach 90. - Pospieszyliśmy się z dawną rzeźnią. Gdyby sprzedaż tego budynku nastąpiła kilka lat później, moglibyśmy mieć coś w rodzaju łódzkiej Manufaktury, a nie, powiedzmy sobie szczerze, średniej Magnolii - mówi Agata Gabiś.

- Wyburzanie obiektów poprzemysłowych boli szczególnie, gdy ich zniknięcie nie zaowocowało inwestycjami - mówi Wojciech Prastowski z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia. Ale zauważa, że rozbiórka kilku stuletnich, ale przeciętnych kamienic po to, by w ich miejsce wybudować ulicę pozwalającą odkorkować część miasta, jest koniecznością.

- Przykład Renomy pokazuje, że pogodzenie tych interesów jest możliwe i że warto to robić - dodaje Prastowski.

Tyle że przykład Renomy jest odosobniony. Częściej słyszymy o budynkach, które zostaną wyburzone, by w ich miejsce powstało coś nowego.

Urzędnicy przez lata tłumaczyli, że nie da się chronić niczego, co nie jest wpisane do rejestrów zabytków. Teraz znaleźli furtkę i opracowują listę takich obiektów, które zabytkami nie są, lecz Wrocław będzie je chronił w planach zagospodarowania przestrzennego. Ale nawet wprowadzenie takiej listy problemu nie rozwiąże, bo może się udać coś ocalić przed zniszczeniem. Ale to połowa sukcesu.

- Udało się nam wpisać do rejestru zabytków i ochronić przez plan miejscowy najcenniejszą część Browaru Piastowskiego. Znaleźliśmy także inwestora, który rozumiał potrzebę poszanowania tych wartości. Ale przyszedł kryzys i przebudowa stanęła w miejscu - mówi Adam Grehl, wiceprezydent Wrocławia.

Nie wystarczy więc, że urzędnicy będą walczyć o ocalenie w mieście tego, co cenne. Czasem trzeba jeszcze trochę cierpliwości i szczęścia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto