Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław. Z dnia na dzień, w ogródku przy domu pani Ewy, pojawiło się drzewo, wysokie na trzy metry! Cud natury?

Konrad Bałajewicz
Konrad Bałajewicz
A to historia! Pani Ewa z wrocławskiego Sępolna nie mogła uwierzyć własnym oczom, gdy w przydomowym ogródku ujrzała dorodną 3-metrową sosnę. Co ją tak zdziwiło? Dzień wcześniej drzewa nie było. O co chodzi? Przeczytajcie!

Pani Ewa opiekowała się przydomowym ogródkiem od lat. Dbała, pielęgnowała, wkładała w to serce i pieniądze.

"Wracałam z pracy, gdy dostałam telefon od męża, że wyrosła nam w ogródku 3-metrowa choinka. Rzeczywiście, ktoś posadził nam drzewo pod oknem. Okazało się, że sosnę posadziły tam Wrocławskie Mieszkania. Po telefonie do nich, poinformowano mnie, że mają ustalony z konserwatorem zabytków plan i sadzą drzewa. W trakcie rozmowy dowiedziałam się także, że ten grunt należy do gminy, a my nielegalnie go użytkujemy i nielegalnie o niego dbamy. Nielegalnie także postawiliśmy płot wokół niego i utwardziliśmy grunt dla mojego ojca, który ma 90 lat i porusza się na trójkołowym rowerze. Moja rodzina mieszka w tym miejscu od 1946 roku! - opowiada nam Ewa Felsztyńska-Korpalska, mieszkanka budynku przy ul. Żmichowskiej, przed którym pojawiła się wielka sosna.

Jest oburzona nie tylko słowami, które usłyszała od urzędników, ale także tym, w jaki sposób drzewo zostało posadzone. Sosna stoi tuż przy płocie, a część jej gałęzi wisi nad chodnikiem. Nic dziwnego, że wkrótce pojawiła się na niej kartka: "Proszę zabrać to drzewo, bo przeszkadza" podpisano: Mieszkańcy.

Zapytaliśmy zarządcę terenu, dlaczego posadzono tam drzewo, czy to początek większej akcji zazieleniania ulicy? Okazało się, że sosna w ogródku pani Ewy została posadzona jako rekompensata za wycięte drzewo... sąsiada.

"Samo nasadzenie ma charakter kompensacyjny, jako wyrównujące za wycinkę wykonaną na sąsiadującym adresie - mówi nam rzeczniczka Wrocławskich Mieszkań Katarzyna Galewska.

Mieszkańcy ul. Żmichowskiej twierdzą, że ich ogródkami nikt dotąd się nie interesował. A gmina, jako właściciel terenu, wcale o nie nie dba.

"Wrocławskie Mieszkania obcinają żywopłoty i spryskują ścieżki na podwórkach. Przy jednym takim spryskaniu nasza piękna magnolia została przytruta. Ocalała, ale 1/3 drzewa była do wycięcia. Oprócz tego, nic nie robią przy ogródkach. Nasz ogrodziliśmy, żeby psy nie robiły tam kup" - dodaje pani Ewa.

Czy sosna stanie się kością niezgody?

"Nie jest naszą intencją działanie wbrew woli mieszkańców i po rozmowach z wykonawcą postaramy się znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie" - mówi rzeczniczka Wrocławskich Mieszkań Katarzyna Galewska.

"Nie chodzi o to, że posadzili drzewo, to jest dobre działanie. Cieszymy się, że je mamy. Choinka jest piękna i razem z mężem ją akceptujemy. Chodzi nam o to, że to drzewo zostało posadzone w miejscu, o które sami dbaliśmy od lat. Po drugie, dowiedziałam się, że opiekowałam się ogródkiem nielegalnie. To nas zdenerwowało najbardziej. Teraz niech gmina robi co chce z tym gruntem, pewnie zarośnie chwastami. Teraz nas to już nie obchodzi" - podsumowuje mieszkanka Sępolna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto