Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław we fraszkach, czyli jak w 250 utworach można opisać miasto (ROZMOWA)

Robert Migdał
Dawid Kutryn i jego fraszki
Dawid Kutryn i jego fraszki fot. Klaudia Korfanty
Z Dawidem Kutrynem, autorem książki "Ćwierć tysiąca fraszek o Wrocławiu", rozmawia Robert Migdał

Ćwierć tysiąca brzmi lepiej niż 250... Dlaczego akurat tyle fraszek napisał pan o Wrocławiu?

- Być może brzmi to bardziej dostojnie, ale jednak matematyki nie oszukamy. Co do liczby fraszek w tomiku, to za liczbą 250 nie kryje się żadna symbolika. Jest to w moim mniemaniu liczba na tyle pokaźna, aby uwypuklić spory wycinek Wrocławia wart – moim zdaniem – zauważenia, a także pozwalająca na kolektywne zebranie fraszek w jeden tomik, zamiast luźnego funkcjonowania każdej z nich osobno.

Pochodzi pan z Legnicy. Skąd pomysł, żeby pisać fraszki o Wrocławiu?

- Legnica jest moim rodzinnym miastem, ale od wielu lat mieszkam i pracuję we Wrocławiu. Uczestniczę w życiu tego miasta, staram się być jego uważnym obserwatorem. Pewnie jak każdy mieszkaniec mam już swoje wrocławskie przyzwyczajenia, refleksje, jakieś wydeptane ścieżki życia codziennego. A że fraszki zawsze były bliską mi formą, to postanowiłem przedstawić Wrocław właśnie w takiej, może lekko nietypowej, formie.

Co jest fascynującego w tym mieście?

- Wyróżniłbym na pewno zabytkową architekturę, ale przychodzi mi na myśl coś jeszcze. Mianowicie otwartość Wrocławia i tworzących go Wrocławian na turystów, przyjezdnych. Wykonuję zawód prezentera i często prowadząc jakiś event na drugim końcu Polski słyszę: „O! Z Wrocławia jesteś? Super miasto, ostatnio tam byłem z rodziną na weekend majowy. Piękne zabytki, ludzie tacy otwarci, znakomicie się tam czułem”. Być może jest to kwestia jakiejś trudno definiowalnej wrocławskiej mentalności albo submentalności, że użyję takiego określenia. Sam jestem przykładem na to, że nie będąc rodowitym wrocławianinem można się w tym mieście odnaleźć i realizować. O komplementach dla Wrocławia płynących z różnych stron Polski także piszę w tomiku.

Z całego zbioru ma pan jakieś swoje ulubione fraszki?

- Tak, mam kilka fraszek, z których jestem szczególnie zadowolony. Jedna z nich nosi tytuł „Do Hali Stulecia” i mówi: Wielu Cię podziwia, lecz nie każdy do historii Twej się cofa, Zapamiętaj, że początkiem Twym Bonapartego katastrofa.
Lubię czasem pisać fraszki, których sens można zrozumieć po samodzielnym sięgnięciu do zeszytów historycznych czy też encyklopedii, jeśli oczywiście nie ma się szczegółowej wiedzy historycznej o danym obiekcie.

Gdzie je pan pisał? W domu, na ławce w parku, w pracy? Kiedy i gdzie przychodziły panu do głowy?

- Pisałem je w wielu miejscach. Najczęściej w domu przy biurku w zaciszu swoich czterech ścian lub nad Odrą przy gwarze centrum miasta, czego wyraz także dałem w tomiku. Pomysły przychodziły do głowy w najróżniejszych sytuacjach, czasem w najmniej spodziewanym momencie, gdy nie miałem przy sobie choćby skrawka papieru, o ołówku czy długopisie nie wspominając. Wówczas ratowałem się jak najszybszym zapisaniem wszystkich swoich bieżących myśli, żeby nie uciekły, w notatce w telefonie, a dopiero później przelewałem je na papier. Kilka idei było niemal gotowych i tylko nieznacznie je później poprawiałem, ale przyznam też, że zdarzyło mi się te rozpaczliwe próby zapisywania w pośpiechu konceptów fraszkowych określić po czasie mianem „fałszywych alarmów”, gdyż na chłodno dochodziłem do wniosku, że nic z tego nie będzie.

Fraszka, mały, krótki utwór, wcale nie jest prostą formą. Co panu sprawiało największą trudność w pisaniu fraszek?

- Czasami, po wydobyciu esencji merytorycznej fraszki i ukształtowaniu jej pointy, długo pracowałem nad właściwym rytmem utworu. Przy zabawie z sylabami czasem przychodziły na myśl zupełnie nowe rozwiązania i zdarzyło mi się przemodelować pierwotny pomysł na daną fraszkę. Wreszcie korekta autorska okazała się być bardziej czasochłonna niż się spodziewałem, ale to tylko z mojej winy, bowiem często zastanawiałem się nad zmianą np. pojedynczego wyrazu w danej fraszce. A przecież jeden wyraz stanowi niemały udział procentowy w długości całego utworu. Być może ta świadomość powodowała nadmierne starania o jak najlepszy efekt końcowy.

Prywatnie pisze pan fraszki o przyjaciołach, o rodzinie?

- Nie, dotychczas zupełnie się tym nie zajmowałem, choć nie wykluczam takiej działalności w przyszłości.

Wcześniej napisał pan fraszki o Legnicy. Czy bierze pan kolejne miasto "bierze na warsztat"?

- Jest jeden powód, dla którego nie mam aktualnie takich planów. Wiarygodność. Sądzę, że nie byłbym odpowiednią osobą do opisywania tak szczegółowo fraszkami innych miast, bo po prostu w nich nie mieszkałem. Spodziewam się, że odbiłoby się to na jakości mojego przekazu. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Żeby móc choć trochę ekspercko lub fachowo wypowiedzieć się na jakiś temat, to trzeba się temu poświęcić i ustawicznie wiedzę zgłębiać. Żeby opisywać jakieś miasto w takiej czy innej formie, warto spędzić w nim trochę więcej czasu niż na przykład tydzień lub dwa podczas wakacyjnej wycieczki. Ja – na ten moment – z Wrocławia nigdzie się nie wybieram, a nie chciałbym częstować ludzi koszykiem truskawek, w którym kilka czerwonych na górze przykrywa masę niedojrzałych na dole.

Ukończył pan Akademię Wychowania Fizycznego we Wrocławiu i obecnie pracuje pan na uczelni. Może szykuje pan fraszki ze świata sportu?

- Pomysłów jest wiele i niewątpliwie jest to coś, co już nieraz mniej lub bardziej śmiało zapukało do drzwi z moimi potrzebami literackimi. Czas pokaże.

Jakie ma pan plany literackie?

- Pewne koncepcje kształtują się w mojej głowie, ale czasu na ich realizację może być mniej, bo oprócz pracy jako nauczyciel akademicki oraz prezenter prowadzę jeszcze szkolenia z zakresu metodyki wystąpień publicznych. Na pewno nie chciałbym rozstawać się z fraszkami, bo dużą frajdę sprawia mi ich tworzenie.

Rozmawiał Robert Migdał

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto