- Znaki musimy wymieniać, bo są niszczone przez młodych ludzi wracających z imprez bądź przez samochody, które w nie wjeżdżają - mówi Ewa Mazur, rzeczniczka ZDiUM. Najwięcej znaków wymienianych jest na wiosnę i jesienią. Wtedy, gdy jest sezon na imprezy.
Uszkodzenie znaku drogowego jest karalne. - Jeśli wartość szkody jest niższa niż 250 złotych, to grozi grzywna w wysokości 5 tys. zł. Ale gdy to będzie zniszczenie na kwotę powyżej 250 zł, można iść do więzienia nawet na 5 lat - ostrzega Wojciech Wybraniec z biura prasowego dolnośląskiej policji. Dodatkowo instytucja (w przypadku zniszczenia znaku ZDiUM) może ściągnąć pieniądze za zniszczenie od wandala bądź z jego polisy ubezpieczeniowej.
Czytaj również: 20 tys. za pomoc w schwytaniu "Stopy"
Za wymianę znaków Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta słono płaci. Koszt wymiany znaku (zdemontowanie zniszczonego i zamontowanie nowego), który składa się ze słupka i trzech tarcz, to nawet tysiąc złotych. Wymiana kwadratowego znaku, np. "przejście dla pieszych", to koszt 250 zł, okrągłego, np. "zakaz wjazdu" - 240 zł, trójkątnego, np. "ustąp pierwszeństwa przejazdu"- 190 zł. Plastikowy żółty słupek z niebieską tarczą, informujący, po której stronie drogi ma kierowca jechać, kosztuje aż 516 zł.
Często zdarza się też, że znaki i sygnalizacje świetlne wymieniane są, bo wjeżdżają w nie samochody. Ewa Mazur ze ZDiUM przypomina sobie, jak w tym roku jej instytucja musiała wydać 100 tys. złotych, bo jeden z kierowców wjechał w sterownik do ważenia pojazdów przy ul. Sobieskiego. - Była też sytuacja, że kierowca wjechał w sygnalizację świetlną przy ul. Kowalskiej. Jej naprawa kosztowała 50 tys. złotych - opowiada Ewa Mazur.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?