Po wielu skargach na taksówkarzy, sprawę zbadała dziennikarka "Gazety Wrocławskiej". Wsiadła do taksówki pod Dworcem Głównym, mówiąc że we Wrocławiu jest pierwszy raz. Po pokonaniu trasy zażądała paragonu. Kierowca odparł, że nie może jej go wystawić, bo skończyły mu się bloczki, ale dowiezie go. Faktycznie dowiózł, lecz paragon był wypisany ręcznie na blankiecie. Taksówkarz mógł więc wpisać na nim każdą kwotę.
- Kierowca powinien włączyć kasę fiskalną i mieć paragon po przejechanym kursie - komentuje Andrzej Sobuńko z taksówkowej Solidarności.
Kurs kosztował dziennikarkę 22 złote, czyli o około 8 złotych za dużo. Została oszukana. Jak wiele innych osób.
Czytaj więcej w Gazecie Wrocławskiej!
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?