Wrocław: Rozjechali na deskorolkach plac Społeczny [foto, wideo]

O godz. 15. około setka młodych skaterów zebrała się w przejściu podziemnym przy Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu, by szlifować swoje sportowe umiejętności.

Skejci gromadzili się w mniejszych grupkach, brali rozbieg i jeden po drugim wskakiwali na deskorolkach na przeszkody. Często w wyniku skomplikowanych ewolucji deski "wystrzeliwały" w powietrze.

Miasto nieprzyjazne dla skejtów
Miłośnicy "deski" ze stolicy Dolnego Śląska nie mają dobrej opinii o warunkach, w jakich mogą jeździć w swoim mieście. Narzekają, że we Wrocławiu jest tylko jeden skatepark przy zajezdni tramwajowej przy ul. Legnickiej.

- W mieście nie ma też otwartych miejsc dla fanów deskorolki - narzeka Marcin, uczący się w Zespoole Szkół nr 18. - Ciągle ścieramy się z ochroniarzami czy policją, niedawno właśnie zostałem spisany. Do ćwiczeń zostają nam parkingi przy domach handlowych albo dyskontach. Oprócz tego nie lubią nas "dresy" i też nas przeganiają. Przeszkadzamy również starszym osobom. Nie ma lekko - dodaje ze śmiechem.

**

Deskorolka pod stopami zamiast piwa w ręku

Marcin ćwiczy na Świdnickiej koło KFC, na parkingu w Renomie albo nawet na parkingu przy Lidlu obok pętli tramwajowej Borek. Jego ulubionymi trickami deskorolkowymi są vearial kick-flip, 360, ollie backside czy switch frontside.

Aktywna społeczność

Swobodnie jeździć po Wrocławiu na desce nie może także Aleks, uczeń Gimnazjum nr 16.

- Kiepskie warunki do sportowych wyczynów na desce integrują środowisko. W trakcie poszukiwań miejscówek spotyka się wiele fajnych osób i zawiązuje nowe znajomości - komentuje. - W ten sposób wielbiciele deski wymieniają się adresami dobrych miejsc do treningów. Potem można się ustawiać i rywalizować ze sobą, kto lepiej wykona daną sztuczkę.

• Wrocław: spór skejtów z ochroniarzami trwa
• Wrocław: Z deskorolką wstęp wzbroniony
• Co dalej z wrocławskim Skateparkiem?