18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Policja zatrzymała seryjnego gwałciciela

Marcin Rybak
Fot. Piotr Krzyżanowski
Seryjny gwałciciel wpadł w niedzielę rano w ręce wrocławskich policjantów. Grasował od końca ubiegłego roku. Wszystkie swoje przestępstwa opisywał w zeszycie, który policja znalazła podczas przeszukania w jego domu. Były tam również plany kolejnych napadów.

Wczoraj w Prokuraturze Rejonowej Wrocław-Krzyki Zachód zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzuty popełnienia dziesięciu przestępstw. Osiem z nich to gwałty.

Andrzej Ś. ma 34 lata i jest recydywistą. - Był już wcześniej wielokrotnie karany - powiedziała nam rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus.

Zatrzymany w niedzielę mężczyzna wyszedł z więzienia w listopadzie ubiegłego roku. Niemal od razu zaczął grasować we Wrocławiu. W swoim pamiętniku miał opisać aż trzynaście napadów na kobiety. Prokuratura zarzuciła mu osiem, bo nie wszystkie ofiary zgłosiły się na policję.

Wpadł w niedzielę rano, po zdarzeniu, do którego doszło przy ul. Kościelnej, na wrocławskim osiedlu Klecina. O szczegółach tej historii prokuratura nie chce informować. Wiadomo tylko, że Andrzej Ś. miał grozić napadniętej kobiecie. Nie ma dowodów, że chciał ją zgwałcić. Ofiara o wszystkim poinformowała policję. Funkcjonariusze zabrali ją do radiowozu i przeszukiwali okolice miejsca zdarzenia. W jednym z przechodniów kobieta rozpoznała napastnika.

Wczoraj do późnego popołudnia Andrzej Ś. był przesłuchiwany w prokuraturze. Przyznał się do postawionych mu zarzutów. Dziś śledczy złożą w sądzie wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Może mu grozić 12 lat więzienia.

Pod koniec ubiegłego roku - kiedy "pamiętnikarz" zaczynał serię gwałtów - po Wrocławiu krążyły nieprawdziwe, jak się okazało, opowieści o tajemniczym mordercy gwałcicielu. Miał grasować w Leśnicy i okolicznych osiedlach. Po Wrocławiu rozeszła się plotka o tym, że zamordował już kilka kobiet, że jedna ofiara mu się wyrwała i walczy o życie w szpitalu. Co gorsza, "prawdę o rzeźniku" miała ukrywać policja, która nie chciała wywoływać paniki.

Tę historię opisaliśmy na początku grudnia. Kilka dni temu dotarła do nas nieoficjalna informacja o serii gwałtów, którą policja przypisuje jednemu sprawcy. Tym razem to była prawda.

13 gwałtów miał opisać bandyta w swoim pamiętniku
W mieszkaniu gwałciciela znaleziono pamiętnik, w którym opisał kilkanaście napadów na kobiety. Dokonywał ich od końca 2009 roku, w różnych dzielnicach Wrocławia. Napadał m.in. na Psim Polu, Krzykach i na osiedlu Rakowiec. - Jego najmłodsza ofiara miała zaledwie szesnaście lat - twierdzi nasz informator, znający szczegóły sprawy.

Jak się dowiedzieliśmy, pamiętnik gwałciciela może być jednym z kluczowych dowodów w sprawie przeciwko niemu. W żadnym z miejsc przestępstwa sprawca nie zostawił śladów umożliwiających badanie genetyczne.

- Był zamaskowany. Szalik, kaptur na głowie - opowiada wrocławski policjant. - Ofiary nie potrafiły podać jakichkolwiek danych, które pozwoliłyby na sporządzenie portretu pamięciowego sprawcy napadu.

Nie wszystkie pokrzywdzone kobiety zgłosiły się na policję. Przez całą niedzielę i poniedziałek prokuratorzy i policjanci próbowali je odnaleźć. Zgodnie z prawem ofiara gwałtu - jeżeli chce, żeby prowadzone było śledztwo przeciwko sprawcy - musi zgłosić wniosek o jego ściganie.

O szczegółach niedzielnego zdarzenia z ulicy Kościelnej prokurator Małgorzata Klaus nie chciała wczoraj wiele mówić. Ujawniła, że sprawcy zarzucono jedynie "groźby karalne". Śledczy nie podejrzewali seksualnego podtekstu całego zdarzenia. Nie mieli dowodów nawet na próbę gwałtu, ale później zarządzono przeszukanie mieszkania zatrzymanego mężczyzny. Tam policjanci znaleźli zeszyt ze szczegółowymi opisami kilkunastu wcześniejszych napadów i plany następnych.

Nieoficjalne informacje o tym, że we Wrocławiu może grasować seryjny gwałciciel, dotarły do naszej redakcji kilka dni temu.

Nasz informator twierdził, że policji nie zależało na nagłaśnianiu sprawy. Do soboty na policję zgłosiło się osiem kobiet. Funkcjonariusze podejrzewali, że we wszystkich sprawach napastnikiem mógł być ten sam mężczyzna. Wskazywać mógł na to m.in. fakt, że napastnik nigdzie nie zostawił śladów biologicznych.

- O seryjnym gwałcicielu nie słyszałem, ale docierały do nas z komendy miejskiej informacje, że ostatnio jest dużo tego typu zdarzeń - mówi policjant kryminalny z jednego z wrocławskich komisariatów.

Rzeźnik to fikcja
Seryjny morderca i gwałciciel miał grasować m.in. w Leśnicy.
Historię plotki, która przeraziła mieszkańców osiedli w zachodniej części Wrocławia, opisaliśmy w grudniu ubiegłego roku. Z ust do ust opowiadano o kolejnych ofiarach bandyty. Pierwsza ofiara w Środzie Śląskiej, kolejne już we Wrocławiu. Do redakcji dzwonili wrocławianie, informując o krążącym po peryferiach "Rzeźniku". Pisano o nim na internetowych forach. Na szczęście okazało się, że to zwykła "miejska legenda". "Rzeźnika" nie było. Za to serię napadów zaczynał wtedy złapany wczoraj "pamiętnikarz".

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto