Monika Brodka na wrocławskiej 3-majówce zagrała jako drugi artysta i mimo wczesnej pory (okolice godz. 16) skutecznie rozgrzała publiczność do czerwoności. Wrocławianie mogli posłuchać "kawałków" z najnowszego albumu piosenkarki zatytułowanego "Granda", jak i kilku coverów znanych piosenek.
Artystkę w czasie występu rozpierała energia. W pewnym momencie scena dla Brodki stała się za mała i zeskoczyła z niej, by uścisnąć ręce swoich fanów nie tylko z pierwszego rzędu. Pełna energii piosenkarka na chwilę powróciła na estradę, by po chwili wdrapać się na kilkumetrowe rusztowanie podtrzymujące dach sceny.
Na tym jednak niespodzianki się nie skończyły. Pod koniec swojego występu Brodka stwierdziła, że zrobi coś niezgodnego z regulaminem koncertu, a bez czego nie wyobraża sobie swojego występu. Spięła włosy i nim ktokolwiek się obejrzał, wskoczyła na tłum. Niesiona nad głowami swoich fanów pewnie zaśpiewała "Grandę", a gdy przypłynęła pod scenę, trafiła wprost w ręce troskliwego ochroniarza, który bezpiecznie zestawił artystkę na ziemię.
O tym, że fanom Brodki występ się podobał nie trzeba chyba nikogo przekonywać, świadczą o tym m.in. wpisy na jej oficjalnym fanpage'u w serwisie Facebook: "Niesamowity koncert wart każdej ceny! :) jak dałaś się nieść przez tłum, MEGA! :)" - pisze jedna z fanek.
3-majówka to cykliczna impreza, która odbywa się we Wrocławiu już po raz piąty. W poniedziałek na Wyspie Słodowej oprócz Moniki Brodki wystąpili Star Guard Muffins, Happysad, Strachy na Lachy, Myslovitz oraz KNŻ.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?