Wrocław: Marzenie pieszych na Maślicach - chodnik. Mieszkańcy w końcu się go doczekają!

Kilkadziesiąt metrów drogi dla pieszych zbuduje firma Re-mat. Pojawi się ona przy ul. Maślickiej na odcinku od skrzyżowania z Północną do kościoła św. Agnieszki. Robotnicy mają trzy miesiące na wykonanie prac, ale wykonawca zapowiada, że uwinie się szybciej.

Budowa wzbudza żywe zainteresowanie maśliczan, bo do tej pory luksus w postaci krótkiego odcinka chodnika można było znaleźć tylko po drugiej stronie ulicy. A to ważna dla mieszkańców trasa, po której w niedzielę spacerują do kościoła. Dzieci zaś, w dni powszednie, idą tym fragmentem Maślickiej do szkoły przy ul. Suwalskiej. Do tej pory nie było to ani bezpieczne, ani wygodne - wiązało się z brnięciem w błocie co najmniej po kostki.
Edward Królikowski od ponad 60 lat z okien swojego domu obserwuje tłumy mieszkańców Maślic maszerujących do kościoła.

- Chodnik powinien powstać 20 lat temu. Czekamy na niego od zawsze. No i się doczekaliśmy - zauważa maśliczanin. - Ułatwi życie wszystkim mieszkańcom, starszym i młodszym. Jego słowa potwierdza Marcin Broda, który do Maślic sprowadził się sześć lat temu. Spacer z rodziną wzdłuż brzegu jeziorka to spory wysiłek. Niełatwo przepchnąć dziecięcy wózek przez pokłady błota.

- Maślice to ogólnie dobre miejsce do życia. Jest tu spokojnie, cicho i blisko przyrody. Do tego stopnia, że rankami za naszymi oknami widzimy pasące się sarny. Nowy chodnik ułatwi wszystkim rodzinne spacery - mówi.
Widok dziecięcych wózków nie jest tu rzadkością. Jak wyjaśnia Edward Królikowski, blisko 15 proc. mieszkańców Maślic to dzieci do siedmiu lat. To duży wyższy wskaźnik niż w innych częściach miasta. Młodzi wrocławianie wybierają Maślice, bo mówią, że to spokojny i niedrogi zakątek. Choć osoby od dawna związane z Maślicami pamiętają czasy, gdy po ulicach spacerowały jeszcze świnie, kaczki czy krowy.

- Gdyby ci, których już z nami nie ma, wrócili do Maślic, nie poznaliby tego miejsca - śmieje się Halina Konieczna. - Maślice bardzo się zmieniły. Moim zdaniem na lepsze. - Jeszcze 20 lat temu to była zwykła wieś - mówi Dariusz Grabowski, maśliczanin od miesiąca. - Pracowałem tu wiele lat temu i pamiętam te czasy. Kiedy wróciłem do Maślic, zobaczyłem, jak mnóstwo rzeczy się zmieniło. Tu cały czas coś się buduje.

Grabowski, choć mieszka tu od niedawna, zdążył już zauważyć zalety nowego chodnika.
- Cieszę się, że go budują, bo to będzie dobre miejsce do spacerów z psem, a także do biegania - mówi.
Mieszkańcy Maślic mają jeszcze kilka pomysłów na to, co warto by było zmienić na ich osiedlu. Przydałaby się na przykład wymiana nawierzchni na pokrytej kocimi łbami Maślickiej, ustawienie ławek przy jeziorku, trasa spacerowa wzdłuż wałów przy Ślęzie, a także apteka czy galeria handlowa.

- Miała powstać przy stadionie, ale zamiast niej jest wielka dziura w ziemi. Może władze Wrocławia zaleją ją wodą i zrobią nam basen? - śmieje się Dariusz Grabowski. Mieszkańcy narzekają głównie na niewielką liczbę autobusów. Jeżdżące co 15 minut wozy linii 103 to zbyt mało.

- Rano jest w nich ścisk, ledwo da się wsiąść - mówi Urszula Kuchtyn, maśliczanka od 20 lat. - Ale tak naprawdę oprócz tego typu drobnostek nie mamy powodów do narzekań. Podobnie wypowiada się większość mieszkańców, dumnych ze swojego osiedla. - Gdy zbudują chodnik, będziemy mieć tu wszystko, czego potrzeba - mówi Mariusz Broda.