Zobacz też: Coraz więcej maluchów we wrocławskim zoo (ZDJĘCIA)
Zobaczyła go jedna z kobiet odwiedzających ogród. Zadzwoniła do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- Zadzwoniła do nas i płaczącym głosem poprosiła o pomoc dla kotka, którego widziała w ogrodzie botanicznym w Wojsławicach koło Dzierżoniowa. Powiedziała, że kotek jest zagłodzony, a na szyi ma wielką zaropiałą ranę - poinformowała Marta Strzelczak, społeczny inspektor wrocławskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Następnego dnia do ogrodu wysłano jedną z wolontariuszek TOZ-u. Kota udało się odnaleźć i przywieźć do Wrocławia.
ZEBRA W NASZYM MIEŚCIE - adoptuj z nami zebrę z wrocławskiego zoo
Jak informuje TOZ, pracownicy ogrodu twierdzą, iż kotek przebywał na ich terenie od 3 dni. Próbowali go złapać, jednak to im się nie udawało.
- Kocurek wygląda tragicznie. Na szyi ma wielką ranę, na sierści widać jeszcze ślady krwi i ropy. Jest zagłodzony i wycieńczony. Pracownicy ogrodu nie mają pojęcia skąd się wziął tam kotek i kto mu to zrobił - informuje pani Strzelczak. Nie wiadomo na razie dokładnie, skąd wzięła się rana na szyi zwierzęcia. Prawdopodobnie ktoś wylał na niego kwas lub wrzątek.
Wolontariusze TOZ-u dali mu na imię Romuś. Teraz proszą o pomoc. Potrzebne są bowiem leki dla zwierzaka (żel na ranę, tabletki na odporność), karma oraz fundusze na opłacenie jego leczenia. Przede wszystkim kocurek potrzebuje jednak nowego domu. Teraz przebywa w domu tymczasowym - u inspektor Joanny Kleszcz. Z nią również należy się kontaktować w sprawie adopcji (kontakt: Joanna Kleszcz 726905566 (po 16-tej), [email protected]).
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?