Choć od wielkiej śnieżycy minęły już dwa tygodnie, Wrocław nadal nie poradził sobie z odśnieżaniem najważniejszych dróg i chodników na osiedlach. W szpitalach każdego dnia meldują się dziesiątki pacjentów z połamanymi rękami i nogami. Pełne ręce roboty mają też samochodowi blacharze.
By przekonać się, jak dramatyczna sytuacja panuje w mieście, wystarczy wyjechać z centrum. Śladów po pługach nie widać nawet na tych ulicach, które wcześniej urzędnicy wyznaczyli jako konieczne do odśnieżenia. Lodem skute są niemal wszystkie drogi Ołbina, Pilczyc, Zacisza czy Sępolna.
W Ząbkowicach, które też przegrały walkę ze śniegiem, prokuratura bada, czy burmistrz zaniedbaniem odśnieżania naraził życie i zdrowie mieszkańców.
Wrocławscy urzędnicy podobnego śledztwa się nie boją. - U nas sytuacja jest pod kontrolą. Te jezdnie, które powinny, zostały odśnieżone - twierdzi Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego w ratuszu. W urzędzie tak bardzo wierzą w swoje słowa, że... przerwali odśnieżanie ulic. W weekend we Wrocławiu nie pracowały ani pługi, ani piaskarki. Odpowiedzialni za odśnieżanie przekonują, że jest na to za zimno.
Przygotowany przez wrocławskich urzędników plan odśnieżania ulic i chodników praktycznie przestał obowiązywać zaraz po dużych opadach śniegu. Choć Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta sam wyznaczył sobie miejsca, w których miała być prowadzona walka ze śniegiem i lodem, w wielu z nich do dziś nie widać śladów obecności pługów i piaskarek. A od śnieżycy minęły przecież już dwa tygodnie.
Z urzędniczych map wynika, że lodu i śniegu już dawno nie powinno być m.in. przy ul. Tkackiej i Murarskiej na Pilczycach. Pojechaliśmy tam w niedzielę. Na drodze leży gruba warstwa zamarzniętego śniegu. Samochody jeżdżą koleinami, pokrytymi wyślizganym lodem. Ledwo trzymają się drogi. - Widział pan tu jakiś pług? - pytamy jednego z mieszkańców. - Nie. My tu sami odśnieżamy. Z sąsiadem - mówi Robert Turkiewicz z ul. Murarskiej.
Na Popowicach śladów po pługu nie ma ani na Jeleniej, ani na Bobrzej. Na Sępolnie: na Kosynierów Gdyńskich i Pierwszej Dywizji. Choć i te ulice urzędnicy wcześniej uznali za konieczne do odśnieżenia.
Lodowata pokrywa zalega też na ulicach Grabiszynka: Żeglarskiej, Pionierskiej, Podróżniczej i Beniowskiego. Tak samo na Ołbinie. - Pług? Nie widziałem - dziwi się Michał Beczek z ul. Damrota. Możemy wymieniać dalej: Daszyńskiego, część Prusa, Rozbrat, Orzeszkowej...
Rada osiedla Ołtaszyn zarzuca firmom, które zajmują się odśnieżaniem, niewywiązanie się z obowiązków. - Skierowaliśmy pismo do wiceprezydenta Wojciecha Adamskiego. Zaproponowaliśmy, aby to rady osiedla wskazywały ulice, które powinny być odśnieżone w pierwszej kolejności - mówi Ryszard Jarosławski, szef rady Ołtaszyna.
Wiceprezydent już odpowiedział: że nie jest to dobry pomysł.
- Poniżej minus 5 stopni przestaje działać sól drogowa - tłumaczy Ewa Mazur z ZDiUM. - Ulice były pługowane i posypywane solą i piaskiem. Zamrożonej warstwy śniegu i błota pośniegowego pług nie usunie, posypywanie solą również nie przynosi efektu - twierdzi. I dodaje, że niektóre drogi są zbyt wąskie, by wjechała na nie piaskarka. Na innych trudno zawrócić. A lżejszy sprzęt do odśnieżania chodników z ulicami sobie nie poradzi. - Przewidujemy zlecenie dodatkowych prac na drogach osiedlowych, jak tylko poprawi się pogoda - kończy Mazur.
W Ząbkowicach na ocieplenie nie czekali. Tam prokuratura, na wniosek radnych, sprawdza właśnie, czy burmistrz i urzędnicy, którzy nienależycie prowadzili walkę z zimą, narazili życie i zdrowie mieszkańców.
We Wrocławiu takiego śledztwa -przynajmniej na razie - nie będzie.
- Nieodśnieżanie jest wykroczeniem i ściga za to straż miejska. Żeby prokuratura się tym zajęła i badała, czy doszło do przestępstwa, musielibyśmy otrzymać zawiadomienie - mówi Małgorzata Klaus z wrocławskiej Prokuratury Okręgowej. - Moglibyśmy też wszcząć śledztwo z urzędu. Gdyby na przykład media doniosły, że w wyniku zaniedbań i nieodśnieżonych ulic w całym mieście doszło do bardzo wielu wypadków, stłuczek czy złamań.
Uprzejmie donoszę
Michał Gigołła, szef działu Wydarzenia
W prokuraturze usłyszeliśmy, że śledczy zajmą się wrocławskim śniegiem, gdy zostaną zawiadomieni o związanymi z nim problemach. A więc uprzejmie donoszę: instytucje odpowiedzialne za odśnieżanie ulic i chodników w tym mieście (czy to te związane z ratuszem, czy też część spółdzielni mieszkaniowych i prywatnych zarządców) nie wywiązały się ze swoich obowiązków. Choć od wielkiej śnieżycy minęły już dwa tygodnie, w wielu miejscach nadal nie widać śladów pracy pługów i piaskarek. Ulice Pilczyc, Ołbina, Sępolna czy Zacisza do dziś wyglądają jak lodowiska, choć mieszkańcy sygnalizują o tym odpowiednim służbom.
Śmiem też twierdzić, że w niektórych przypadkach mogło zostać narażone zdrowie mieszkańców. Dowody? Zapraszam choćby do ambulatorium chirurgicznego przy ul. Traugutta. Tylko w ten weekend z połamanymi i potłuczonymi rękoma i nogami zgłosiło się tu w sumie 100 wrocławian. Czy to mało?
Jak miasto poradziło sobie z odśnieżeniem Twojej ulicy?
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?