Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Jest raport o katastrofie śmigłowca koło autostrady A4

Tomasz Targański
Prokuratura czeka na ostateczny raport na temat przyczyn katastrofy helikoptera
Prokuratura czeka na ostateczny raport na temat przyczyn katastrofy helikoptera Paweł Relikowski
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych w Warszawie poinformowała nas, że raport na temat katastrofy śmigłowca koło autostrady A4, w której dwa lata temu zginęły dwie osoby, jest już gotowy.

- Sprawa jest zamknięta. Raport końcowy zostanie w tym tygodniu przedstawiony kolegium komisji do akceptacji - mówi Andrzej Possak, członek zespołu wyjaśniającego przyczyny katastrofy. Jeżeli dokument ten zostanie zatwierdzony, Prokuratura Okręgowa w Legnicy będzie mogła zakończyć śledztwo w tej sprawie.

Katastrofa śmigłowca wrocławskiego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Mi-2, do której doszło 17 lutego 2009 roku w Jarostowie przy A4, wstrząsnęła Dolnym Śląskiem. Na służbie zginęli pilot Janusz Cygański i ratownik medyczny Czesław Buśko. Trzecia osoba będąca na pokładzie, lekarz Andrzej Nabzdyk, w wyniku obrażeń straciła prawą nogę.

Wstępny raport o przyczynach katastrofy Komisja ogłosiła już miesiąc po wypadku. Ale Prokuratura Okręgowa w Legnicy, która prowadzi śledztwo, czeka na końcowe ustalenia. - Nasze śledztwo zawiesiliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Przyczyną jest brak raportu końcowego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - mówi Dariusz Nowak z legnickiej Prokuratury Okręgowej, który bada sprawę katastrofy w Jarostowie koło autostrady A4.

Gdy prokuratura dostanie raport, śledztwo zostanie wznowione. Dlaczego wyjaśnianie przyczyn katastrofy przez ekspertów trwa tak długo? Legnicka prokuratura twierdzi, że trzyma rękę na pulsie. - Mam stały kontakt z szefem zespołu opiniującego. Spotykamy się, często rozmawiamy o sprawie przez telefon i wymieniamy mejle - mówi prokurator Nowak.

Według nieoficjalnych informacji komisja skupiła się na innych priorytetowych z punktu widzenia państwa sprawach, czyli głównie katastrofie pod Smoleńskiem. Poza tym specjaliści komisji zajmują się wszystkimi wypadkami związanymi z lotnictwem. Od najpoważniejszych zdarzeń po te przy skokach ze spadochronem. Tymczasem na stałe komisja zatrudnia tylko około 20 specjalistów. Większość z nich zaangażowana jest teraz w badanie katastrofy smoleńskiej.

Komisja ma określić przyczyny tragedii. Prokuratura bada zaś, czy doszło do przestępstwa. Na razie nie sposób mówić o postawieniu komukolwiek zarzutów. - Poczekajmy na raport. Wtedy będziemy mogli o tym rozmawiać - ucina prok. Nowak.

Co eksperci ustalili we wstępnym raporcie, ogłoszonym miesiąc po katastrofie? Komisja stwierdziła, że śmigłowiec le-ciał w bardzo gęstej mgle. Po uderzeniu kołem w betonowe fragmenty płotu wpadł na drzewa i runął na ziemię. Wszystko wskazuje na to, że pilot obniżał w tym czasie lot. Kilkadziesiąt sekund przed wypadkiem leciał z prędkością ok. 170 km/h. Mimo że członkowie załogi mieli zapięte pasy, siła uderzenia wyrzuciła pilota i ratownika na zewnątrz. Eksperci ustalili, że pilot leciał bardzo nisko, chcąc poprawić widoczność. W helikopterze nie był włączony radiowysokościomierz.

- Zależy nam na poznaniu tego raportu i wyników śledztwa. Chcemy wiedzieć, co było przyczyną śmierci naszych kolegów - mówi Justyna Sochacka, rzecznik prasowy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto