Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Iga Karst i jej życie z kryminałem

Małgorzata Matuszewska
Filmy przegrywają z książkami, muzycznie wybiera jazz, lubi magiczne Karłowice i nocne życie Wrocławia. O pasjach Igi Karst, autorki interesujących kryminałów pisze Małgorzata Matuszewska.

Miłość do książek zaszczepili jej rodzice. Dziś wspomina bajkowe dzieciństwo. - Kiedy byłam mała, mama dużo czytała mi na głos - opowiada Iga Karst, która tuż po maturze debiutowała książką "Pan Samochodzik i... Perły księżnej Daisy", dziś autorka kilku ciekawych kryminałów. - Do dzisiaj pamiętam, jak czekałam na kolejne fragmenty "Królowej śniegu" i słuchałam ich z wypiekami na twarzy. Gdy już sama potrafiłam czytać, do baśni i bajek doszły książki dla dzieci i młodzieży. Mama podsuwała mi je umiejętnie, odpowiednio do wieku - dodaje.

Niedawno Iga Karst wydała książkę "Gdyby on tu był", opowieść o historii młodej, utalentowanej freelancerce z przeszłością, skrywającej mroczną tajemnicę. Akcję tej powieści, jak kilku poprzednich, autorka osadziła we Wrocławiu. Jest w niej dom handlowy Astra, ulica Legnicka, Sołtysowice, Śródmieście, Rynek, Różanka, na której autorka mieszka w rzeczywistym życiu, więc świetnie zna te zakątki, jest też Dolny Śląsk - Dobroszyce, podwrocławskie Wilczyce, okolice Lwówka Śląskiego. Dolnoślązacy poczują się jak w domu.

Iga Karst wychowała się we Wrocławiu, mieszkała też w dzieciństwie u dziadków na wsi. - Za nic nie chciałam chodzić do przedszkola i dlatego rodzice zawieźli mnie do dziadków - śmieje się. - I to były jedne z najlepiej wspominanych przeze mnie chwil z dzieciństwa. Od rana do wieczora bawiłam się z koleżankami i kolegami na świeżym powietrzu. To była szkoła życia i szkoła samodzielności. Pamiętam też wycieczki rowerowe, na które jeździłam z moim ukochanym, nieobecnym już z nami, dziadkiem Frankiem. Oglądaliśmy krajobrazy, a potem zajadaliśmy smakołyki przygotowane przez babcię. Te wspomnienia są dla mnie bezcenne. Uczucie wolności, beztroski, ciepło słońca i bezpieczeństwo z kimś bliskim. Tego nic nie zastąpi - wspomina.

Nie tylko pisze kryminały, ale także je czyta. Choć przyznaje, że jej lekturą jest wszystko, co wpadnie w ręce. - Moją ogromną pasją jest historia monarchii europejskich XIX i XX wieku. I pewnie stąd wzięła się moja księżna Daisy. Mam sporą kolekcję biografii i innych opracowań na ten temat, i cały czas wyszukuję nowe - dodaje. Iga Karst lubi wycieczki, nie tylko po Dolnym Śląsku. - Uwielbiam podróżować i poznawać nowe miejsca, zabytki. Prawie każdą wolną chwilę spędzam poza domem i poza miastem, zwłaszcza w lecie - mówi.

Dlaczego debiutując sięgnęła po Pana Samochodzika? - To jedna z tych książek, które podsunęła mi mama. Od razu polubiłam bohatera książek, historyka sztuki i detektywa. Tym bardziej, że tajemnice i zagadki historyczne fascynowały mnie od dziecka - tłumaczy. W jej książkach mnóstwo jest motocyklowych "wycieczek". Teresa z "Gdyby on tu był" świetnie zna świat motocyklistów. Skąd motocykle w życiu autorki? - Prowadzę tylko samochód, sama nie jeżdżę motocyklem - wyjaśnia Iga Karst. - Moje zainteresowanie jednośladami zaczęło się dość przypadkowo. Pewnego dnia dostałam pytanie, czy może nie napiszę motocyklowej książki. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że właśnie zaczęłam nad taką powieścią pracować. Trzy miesiące później gotowy maszynopis trafił do wydawnictwa. "299" to powieść sensacyjna, w której główną rolę odgrywają motocykliści i ich pasja. Pisałam ją z pomocą motocyklistów z Wrocławia, z dbałością o szczegóły techniczne tak, żeby wszystko było jak najbardziej realne. Zanim usiadłam do komputera, spędziłam sporo czasu, dyskutując o motocyklach, poznając motocyklistów i ich maszyny. Przed wydaniem cały tekst został sprawdzony, żeby uniknąć błędów w stylu: "ruszył z piskiem opon" (bo motocyklem bardzo trudno jest ruszyć z piskiem opon) - opowiada.

Przed "299" napisała "Egzamin z tajemnicy", kryminał, którego akcja toczy się na Karłowicach, a morderstwo zostało popełnione przy alei Kasprowicza. - Akcję umieściłam na Karłowicach, bo sama mieszkam obok, na Różance. Często chodziłam do biblioteki w szkole w pobliżu wieży ciśnień. Aleja Kasprowicza, którą chadzałam, zaczarowała mnie. Dlatego tam został zabity mój bohater Marcel Foks - opowiadała nam tuż po wydaniu książki. Poza pisaniem i czytaniem kryminałów interesuje ją muzyka, film (choć "film zawsze przegrywa u mnie z książką" - twierdzi). - Czasem lubię obejrzeć film akcji, komedię albo doby thriller i stare polskie seriale, ale nie oczekuję od kina wysokich wartości. Chociaż oczywiście doceniam klasykę. Jednym z nielicznych filmów, które wywarły na mnie prawdziwe wrażenie, był "Nóż w wodzie" Polańskiego - opowiada. Lubi też gotować (specjalnością pisarki są makarony) i mówi, że w czasie gotowania przychodzą jej do głowy ciekawe pomysły pisarskie - do wykorzystania poza kuchnią. Studiowała dziennikarstwo i komunikację społeczną, a jej pasją jest nocne życie miasta. Słucha jazzu w klubach, na koncertach, bywała w legendarnej Rurze. Co oprócz jazzu? - Lubię też muzykę z pogranicza popu i opery albo wręcz operę i musicale. Świat muzyki, dla odmiany, otworzył dla mnie tata, który w młodości grał w zespole muzycznym - uśmiecha się. Autorka kryminałów prywatnie? - W tej chwili przy-gotowuję dwie książki, a prywatnie… cóż… jestem po prostuszczęśliwa - mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto