Wrocław: Emerytowi zabrali ogródek, ale ma za niego płacić

Na terenie należącym do pana Bolesława pierwsi robotnicy pojawili się dwa lata temu, podczas stawiania przy ulicy Wietrznej instalacji elektrycznej. W czasie prac rozebrali ogrodzenie, ale nie zajęli się już ponownym zabezpieczeniem ogródka. Potem na miejscu pojawili się kolejni robotnicy, którzy teren ogródka zrównali z ziemią, zasypali i zamienili na parking. Pan Bolesław opowiada, że wielokrotnie próbował interweniować w Zarządzie Zasobów Komunalnych, do którego należy dom wraz z ogrodem.

- Żaden z pracowników nie umiał wytłumaczyć mi, dlaczego zniszczono mój ogródek, ani jak można to naprawić. Odsyłano mnie od osła do posła, ale nikt nie zajął się moją sprawą - skarży się emeryt.

Zdziwienie pana Bolesława było tym większe, gdy odebrał pismo z ZZK wzywające do zapłacenia zaległych opłat za jego kawałek ziemi.

- To niby niewielka kwota, ledwie kilkadziesiąt złotych, ale dlaczego mam płacić za coś, z czego i tak nie mam jak korzystać? - pyta mieszkaniec Krzyków.

Urszula Hamkało z Zarządu Zasobu Komunalnego wyjaśnia, że ulica Wietrzna, przy której znajdował się ogródek, będzie przebudowywana. W związku z tym wiele działek zostało zmniejszonych, w tym ten należący do pana Bolesława.

- Pan Bolesław podpisał zgodę na zmniejszenie powierzchni swojego ogródka. Według mojej wiedzy prace prowadzone są tylko na części, która już do niego nie należy. Nie ma mowy o tym, by można było za ogródek nie płacić. Zbadamy sprawę i spróbujemy pomóc - obiecuje rzecznik ZZK. Urszula Hamkało dodaje, że wszelkie problemy mieszkańców rozwiązują biura obsługi klienta, do których należy się zgłaszać ze wszystkimi pytaniami.

Pan Bolesław ma nadzieję, że uda mu się odzyskać jego kawałek ziemi. - Mój ogródek nie był wielki, ale mogłem na nim uprawiać warzywa, opiekować się nim. Dla mnie, osoby w podeszłym wieku, to jedna z niewielu rozrywek - dodaje.