Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław. Dobrzy ludzie zebrali 150 tys. zł dla handlarza balonami z Rynku, który stracił w pożarze dorobek życia

mk
Jaroslaw Jakubczak/ Polska Press
Pan Kazimierz, starszy mężczyzna po przejściach, mieszkający na działkach, od lat handlował balonami na wrocławskim rynku. W kilka chwil stracił źródło utrzymania.

Jedna z osób, które obserwowały zdarzenie założyła zbiórkę. 9 tys. zł miało być przeznaczone na zakup balonów i stanowić dokładkę do zakupu auta. Zrzutka zakończyła się dużo przed czasem, a kwota, jaką pana Kazimierza wsparli ludzie wielkich serc jest astronomiczna.

Prosta historia. Człowiek pokonuje życiowe zakręty, próbuje zacząć na nowo. Funkcjonuje skromnie, a codzienna praca pozwala znaleźć środki na utrzymanie, a zaangażowanie i systematyczność pozwalają poukładać swoje sprawy i wychodzić na prostą. I nieszczęśliwy wypadek powoduje, że w jednej chwili traci wszystko.

Tak zdarzyło się 72-letniemu panu Kazimierzowi, który od niemal 20 lat sprzedawał balony na wrocławskim rynku. 28 września w płomieniach stanął jego osobowy ford zaparkowany przy ul. Więziennej. Wraz z autem przepadło kilka tysięcy balonów. W ostatniej chwili panu Kazikowi udało się wyciągnąć z płonącego samochodu butlę z helem i karton balonów. To cały dobytek pana Kazimierza. Autem jeździł po balony, w nim je przechowywał. Pan Kazimierz mieszka na ogródkach działkowych. W kilka chwil stracił źródło utrzymania i zajęcie, które wypełniało jego dni.

- Podczas tych kilkudziesięciu minut pożaru widzieliśmy, jak pan Kazik cierpi, widzieliśmy jego strach i to było chyba najbardziej przerażające w tym wszystkim. Widzieliśmy, jak przejął się nawet nie tyle stratą własnego samochodu i balonów, tylko utratą mienia sąsiadów. Obawiał się, że komuś może się coś stać, że pożar uszkodzi inne samochody. Później, kiedy dotarło do niego, że nikomu nic się nie stało, widać było smutek po stracie samochodu - opowiada portalowi zrzutka.pl Anna Czelewska, pracująca w pobliskiej kawiarni, która razem z sąsiadami widziała całe zdarzenie.

Pomysł utworzenia zbiórki narodził się jeszcze podczas pożaru. Anna Czelewska założyła ją na portalu zrzutka.pl.

- Byłam pewna, że to się uda, dlatego zbiórkę ustawiłam na 3 miesiące. Miałam nadzieję, że poruszymy lokalną społeczność i że te 9 000 jest kwotą realną do zebrania wśród znajomych, bo bardzo dużo ludzi zna pana Kazika - wspomina Czelewska i dodaje, że pieniądze miały być przeznaczone na kupno nowych balonów w hurtowni i może dorzucenie się do zakupu używanego auta.

Jednak wynik zbiórki zaskoczył wszystkich. Po pięciu dniach na liczniku zrzutki było 120 tys. zł. Już wcześniej, widząc, jak szybko rośnie kwota, pani Anna zastanawiała się, w jaki sposób można jeszcze pomóc panu Kazimierzowi. Wiadomo było, że przed nadchodzącą zimą trzeba zorganizować jakiś pokój.

Zbiórka zakończyła się 9 października rano. Prawie 9 tysięcy osób złożyło się na kwotę 152 595 zł. Pani Anna zapewnia, że pieniądze będą rozliczone do złotówki.

- Kazik zadeklarował, że w pierwszej kolejności odliczymy 20 procent od kwoty, którą uda się zebrać i chce przeznaczyć to na dzieci, z którymi tak naprawdę zawsze pracuje i dzięki którym pracuje, żyje i funkcjonuje - mówi Czelewska.

Pan Kazimierz wskazał Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci i wybierze jeszcze jedną fundację.

- W następnej kolejności mieszkanie. Trzeba go szybko zabrać z tych działek. W dalszej kolejności potrzebny jest samochód, żeby dalej mógł pracować, zakup balonów w hurtowni, w której zaopatruje się od lat, żeby miał z czym jeździć. Także mam nadzieje, że niedługo będzie można pana Kazika znowu zobaczyć w okolicach rynku - tłumaczy Anna Czelewska i dodaje: - Potrzebna jest też pomoc miasta w legalizacja stoiska i działalności. Pan Kazimierz ma w tej chwili zawieszoną działalność, może ją odwiesić w każdej chwili, ale miasto musiałby nam pomóc zalegalizować jego działalność, znaleźć miejsce, w którym Kazik będzie mógł legalnie handlować tymi balonami. To byłoby spełnienie marzeń - podkreśla Czelewska.

Mieszkanie prawdopodobnie uda się zorganizować we współpracy ze Stowarzyszeniem św. Brata Alberta. Będzie do lokal socjalny, który jednak wymaga gruntownego remontu.

- Nie wierzyłem za bardzo, że będzie robiona w ogóle jakakolwiek zrzutka. Tego się nie spodziewałem i nie marzyłem o tym. A tu się okazuje, że jest ponad 100 tys. zebranych pieniędzy. Troszkę człowiekowi nijako i ja bym chciał się ludziom zrewanżować - mówi wyraźnie wzruszony pan Kazik dziękując wszystkim darczyńcom. Z hurtowni, jak mówi, wziął 250 balonów, które w jeden z weekendów rozda dzieciom na rynku.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto