Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław. Cztery osoby zginęły w pożarze. Z zemsty, że wezwali policję do pijanego kierowcy

Marcin Rybak
Marcin Rybak
pixabay/zdjęcie ilustracyjne
Ta sprawa mrozi krew w żyłach. Lokatorzy mieszkania przy ul. św. Wincentego we Wrocławiu zawiadomili policję o pijanym mężczyźnie za kierownicą dostawczego samochodu. Z zemsty podpalono ich dom. Żywcem spłonęły cztery osoby. Niedawno do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie, choć do zbrodni doszło aż czternaście lat temu. Na ławie oskarżonych zasiądzie trzech gangsterów. Oto szczegóły.

Pożar wybuchł w nocy z 23 na 24 lutego 2007 roku na poddaszu kamienicy. Drzwi mieszkania oblano benzyną, część łatwopalnej substancji wlano przez szparę do środka mieszkania i podpalono. W doniesieniach medialnych, z tamtego czasu, wyczytać można, że spłonęło mieszkanie na ostatnim piętrze i pomieszczenie na poddaszu – nad tym mieszkaniem. W lokalu na czwartym piętrze zginęły dwie osoby a na poddaszu dwie kolejne. Z kamienicy ewakuowano wówczas 22 osoby.

Przez wiele lat pożar traktowano jako wypadek. Śledztwo w tej sprawie – wszczęte w 2007 roku – umorzono. Dopiero niedawno policjanci z CBŚP i prokuratorzy z wrocławskiego wydziału Prokuratury Krajowej, wrócili do tej sprawy. Ustalili, że było to morderstwo. Wykonawcy - Andrzeja A. ps. „Gilos”, Tomasza M. ps. „Bambo” oraz Damiana N. ps. „Mietek” – zostali oskarżeni o udział w zabójstwie.

Zdaniem prokuratury działać mieli na zlecenie. Choć nie wiemy, czy da się to jednoznacznie i wiarygodnie udowodnić. Według naszych informacji domniemany zleceniodawca już nie żyje. Jak się dowiadujemy, mężczyzna ten uczestniczył w towarzyskim spotkaniu, w którym uczestniczyli też domownicy ze Św. Wincentego – dwaj bracia. Doszło do szarpaniny, pijany mężczyzna uderzył kobietę, uczestnicząca w spotkaniu. Potem wsiadł za kierownicę i odjechał. Wezwano policję. Z ustaleń śledztwa wynikać ma, że tragiczna śmierć czwórki domowników, to zemsta za ów incydent. W pożarze zginął jeden z braci. Drugi przeżył, bo tego wieczora nie było go w domu.

Prokuratura twierdzi, że pijany kierowca zlecił podpalenie swoim znajomym gangsterom, handlującym narkotykami: Gilosowi i Bambo. Ci, na wykonawców dwóch wybrali swoich dilerów. Jednym z nich miał być Damian N. ps. „Mietek”. Drugi z mężczyzn nie został dotąd zatrzymany. Przebywa w Niemczech i odsiaduje wyrok w tamtejszym więzieniu. Wrocławska prokuratura wystąpiła o jego ekstradycję do Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto