Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Adam Szczyszczaj przed premierą "Mitologii" na Scenie na Świebodzkim

Małgorzata Matuszewska
Adam Szczyszczaj już na studiach wiedział, że chce pracować we Wrocławiu
Adam Szczyszczaj już na studiach wiedział, że chce pracować we Wrocławiu Paweł Relikowski
Adam Szczyszczaj od 6 lat jest aktorem Teatru Polskiego. Każdą swoją rolę traktuje bardzo poważnie. Przed nim sobotnia premiera "Mitologii" w reżyserii Pawła Świątka, gdzie przedstawi poglądy na modę Josepha Campbella, amerykańskiego mitoznawcy.

Urodził się w Rudzie Śląskiej, wychował w Gliwicach, aktorstwa uczył w Krakowie. Ale ciągnęło go do Wrocławia. Adam Szczyszczaj od ponad 6 lat jest aktorem Teatru Polskiego. W sobotę zobaczymy go na Scenie na Świebodzkim w najnowszej premierze teatru - "Mitologiach" Tomasza Jękota, opartych na słynnej książce "Mitologie" Rolanda Barthesa, francuskiego pisarza i myśliciela.

- To będzie spektakl dla widzów - intelektualistów, którzy chcą uczestniczyć w fantastycznej przygodzie. Znajdą w nim multum znaczeń - uśmiecha się młody aktor.

Swojej pracy w "Mitologiach" nie traktuje jak kreacji aktorskiej. - Każdy z nas przedstawia pewną teorię, jestem "z rozdania" Josepha Campbella. Przedstawię poglądy Campbella narzucone na świat mody - opowiada.

Niedawno wystąpił w roli Neoptolemosa w przedstawieniu Barbary Wysockiej "Filoktet" według Sofoklesa. W czasie przerwanej przez reżyserkę premiery (zepsuło się nagłośnienie i trzeba było zacząć całość od początku) nie miał łatwego zadania - jego Neoptolemos, syn Achillesa, który ma ściągnąć Filokteta pod mury Troi, maluje na scenicznych deskach imiona wojowników. Niestety, ślady na deskach zostają i ponowne malowanie nie jest proste.

To nie było pierwsze spotkanie aktora z Barbarą Wysocką. W 2010 roku w Teatrze Polskim wystąpił u tej wymagającej reżyserki, która jest także aktorką, w kilku rolach w "Szosie Wołokołamskiej" Heinricha Müllera.

Zacznij od "Woyzecka"

W Polskim przygodę zaczął od Idioty w "Woyzecku". Spektakl Georga Büchnera reżyserowała Grażyna Kania. A pierwsze kroki na scenie stawiał w krakowskim Teatrze Bagatela, gdzie 13 lat temu zagrał Mordercę w "Makbecie" w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. Właściwie wszystkie postacie grane przez niego są warte zapamiętania, wśród nich Lars w "Terrordrom Breslau" w reżyserii Wiktora Rubina. We wznowionym po latach "Kuszeniu cichej Weroniki", reżyserowanym przez Krystiana Lupę, wystąpił jako Johannes, a ważną scenę podkreślił nagością. Był świetnym Wilkiem w spektaklu "Hans, Dora i Wilk" Michała Borczucha, gdzie także pokazał fizyczną nagość, by sportretować odarcie z intymności swojej postaci.

Był ciekawym, przegranym Zygmuntem we "Wszystkim Zygmuntom między oczy!!!" - spektaklu wystawionym na podstawie powieści "Czwarte niebo" przez Marka Fiedora w Teatrze Polskim.
Nie gardzi też komedią, w teatrze bywa Kelnerem w "Oknie na parlament" Raya Cooneya.

Wrocław był mu pisany

Jego rodzina nie jest artystyczna, choć mama uczyła się w szkole baletowej. - I ma artystyczne zapędy - uśmiecha się Adam Szczyszczaj. Nad dzisiejszym aktorem zawisła realna groźba, że zostanie lekarzem. - Mama chciała, żebym nim został - śmieje się. I edukację w licealnej klasie biologiczno-chemicznej wspomina jako koszmar. - Cztery lata męczarni. Zdałem maturę, wyparłem z głowy ten czas i wreszcie odżyłem - podsumowuje krótko.

Poszedł do prywatnej szkoły aktorskiej w Krakowie, potem spędził rok na Wydziale Lalkarskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu. - Ale wróciłem do Krakowa, wtedy krakowska szkoła była najciekawsza - mówi. W 2005 roku skończył Wydział Aktorski PWST w Krakowie i po wakacjach trafił do Wrocławia. - Wiedziałem, że tu wrócę. To zdrowe miasto - uśmiecha się.

Ciągle brakuje mi czasu

- Mam tyle pracy, że ciągle brakuje mi czasu na pogłębianie zainteresowań - wzdycha. Zawód aktora wymusza dbanie o fizyczną aktywność, więc Adam Szczyszczaj codziennie biega. Ulubionym miejscem do biegania są Niskie Łąki - nic dziwnego, bo mieszka w ich pobliżu. I dużo ćwiczy, ale nie spotkacie go na siłowni, bo niespecjalnie lubi te miejsca. - Ćwiczę w domu, a między sztangami i kolejnymi pompkami szukam ciekawostek w internecie - uśmiecha się.

Próby i spektakle w teatrze zwykle kończą się późnym wieczorem. Czy nie obawia się późnych powrotów do osławionego "Trójkąta Bermudzkiego"? - Nie, to piękne, bardzo europejskie miejsce. Wcale nie jest niebezpiecznie, okolica wygląda jak zagranica, w pobliżu mieszkają i Francuzi, i Niemcy - opowiada.

Spacerów po spektaklach i próbach nie uniknie, bo mieszka z psem bokserem. - Artur ma artystyczną duszę , jest najmądrzejszy na świecie - uśmiecha się aktor. - Imię dostał po poecie Arturze Rimbaud, a jako pies artystyczny prowadzi zupełnie inny tryb życia niż inne psy. Czeka na mnie i wieczorny spacer. Wychodzenie z z nim nie jest przykrym obowiązkiem, tylko przewietrzeniem głowy - opowiada. - A wiosna to czas, kiedy będę mógł także czytać podczas spacerów z Arturem - dodaje.

- Lubię jeździć do Berlina - mówi i dodaje, że wrocławskie zakątki klimatem i starą architekturą przypominają mu Berlin. - Ale nie muszę daleko jeździć, wystarczy zmienić miasto, jesienią zobaczyć morze i dostrzec, że poza światem, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, istnieje także inny.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wrocław: Adam Szczyszczaj przed premierą "Mitologii" na Scenie na Świebodzkim - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto