Grzegorz R. na początku miał porwać dwoje dzieci, które trzymał przez trzy dni w piwnicy, a za ich uwolnienie chciał dwóch milinów złotych i 160 tys. dolarów. Kolejne dziecko przez tydzień więził w drewnianej skrzyni, a od jego rodziców chciał uzyskać 3,5 mln marek. Wszystko działo się w Niemczech, gdzie oskarżony wyjeżdżał do pracy, na początku lat 90. XX wieku.
Polak w porwaniach dzieci z bogatych rodzin, pomagał dwóm Niemcom - Rainerowi K. i Svenowi K. To właśnie z nimi porwał w styczniu 1991 roku Petera F. i Lisę A., których uwolnili mimo tego, że okupu nie dostali. Dwa lata później z Dietzenbach mężczyźni porwali Achima H. Jego rodzibe zapłacili za wolność syna 2 miliony marek.
Niemieccy porywacze na koncie mieli więcej uprowadzeń, z których jedno zakończyło się zabójstwem. Obaj zostali skazani na kilkanaście lat więzienia. Współpraca Polaka wyszła na jaw w czasie jednego z przesłuchań Svena K. Dodatkowo jeden ze świadków rozpoznał głos 55-latka na nagraniu jednej z rozmów telefonicznych, przeprowadzonych z rodzicami porwanych dzieci, ale biegli w Niemczech zgodności głosu nie potwierdzili.
Polska prokuratura sprawę porywcza ciągnie już od 10 lat, a wyrok ma zostać ogłoszony 12 października. Wcześniej wyroki sądu się zmieniały. Pierwotnie uznano mieszkańca Brzegu Dolnego za winnego i skazano na 5 lat więzienia. Po odwołaniu obrony, sąd uniewinnił Grzegorza R. Z tym wyrokiem nie zgodziło się oskarżenie, które ponownie żąda dla porywacza 5 lat więzienia.
Czytaj również: Wrocław: Nastolatek dźgał nożem uczestników koncertu
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?