Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wpuszczeni w Norwegię

Agata Ałykow
Po powrocie do kraju zbuntowani robotnicy zatrudnili się na jednej z wrocławskich budów. fot. wojtek wilczyñski
Po powrocie do kraju zbuntowani robotnicy zatrudnili się na jednej z wrocławskich budów. fot. wojtek wilczyñski
Zagraniczny kontrakt Wrobisu okazał się ofertą dla naiwnych Dziesięciu wrocławskich budowlańców wróciło z Norwegii do kraju, bo poczuli się oszukani, gdy obniżono im pensje o połowę.

Zagraniczny kontrakt Wrobisu okazał się ofertą dla naiwnych

Dziesięciu wrocławskich budowlańców wróciło z Norwegii do kraju, bo poczuli się oszukani, gdy obniżono im pensje o połowę. Pieniacze i niewdzięcznicy – mówią o nich szefowie.
Dziesięcioosobowa ekipa przepracowała kilka miesięcy na budowie huty aluminium w Norwegii. Znalazła się w gronie 80 robotników wydelegowanych przez wrocławską firmę budowlaną Wrobis. Większość z nich to etatowcy, lecz zbuntowana grupa pracowała na kontraktach.
– Za granicę nie wysyłamy byle kogo – podkreśla Bartosz Okorowski, kierownik działu eksportu Wrobisu. – Liczą się umiejętności zawodowe, potwierdzone dokumentami, i dobra opinia.
– Na początku firma zaoferowała nam rewelacyjne warunki – przyznaje Zbigniew Litwin, jeden ze zbuntowanych robotników. – Nie tylko pensje były bardzo atrakcyjne, ale także sprawy socjalne na najwyższym poziomie.

Robotnicy mieszkali w osobnych pokojach z łazienkami, dostępem do internetu i sauny. Mieli też zapewnione całodzienne wyżywienie. Jak twierdzą, warunki te stworzył jednak nie Wrobis, ale główny inwestor – amerykańska firma Bechter. Postawiła ona z gotowych modułów osiedle dla pięciuset robotników.
Pensje składały się z dwóch części: stałej i ruchomej. Za pracę w nadgodzinach i w soboty przysługiwała dodatkowo połowa podstawowej stawki godzinowej. Na rękę wychodziło im miesięcznie ok. 8 tys. zł. Sielanka trwała półtora miesiąca.
– Potem pojawił się pan Okorowski i zażądał oddania umów o pracę. Powiedział, że wymieni je na nowe, do tego z datą wsteczną – opowiadają zbuntowani robotnicy.
Wyliczyli, że oznacza to dla nich utratę połowy zarobków. Dlaczego Wrobis postanowił zmienić warunki kontraktu?
– Ponieważ jego treść była dla nas niekorzystna – wyjaśnia Bartosz Okorowski. – Zaistniał błąd, który pozwalał na windowanie zarobków.
Co więc zaoferował załodze? Nieco wyższe stawki godzinowe, wynagrodzenie ryczałtowe i zwykłe wynagrodzenie za pracę w dni wolne.
– Po to, żeby mogli wypocząć – twierdzi Bartosz Okorowski.
– Nie przyjechaliśmy do Norwegii na wczasy – ripostują budowlańcy. – Praca w nadgodzinach i w wolne dni była bardzo opłacalna. Chcieliśmy zarabiać pieniądze, a nie siedzieć w saunie.
Robotnicy stanęli przed wyborem: przyjąć nowe warunki i pracować do maja albo wrócić do Polski. I następnego dnia siedzieli w autobusie.
– Nie chcieliśmy, by nas wykorzystywano, więc nie podpisaliśmy nowych umów. Byliśmy przekonani, że przez dwa tygodnie jeszcze popracujemy. Ale okazało się, że nie przysługuje nam okres wypowiedzenia zapisany w umowie – skarżą się.
Teraz twierdzą, że Wrobis nie rozliczył się z nimi do końca. Domagają się po trzy tysiące złotych dla każdego za niedotrzymany dwutygodniowy okres wypowiedzenia.
– Nic im nie jesteśmy winni – denerwuje się Tadeusz Chodorowski, prezes Wrobisu.
Szefowie firmy przyznają, że zwolnieni pracownicy są fachowcami. Wcześniej pracowali w Rosji i nie było wobec nich żadnych zastrzeżeń.
– Chcieliby więcej zarabiać? To niech sami znajdą pracodawcę, wynegocjują stawki, zapłacą za mieszkanie, odprowadzą norweskie podatki – wylicza Tomasz Wajdzik, szef marketingu we Wrobisie. – Wtedy może zrozumieją nasz punkt widzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto